eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoJeszcze zboczeńcowi pomnik postawili › Re: Jeszcze zboczeńcowi pomnik postawili [ks. Jankowski: w GW napisali w 2018, a w "Fakty i Mity" w 2004]
  • Data: 2018-12-06 12:11:35
    Temat: Re: Jeszcze zboczeńcowi pomnik postawili [ks. Jankowski: w GW napisali w 2018, a w "Fakty i Mity" w 2004]
    Od: Olin <k...@a...w.stopce> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dnia Thu, 06 Dec 2018 10:47:49 +0100 (CET), A. Filip napisał(a):

    > A co to ma wspólnego z prawem?

    Dzisiaj Mikołaj, więc z innej beczki o rzeczach niemających nic wspólnego z
    prawem, za to sporo z codziennością dojnej zmiany:

    Bandyci na wolności, prokuratura ściga ofiarę. Jak były wiceszef KNF
    podpadł SKOK-owi Wołomin?
    Witold Gadomski 5 grudnia 2018 | 05:50

    http://wyborcza.pl/7,155287,24239173,bandyci-na-woln
    osci-prokuratura-sciga-ofiare-jak-wojciech.html#nowa
    ZajawkaGlownaMT

    16 kwietnia 2014 roku brutalnie pobity został Wojciech Kwaśniak, który w
    tym czasie był wiceprzewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego. Do napadu
    doszło przed domem, w którym mieszkał, w Wilanowie. Bandyci bili ofiarę
    pałką po głowie, tak by ciężko okaleczyć albo zabić. Kwaśniak wiele tygodni
    spędził w szpitalu.

    O dziwo, policja dość szybko namierzyła nie tylko bezpośrednich sprawców,
    ale również zleceniodawcę napadu. Wszyscy pod koniec października zostali
    aresztowani. Jeden z bandytów Krzysztof A., ps. "Twardy", był wielokrotnie
    zatrzymywany pod zarzutem napadów z użyciem niebezpiecznych narzędzi,
    handel narkotykami i czerpanie korzyści z prostytucji.

    Drugi bandyta miał do chwili napadu czystą kartotekę. Przez pewien czas
    siedzieli w areszcie, lecz śledztwo prokuratorskie się ślimaczy, więc
    chodzą dziś wolno.

    W areszcie siedzi natomiast zleceniodawca Piotr P., były oficer WSI,
    współzałożyciel SKOK-u Wołomin i jeden z głównych podejrzanych o wyłudzenie
    z kasy i malwersacje. Piotr P. z aresztu nie wyszedł, gdyż prokuratura
    stawia mu kolejne zarzuty.

    Nadzorca

    Wojciech Kwaśniak to człowiek instytucja. Ukończył Wydział Zarządzania UW i
    w 1989 roku, mając 27 lat, rozpoczął pracę w Narodowym Banku Polskim.
    Bankowość z prawdziwego zdarzenia jeszcze w Polsce nie istniała. Kilka
    dużych banków państwowych, które wyodrębniły się ze struktur NBP, udzielało
    kredytów państwowym przedsiębiorstwom, nie patrząc na fatalny stan ich
    finansów. Wkrótce same znalazły się o krok od bankructwa. Uratował je
    zastrzyk budżetowych pieniędzy. Niewiele lepsza była sytuacja małych
    prywatnych banków, które powstawały po 1989 roku, nie mając doświadczonych
    finansistów i profesjonalnych procedur udzielania kredytów. One również
    potrzebowały pomocy. Przede wszystkim zaś konieczne było szybkie stworzenie
    profesjonalnego nadzoru nad bankami.

    Kwaśniak szybko awansował. W 1991 roku został wicedyrektorem w Generalnym
    Inspektoracie Nadzoru Bankowego w NBP. W roku 2000 został generalnym
    inspektorem nadzoru bankowego. W 2007 roku kilka instytucji nadzorujących
    różne segmenty rynku finansowego zostało połączonych i utworzono jedną
    Komisję Nadzoru Finansowego. To był pomysł PiS. W KNF dla Kwaśniaka miejsca
    zabrakło. Dopiero w 2011 roku został zastępcą przewodniczącego KNF,
    odpowiedzialnym za nadzór bankowy.

    Z bankowcami się nie bratał. Miał surowe zasady, ogromną władzę nad bankami
    i nieraz z niej korzystał.

    - Miałem propozycję pracy w zarządzie funduszu - mówi były bankowiec,
    wieloletni szef banku z udziałem kapitału zagranicznego. - Kwaśniak uznał,
    że jeszcze za wcześnie, że po poprzedniej pracy powinienem dłużej pauzować.
    I musiałem się z tym pogodzić.

    Nadzór nad SKOK-ami

    Przez wiele lat toczył się w Polsce spór o nadzór bankowy nad
    Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo-Kredytowymi. Ze SKOK-ami, które
    powstały w latach 90. XX wieku, związanych było kilku działaczy Prawa i
    Sprawiedliwości, w tym Lech Kaczyński, który był jednym z ich założycieli.
    Głównym ekonomistą SKOK-ów jest Janusz Szewczak, wiceprzewodniczący komisji
    finansów publicznych Sejmu, a przewodniczący rady nadzorczej Krajowej
    Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Grzegorz Bierecki szefuje
    podobnej komisji w Senacie.

