eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoKazirodztwo - interpretacja przepisu › Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
  • Data: 2013-05-04 14:20:06
    Temat: Re: Kazirodztwo - interpretacja przepisu
    Od: Bydlę <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2013-05-02 00:27:48 +0200, "Robert Tomasik" <r...@g...pl> said:

    > Użytkownik "Bydlę" <p...@g...com> napisał w wiadomości
    > news:klr3pq$d0u$3@cougar.axelspringer.pl...
    >> On 2013-05-01 10:36:02 +0200, Przemysław Adam Śmiejek <n...@s...pl> said:
    >>> W dniu 30.04.2013 19:45, Bydlę pisze:
    >>>> On 2013-04-30 14:11:28 +0200, g...@s...invalid (Adam Wysocki) said:
    >>>>> Bydlę <p...@g...com> wrote:
    >>>>>>> A ja się zastanawiam, po co się wcinać...
    >>>>>> Bo medycyna już zna odpowiedź?
    >>>>> Nie każdy seks prowadzi do prokreacji.
    >>>> Jakie to ma znaczenie da dziecka?
    >>> Wiesz, jemu pewnie chodziło o sytuacje, gdy jedna ze stron została
    >>> trwale bezpłodna, np. po wazektomii.
    >> Wtedy tak.
    >> Ale ludzkość wprowadziła to tabu już dawno temu.
    >> Nie bez powodu...
    > Bardzo ciekawa uwaga. OK! Rozumiem, że fizjologi nie da się przeskoczyć
    > i może się okazać, że dziecko ze związku brata i siostry urodzi się
    > chore. Wproadzamy przepisy karne, bo rodzice bywają nieodpowiedzialni i
    > nie ma powodu, by dzieci później cierpiały za ich głupotę. Zwłaszcza,
    > że to może się ujawnić po kilku pokoleniach. Ale jak z jakiegoś powodu
    > para jest bezpłodna? No wystarczy, że jedno z nich. To co tak naparwdę
    > chroni ten przepis?

    Młode w miocie (wiem, że trochę przeginam z określeniem) tracą pociąg
    seksualny do siebie (a precyzyjnie - nie wykształca się u nich). Matka
    natura jakoś to tak urządziła, żeby patrząc na siostrę czy brata czuć
    wszystko z wyjątkem podniecenia. Jeśli (rodzeństwo chowane razem)
    czuje, to znaczy, że u nich DNA już nie robi - cóż mogą spłodzić?
    Karła? Ślepca? Komornika? (no, to gruby żart, wiem). W takim razie
    społeczność brała kamienie, pałki czy co tam mieli pod ręką i wiedzeni
    _naturalnym_ instynktem likwidowali (!) problem. Nikt nie interesował
    się, czy dana para może, czy nie może, czy ma w planach, czy też nie -
    nie trzeba było nikomu tłumaczyć, gdyż problem był już wytłuczony, tfu!
    wyjaśniony. (ową metodę stosują do dziś np. chirurdzy, bo wyjątkowo
    skuteczna)
    A potem przyszło prawo, czyli tabu skodyfikowane.
    Żródło zaś pozostało to samo.

    A co chroni przepis?
    Normalność przedłużania gatunku. Czystość rasy. Zdrowy naród, zdrowe
    potomstwo, zdrowy rozsądek...
    :)




    --
    Bydlę

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1