eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Raty i brak umowy w banku (długie)
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 12

  • 11. Data: 2003-03-07 16:50:14
    Temat: Re: Raty i brak umowy w banku (długie)
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    | > Zresztą faktycznie. Skoro nie wziąłeś kredytu, a oni za Ciebie zapłacili
    to
    | > stali się Twoimi wierzycielami, bo pokryli Twój dług.
    | >
    | No tak, ale cały czas powtarzam, skąd wiadomo na jakich warunkach ???...
    | Przecież równie dobrze w warunkach umownych mogło być zapisanie, że w
    zamian
    | za pokrycie długu, ja dwa razy zaśpiewam 100 lat na ich cześć, czy takie
    coś
    | jest niemożliwe z punktu widzenia prawa ???
    |
    Faktycznie nie wiadomo, bo nie ma umowy. Zatem z prawa cywilnego wynika, że
    mogą Cię wezwać do niezwłocznego uregulowania należności w całości i tyle.
    |
    | >Skoro bank ma stałe
    | > warunki umów i załóżmy udowodni, że od iluś tam miesięcy podpisuje umowy
    w
    | > sprzedaży ratalnej tylko na takich warunkach,
    | >
    | Nie udowodni tego bo akurat w tym banku organizują co jakiś czas promocje,
    a
    | zresztą co to ma za znaczenie, przecież mnie mogli potraktować zupełnie
    | indywidualnie i tylko na takie warunki się zgodziłem....
    |
    Mogli by Cię potraktować wyjątkowo, jakbyś przyszedł do banku. W sklepie
    rozmawiasz z pracownikiem sklepu, który nie może Cię potraktować wyjątkowo,
    ponieważ nie ma takich uprawnień. Nie jest osobą mogącą składać jakiekolwiek
    oświadczenia w imieniu banku. Nawet jakby udało Ci się faktycznie coś
    takiego wynegocjować, to nikt ze strony banku by tej umowy nie podpisał.
    Zauważ, że umowa przychodzi dopiero z banku z podpisami. Do tego czasu, to
    jest taka trochę próżnia. W sumie bank może się wycofać z umowy i sklep
    zostaje na lodzie. Musi Cię ścigać o zapłatę albo kombinować kredyt gdzie
    indziej. Znane mi są podobne przypadki z praktyki.
    |
    | >Jednak, by uchylić się od skutków
    | > niepłacenia masz obowiązek wynikające z posiadanej przez Ciebie umowy
    raty
    | > składać do depozytu sądowego.
    | >
    | Ja w każdej chwili jestem wypłacalny - tak więc, dzięki za radę, ale te
    | depozyty to nie dla mnie, podejrzewam, że może robię coś w brew prawu, ale
    co
    | to za różnica czy te pieniądze wpłyną z mojego konta czy z depozytu ???
    |
    Różnica polega na tym, że jak będziesz wpłacał do depozytu, to nie będą się
    im należały odsetki za zwłokę.
    |
    | >Sąd podejmie decyzję, komu pieniądze wydać i
    | > tyle. Skoro zależy Ci na zamieszaniu?
    | >
    | Zamieszanie zawsze było moim sprzymierzeńcem :-)))
    |
    Cóż warte jest prawo, bez obyczajów. Zawartych umów trzeba dotrzymywać. Bez
    względu na to, czy strona przeciwna może Cię pozwać, czy nie. To po prostu
    kwestia obyczaju i etyki.
    |
    | > Tylko pomyśl. Skoro jak utrzymujesz przed nimi, nie masz umowy, to jak
    | > udowodnisz, że numer na blankiecie jest inny niż na umowie? Bo tego
    jakoś
    | > wymyślić nie umiem.
    | >
    | Nie udowodnię, mogę tylko zeznać, że go pamiętam, bo w rzeczywistości
    różni
    | się on tylko dwoma ostatnimi cyframi, na zdaje się 8 cyfr w sumie. Chyba
    nie
    | jest problemem zapamiętać ten ciąg cyfr, albo inaczej - chyba jeste
    | problemem zdawać sobie sprawę, że numery się różnią nie pamiętając do
    końca
    | nawet tego pierwszego.....wiadomo, że będą to tylko zeznania i zdaje sobię
    z
    | tego sprawę.

    Ciężar dowodu spoczywa na stronie, która z danego faktu wywodzi swoją rację.
    Jeśli twierdzisz, że numer umowy był inny, to musisz to udowodnić. Dowód
    podlega swobodnej ocenie sądu. Dowód z Twojego zeznania jest też dobrym
    dowodem, tylko po pierwsze na ile wiarygodnym, a po drugie nie bardzo wiem,
    co numer umowy ma faktycznie do rzeczy przy ustalaniu prawa banku do spłaty
    kredytu.

