eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 82

  • 11. Data: 2004-02-04 19:32:51
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "Karo_l" <s...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Blazej Czeladzki (ByCZy)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl> napisał
    w wiadomości news:bvr7hq$s6f$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
    >
    > Czy umieszczenie widocznej tabliczki ze wlamanie moze narazic na utrate
    > zdrowia zalatwia taka sprawe?
    >
    Istnieje w polskim prawie "wyższa konieczność". Jeżeli żona faceta właśnie
    zaczyna rodzić, telefonu nigdzie nie ma, to koleś może ukraść Twój samochód,
    żeby zawieźć ją do szpitala i nie będzie za to odpowiadał. To chyba przykła,
    który dość dobrze ilistruje dlaczego nei można instalowac takich rzeczy.


  • 12. Data: 2004-02-04 19:45:29
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "[edymon]" <e...@S...pl>

    Użytkownik Cherokee napisał:

    > Użytkownik "Blazej Czeladzki (ByCZy)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl>
    >
    >>2) Cos co sie bedzie wbijalo w zadek
    >
    >
    > Ja zmieniłabym stronę ciała.
    > BTW - ciekawe, dlaczego prawie wszyscy włamywacze to mężczyzni?
    > Czy taka blondyna, dajmy na to, przepisowa zupełnie blondyna, nie
    > potrafiłaby i nie chciałaby pożyczyć czyjegoś auta?

    Potrafilaby. Jedna taka super-blondi w towarzystwie ziomala pozyczyla
    sobie auto na podziemnym parkingu w moim bloku. Na szczecie odnalazl sie
    porzucony na lakach pod miastem, bez pewnej ilosci czesci....


    --
    Pozdrawiam,
    Edytka
    [edymon]


  • 13. Data: 2004-02-04 19:51:09
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "vladi the best" <x...@i...pl>

    > Istnieje w polskim prawie "wyższa konieczność". Jeżeli żona faceta właśnie
    > zaczyna rodzić, telefonu nigdzie nie ma, to koleś może ukraść Twój
    samochód,
    > żeby zawieźć ją do szpitala i nie będzie za to odpowiadał. To chyba
    przykła,
    > który dość dobrze ilistruje dlaczego nei można instalowac takich rzeczy.

    a jesli jadac do tego szpitala wjedzie na czerwonym swietle na skrzyzowanie
    i potraci pieszego to:

    a. bedzie to "wyższa konieczność" i moze kontynuowac jazde bez
    zatrzymywania?
    b. bedzie to "wyższa konieczność" ale musi sie zatrzymac i udzielic pomocy?
    c. "wyższa konieczność" traci moc?

    vladi



  • 14. Data: 2004-02-04 19:52:42
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "Blazej Czeladzki \(ByCZy\)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl>

    "Karo_l" <s...@p...onet.pl> wrote in message
    news:bvrhci$1d7$1@news.atman.pl...
    >
    > Użytkownik "Blazej Czeladzki (ByCZy)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl>
    napisał
    > w wiadomości news:bvr7hq$s6f$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
    > >
    > > Czy umieszczenie widocznej tabliczki ze wlamanie moze narazic na utrate
    > > zdrowia zalatwia taka sprawe?
    > >
    > Istnieje w polskim prawie "wyższa konieczność". Jeżeli żona faceta właśnie
    > zaczyna rodzić, telefonu nigdzie nie ma, to koleś może ukraść Twój
    samochód,
    > żeby zawieźć ją do szpitala i nie będzie za to odpowiadał. To chyba
    przykła,
    > który dość dobrze ilistruje dlaczego nei można instalowac takich rzeczy.

    Ale mnie chodzi o zabezpieczenie radia a nie samochodu. samochodu jeszcze
    nikt mi nie probowal ukrasc.
    Dlatego nacisk byl na to ze radio mu cos zrobi jak je wyniesie poza obreb
    samochodu.
    Mysle, ze raczej nie jest wyzsza koniecznoscia sprawdzenie co w eterze
    slychac, zwlaszcza ze radio bedzie bez panela.