    Gdy w 2009 r. Sejm przygotował ustawę, która zakładała m.in. kontrole kas
    przez Komisję Nadzoru Finansowego, Lech Kaczyński złożył prezydencką skargę
    do Trybunału Konstytucyjnego. Skargę uzasadniał ówczesny prawnik prezydenta
    Andrzej Duda. Prezydent i wtórujący mu działacze PiS tłumaczyli, że kasy są
    małymi instytucjami, udzielają niewielkich pożyczek swoim członkom, którzy
    się wzajemnie znają. Nie ma więc powodu stosować wobec nich przepisów
    odnoszących się do banków.

    Działania prezydenta Kaczyńskiego i polityków PiS odwlekły objęcie SKOK-ów
    kontrolą KNF. Odpowiednią ustawę przyjęto dopiero w październiku 2012 roku.
    Na początku 2013 r. działalność SKOK-ów została objęta państwowym nadzorem
    Komisji Nadzoru Finansowego. Wcześniej - przez blisko 20 lat - nadzór nad
    sektorem miał charakter wewnętrzny, sprawowała go Kasa Krajowa.
    Oszczędności klientów SKOK-ów uzyskały też gwarancje Bankowego Funduszu
    Gwarancyjnego. Gdyby PO nie przeforsowała nadzoru nad SKOK-ami i objęcia
    oszczędności gwarancjami, setki tysięcy klientów SKOK-ów straciłoby swoje
    życiowe oszczędności.

    Już pierwsze kontrole nadzoru bankowego wykazały, że sytuacja finansowa
    wielu SKOK-ów jest tragiczna. Czasem wynikało to z nieprofesjonalnego
    zarządzania, ale zdarzały się też przypadki oszustw. Do największego doszło
    w SKOK-u Wołomin.

    Według sprawozdania finansowego w końcu 2009 roku SKOK Wołomin posiadał
    531,6 mln zł depozytów i 484 mln zł pożyczek netto. Według danych
    finansowych na koniec 2012 r. kasa miała już 1,7 mld zł depozytów oraz 1,54
    mld zł pożyczek netto. SKOK Wołomin przyjmował lokaty oprocentowane wyżej
    niż w bankach. Pieniądze były ryzykownie inwestowane (np. w nieruchomości),
    a część rozkradziono, udzielając kredytów niemających pokrycia. W Wołominie
    działała zorganizowana grupa przestępcza, na której czele stał Piotr P.

    Kasa Krajowa SKOK-ów (czyli wewnętrzny nadzór) znała sytuację w SKOK-u
    Wołomin od 2008 r. Nie zawiadomiła prokuratury o ujawnionych
    nieprawidłowościach. W 2011 r. przyznała prezesowi zarządu SKOK-u Wołomin
    nagrodę Feniksa w kategorii najlepszy menedżer roku.

    KNF wkracza do akcji, Kwaśniak pobity

    Kontrola nadzoru bankowego z KNF trwała od 18 lutego do 15 marca 2013 r.
    Wykryła wiele nieprawidłowości i w maju 2013 roku KNF zawiadomiła
    prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa. Zaleciła też zarządowi
    kasy przeprowadzenie programu naprawczego. Kasa broniła się przed sądem
    przed wprowadzeniem zarządu komisarycznego. Na początku 2014 roku
    przeprowadzono ponownie kontrolę, sprawdzając, jak są realizowane zalecenia
    pokontrolne.

    To wówczas Kwaśniak został ciężko pobity, ale to nie powstrzymało kontroli.
    W czerwcu Komisja poinformowała prokuratorów okręgowych z Białegostoku,
    Warszawy i Gorzowa Wlkp. o zidentyfikowanych w działalności SKOK-u Wołomin
    nieprawidłowościach oraz zwróciła się z propozycją rozważenia możliwości
    przystąpienia do postępowania administracyjnego prowadzonego przez KNF w
    celu ustanowienia zarządcy komisarycznego.

    Kogo ściga prokurator

    KNF nie jest taką służbą jak CBA czy ABW. Nie ma prawa zatrzymywać
    podejrzanych, dokonywać rewizji. Ma prawo i obowiązek sprawdzać dokumenty
    księgowe i gdy stwierdzi nieprawidłowości, zawiadamiać prokuraturę. W
    sprawie SKOK-u Wołomin KNF działała szybko i skutecznie. Tymczasem od
    pierwszego zawiadomienia prokuratury o nieprawidłowościach w Wołominie
    minęło przeszło pięć lat i mimo aresztowań sprawa jest daleka od
    zakończenia.

    Sprawę pobicia Kwaśniaka niemrawo prowadzi prokuratura okręgowa na
    warszawskiej Pradze. Prokurator nie postawił bandytom zarzutu usiłowania
    zabójstwa. Twierdzi, że nie ma ku temu podstaw, więc są dziś na wolności i
    czekają na proces.

    Za to prokuratura w Szczecinie prowadzi śledztwo w sprawie możliwego
    niedopełnienia obowiązków służbowych przez byłe kierownictwo KNF. Według
    prokuratury nadzór bankowy mógł wcześniej wykryć aferę w Wołominie. Kasie
    Krajowej, która przez lata miała obowiązek nadzorować SKOK-i, prokurator
    zarzutów nie stawia.

    --
    uzdrawiam
    Grzesiek

    adres: grzegorz.tracz[NA]ifj.edu.pl

    "Na razie stoimy na stanowisku, że mamy rację"
    Jacek Czaputowicz

    https://www.flickr.com/photos/146081681@N02/albums

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1