    | Jednak mam do Ciebie pytanie zasadnicze - czy w tym kraju jest tak, że to
    ja
    | muszę przed sądem udowadniać, że naliczone raty czy warunki umowy są
    | niezgodne z prawdą, czy to raczej bank powinien w pierszej kolejność
    | przedstawić dokument, na podstawie, którego te raty zostały naliczone ??
    | Przecież równie dobrze w takim przypadku bank mógłby naliczyć raty 10 X
    200
    | PLN i co też musiałbym to zapłacić skoro sąd by tak orzekł ?? Przecież to
    by
    | było bez sensu bo mogliby oni specjalnie "zgubić" moją umowę, później
    ładnie
    | opłacić sędziego i wszystko gra....Mi osobiście wydaje się, że bez tej
    umowy
    | to mogą mi skoczyć i tyle.....bo nikt w tym momencie nie zna jej warunków
    a
    | sąd nie powinien w takich sprawach decydować o wysokości rat. Co sąd i
    mnie
    | obchodzi jakie dany bank prowadzi rodzaje umów itd., przecież sprawa tyczy
    | się podpisania umowy ze mną a nie ze 100 innymi klientami, i tylko jako
    taka
    | powinna być rozpatrywana. Nie ma umowy - nie ma pieniążków - a to że
    fakturę
    | podpisałem to nic nie znaczy bo na niej napisane jest wyraźnie - sposób
    | płatności: Dany_bank Raty; data płatności: 10.12.2002 (przykładowa data),
    | tak więc mogę nawet się uprzeć, że całą ratę zapłaciłem zgodnie z
    fakturą -
    | dnia 10.12.2002 ale niestety kwoty nie pamiętam bo i nie muszę...natomiast
    | była ona na pewno na oryginale umowy, którą osobiście podpisałem. Zauważ,
    że
    | na fakturze nie ma nic poza słowem Raty....

    Masz generalnie rację. To bank musi Ci udowodnić, że im zalegasz. Zapominasz
    jednak, że w poprzednim poście udowodniłem Ci, że fakt zawarcia umowy
    kredytowej pomiędzy Tobą a bankiem można dowieść na podstawie innych
    pośrednich dowodów. Oczywiście, dowodem podstawowym jest umowa, no ale
    istnieją inne. Faktura sprzedaży, regulamin udzielania kredytów,
    przesłuchanie świadków itd. Zauważ, że jeśli w końcu Ci udowodnią, to
    poniesiesz koszty tego dowodu. Adwokat, ekspertyzy i co tam jeszcze, o
    odsetka nie mówiąc. Jeśli Ci się opłaca, to Twój wybór.
    To czy jest papier zawierający umowę, czy nie ma go, ma w gruncie rzeczy
    znaczenie drugorzędne. Kilka miesięcy temu na tym forum znalazł się gość,
    który - poniekąd słusznie - zauważył, że ten papier, to dokument zawierający
    treść umowy, zaś umowa, to po prostu fakt prawny. Potocznie oczywiście ten
    "papier" utożsamia się z umową, ale z prawno-teoretycznego punktu widzenia
    to są dwie odrębne rzeczy. Ten fakt ma właśnie zastosowanie w Twoim
    przypadku. Umowę zawarliście, tylko nie ma dokumentu to stwierdzającego.
    Pozostaje udowodnienie treści umowy i tyle.
    Co do zapłaty całości kredytu w chwili zawarcia umowy, to możesz się upierać
    do woli. Jeśli przekonasz sąd, to wygrasz. Mnie byś nie przekonał, ponieważ
    takie zachowanie jest irracjonalne. Zresztą bank ma dowód, że zapłacił za
    Ciebie, bo pewnie kopię przelewu posiadają. Z ich ksiąg rachunkowych wynika,
    że kredytu nikt nie zapłacił, a pamiętaj, iż punktu widzenia prawa przyjmuje
    się, że księgi te są dowodem na to, co w nich zapisano. Oczywiście, to
    domniemanie prawne możesz obalić okazując dowód uregulowania należności.
    Samo oświadczenie nie ma tu nic do rzeczy. Musisz mieć dowód.
    Jak sąd połączy argumenty, że:
    - w księgach banku nie odnotowano spłaty kredytu;
    - w sklepie brak jest informacji, byś uregulował należność;
    - kupowałeś to na raty (wzmianka na fakturze), więc pewnie nie miałeś
    zamiaru płacić gotówką;
    - nie posiadasz pokwitowania zapłaty -
    to twoje zeznanie, że zapłaciłeś a potem zgubiłeś / wyrzuciłeś / zjadłeś
    pokwitowanie może nie być przekonujące. Mnie byś nie przekonał.
    |
    | Wiem, że jestem trochę męczący, ale wkurzają mnie niektóre aspekty prawa
    | polskiego, jak ja kurde nie przedstawię papierów na coś to nie mam szans
    na
    | nic, natomiast jak bank zgubi papiery, czyli też po prostu ich nie ma, to
    | może wszystko....i gdzie tu sprawiedliwość....
    |
    Sprawiedliwość kończy się tam, gdzie zaczyna się wymiar sprawiedliwości.
    Tutaj liczą się dowody.
    A co do równouprawnienia stron, to oczywiście w sądzie ono istnieje. Tylko
    jak Ci staram się wykazać, bank ma co najmniej kilka przekonujących dowodów
    na poparcie swoich racji, zaś Ty nie masz żadnego, poza uporem i czepianiem
    się szczegółów.



    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 12. Data: 2003-03-08 09:34:18
    Temat: Re: Raty i brak umowy w banku (długie)
    Od: "225" <...@...invalid>

    Ok
    Dzięki za konkrety, wiadomo, że nie mogę szaleć, ale troszkę się z nimi
    podroczę :-))...tak dla treningu :-)

    225


strony : 1 . [ 2 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1