    --
    _____________
    Pozdrawiam:
    Blazej Czeladzki



  • 15. Data: 2004-02-04 19:58:07
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "mithos" <mithos@op[NoSPAM].pl>



    > A jesli taki delikfent spowoduje np zwarcie w instalacji samochodu i go
    > zabije to ja za to ponosze odpowiedzialnosc???
    > Przetwornice do zarowek ksenonowych wytwarzaja pare tysiecy wolt.
    > Czy w zwiazku z tym ze on tego dotknal i go zabilo w moim samochodzie ja
    > ponosze odpowiedzialnosc?

    W zwarciu instalacji Twojej winy nie ma, natomiast w zainstalowaniu pulapek
    jest Twoja ewidentna wina umyslna. W pierwszym przypadku nie poniesiesz
    odpowiedzialnosci , a w drugim tak.


    pozdrawiam
    --
    Mithos
    mithos@op[NOSPAM].pl
    GG : 3442873



  • 16. Data: 2004-02-04 20:01:40
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik "Blazej Czeladzki (ByCZy)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl>
    napisał w wiadomości news:bvr7hq$s6f$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
    > Jakie moglyby mnie czekac konsekwencje za zamontowanie pulapek na
    zlodzieji
    > kradnacych radia z samochdu.

    Konsekwencje zależą od skutków działania na złodzieja. Generalnie
    odpowiadasz po prostu za sprawstwo. A więc ryzykujesz, że jeśli gość
    zejdzie, to Cię za zabójstwo albo conajmniej nieumyślne posadzą.
    >
    > Czy umieszczenie widocznej tabliczki ze wlamanie moze narazic na utrate
    > zdrowia zalatwia taka sprawe?

    Moim zdaniem nie. A jak ni zauważy?

    > Poradzcie cos desperatowi ktoremu (nawet nie kradnac nic z samochodu)
    > wlamuja sie ca. raz na 2 miesiace.

    Może w innym miejscu stawiać samochód?


  • 17. Data: 2004-02-04 20:03:16
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "mithos" <mithos@op[NoSPAM].pl>


    > a jesli jadac do tego szpitala wjedzie na czerwonym swietle na
    skrzyzowanie
    > i potraci pieszego to:
    >
    > a. bedzie to "wyższa konieczność" i moze kontynuowac jazde bez
    > zatrzymywania?
    > b. bedzie to "wyższa konieczność" ale musi sie zatrzymac i udzielic
    pomocy?
    > c. "wyższa konieczność" traci moc?

    Ponizej definicja stanu wyzszej koniecznosci. Przeczytaj i sam sobie
    odpowiedz.

    KK
    Art. 26. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia
    bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu
    prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro
    poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego.
    § 2. Nie popełnia przestępstwa także ten, kto, ratując dobro chronione
    prawem w warunkach określonych w § 1, poświęca dobro, które nie przedstawia
    wartości oczywiście wyższej od dobra ratowanego.
    § 3. W razie przekroczenia granic stanu wyższej konieczności, sąd może
    zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej
    wymierzenia.
    § 4. Przepisu § 2 nie stosuje się, jeżeli sprawca poświęca dobro, które ma
    szczególny obowiązek chronić nawet z narażeniem się na niebezpieczeństwo
    osobiste.
    § 5. Przepisy § 1-3 stosuje się odpowiednio w wypadku, gdy z ciążących na
    sprawcy obowiązków tylko jeden może być spełniony.


    pozdrawiam
    --
    Mithos
    mithos@op[NOSPAM].pl
    GG : 3442873



  • 18. Data: 2004-02-04 20:24:39
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "szwaczuuuuuuu" <s...@p...onet.pl>


    > > >
    > > > Czy umieszczenie widocznej tabliczki ze wlamanie moze narazic na utrate
    > > > zdrowia zalatwia taka sprawe?
    > > >
    > > Istnieje w polskim prawie "wyższa konieczność". Jeżeli żona faceta właśnie
    > > zaczyna rodzić, telefonu nigdzie nie ma, to koleś może ukraść Twój
    > samochód,
    > > żeby zawieźć ją do szpitala i nie będzie za to odpowiadał. To chyba
    > przykła,
    > > który dość dobrze ilistruje dlaczego nei można instalowac takich rzeczy.

    Nie no poronionne....
    A kto odpowiada za wyżądzone mi skzody (jako temu któremu ukradli). Po pierwsze
    podczas procesu "kradzieży" np wywali mi szybę. Rozumiem że on ponosi za to
    odpowiedzialność. Ale co jeśli na przykład było to moje auto służbowe, spóźnię
    się przez to na jakieś spotkanie i wredny szef mnie wyleje z pracy, a jak mu
    powiem że buchnęli mi jego samochud to wnerwi się jeszcze bardziej ?

    Jak dla mnie to jest gniot prawny. Mógł by ktoś przytoczyć jakie jeszcze
    sytuacje są "wyższą koniecznością"? Bo ta przedstawiona tu to jakiś bezsens. Po
    pierwsze takich przypadków zdaża się na pewno baaaaaaardzo dużo, szczególnie że
    wszyscy mężowie rodzących żon wiedzą że mogą kraść auta ;) Po drugie dużo
    prościej iść po właściciela i zapytać. Na bank się zgodzi i nie będzie problemu.
    No chyba że o zgrozo nie ma właściciela w pobliżu. Zdażają się przynajmniej 2
    takie wypadkie na 100lat ? Bo jakoś nie chce mi się wierzyć.

    Nikt nie ma prawa ruszyć mojej rzeczy bez mojej zgody nawet gdyby chodziło o
    czyjeś życie. Powinien za to odpowiedzieć i o ile nie doprowadziło to do jakichś
    strat właściciela powinien zostać uniewinniony, a jeśli wystąpiły powinny one
    być na mocy wyroku sądowego naprawione. (to oczywiście moje utopijne dywagacje ;)

    > Ale mnie chodzi o zabezpieczenie radia a nie samochodu. samochodu jeszcze
    > nikt mi nie probowal ukrasc.
    > Dlatego nacisk byl na to ze radio mu cos zrobi jak je wyniesie poza obreb
    > samochodu.
    > Mysle, ze raczej nie jest wyzsza koniecznoscia sprawdzenie co w eterze
    > slychac, zwlaszcza ze radio bedzie bez panela.

    Hmmmm...
    No to może jakiś nieszczęśliwy zbieg okoliczności.... :]
    Jakaś taka blaszka na sprężynce która całkowicie przypadkiem wystrzeliwuje i
    dziurawi krtań delikwenta który nie umie odpowiednio wyjąć radia.
    Na pewno dało by się tak przerobić radio żeby wyszło na to że ta blaszka jest
    potrzebna by było ono dobrze zamontowane czy coś takiego.
    Trzeba tylko ruszyć głową, an pewno znajdzie się jakiś taki sposobik
    "dwuznaczny" i oczywiście ty tej złej jego strony nie przewidziałeś ;)

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 19. Data: 2004-02-04 20:25:29
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "Blazej Czeladzki \(ByCZy\)" <b...@c...wsb-nlu.edu.pl>

    A jeszcze jedno porownanie.
    Jak mam na podworku psa i tablicze uwaga pies. Wchodzi mi na teren zlodziej
    i pies mu odgryza noge, co wtedy?

    --
    _____________
    Pozdrawiam:
    Blazej Czeladzki



  • 20. Data: 2004-02-04 20:30:39
    Temat: Re: Pulapki w samochodzie - konsekwencje?
    Od: "mithos" <mithos@op[NoSPAM].pl>

    > Nikt nie ma prawa ruszyć mojej rzeczy bez mojej zgody nawet gdyby chodziło
    o
    > czyjeś życie.

    Alez ma. A jesli chodzi o czyjes zycie to nikt nie bedzie sie Ciebie pytal.
    Definicje stanu wyzszej koniecznosci juz przytoczylem w innym poscie.
    Polecam przeczytac i zapamietac.


    pozdrawiam
    --
    Mithos
    mithos@op[NOSPAM].pl
    GG : 3442873


strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1