eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Nieobecności w szkole
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 160

  • 11. Data: 2008-10-17 20:56:23
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 22:39
    (autor castrol
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f8f809$1@news.home.net.pl>):

    >> Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    >> zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak
    >> więc niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają
    >> również poświadczenia od rodziców.
    > Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku
    > ucznia ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    > lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    > pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.

    Jak nie jest obowiązkiem? Tak samo chodzenie do pracy też nie jest
    obowiązkiem, można się zwolnić. Jednak zawiera się UoP, która zobowiązuje
    do pracy. Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą. Uczeń wymaga od szkoły,
    żeby go nauczyła, więc szkoła wymaga niezbędnej do tego obecności. Jak się
    uczniowi nie podoba, niech tę umowę wypowie i zrezygnuje z usług szkoły.

    > Trudno np aby uczen do szkoly przynosil np akt zgonu babci. Trudno takze
    > aby uczen majacy np sraczke szedl do lekarza po zwolnienie lekarskie na
    > jeden dzien.

    A pracownik ze sraczką idzie?

    Podejrzewam, że Córunia Tatunia się często zrywa na blałki, bo jak nie, to
    nawet jakby nauczyciel nie uwzględnił jej tłumaczeń, to Tatunio nie czułby
    się zmęczony wypisaniem usprawiedliwienia. Skoro czuje się zmęczony, to
    może trzeba się zastanowić czy córeczka na pewno ma tyle umierających babć
    i czy jednak w związku z tym nie poprosić księży o pogrzeby popołudniowe.

    --
    Tristan


  • 12. Data: 2008-10-17 20:56:45
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 22:39
    (autor castrol
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f8f809$1@news.home.net.pl>):

    >> Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    >> zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak
    >> więc niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają
    >> również poświadczenia od rodziców.
    > Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku
    > ucznia ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    > lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    > pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.

    Jak nie jest obowiązkiem? Tak samo chodzenie do pracy też nie jest
    obowiązkiem, można się zwolnić. Jednak zawiera się UoP, która zobowiązuje
    do pracy. Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą. Uczeń wymaga od szkoły,
    żeby go nauczyła, więc szkoła wymaga niezbędnej do tego obecności. Jak się
    uczniowi nie podoba, niech tę umowę wypowie i zrezygnuje z usług szkoły.

    > Trudno np aby uczen do szkoly przynosil np akt zgonu babci. Trudno takze
    > aby uczen majacy np sraczke szedl do lekarza po zwolnienie lekarskie na
    > jeden dzien.

    A pracownik ze sraczką idzie?

    Podejrzewam, że Córunia Tatunia się często zrywa na blałki, bo jak nie, to
    nawet jakby nauczyciel nie uwzględnił jej tłumaczeń, to Tatunio nie czułby
    się zmęczony wypisaniem usprawiedliwienia. Skoro czuje się zmęczony, to
    może trzeba się zastanowić czy córeczka na pewno ma tyle umierających babć
    i czy jednak w związku z tym nie poprosić księży o pogrzeby popołudniowe.
    Babcie za pewne by nie chciały, żeby przez nie się w nauce opuściła.

    --
    Tristan


  • 13. Data: 2008-10-17 20:58:13
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 22:39
    (autor castrol
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <48f8f809$1@news.home.net.pl>):

    >> Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    >> zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy. Tak
    >> więc niech się cieszą, że nauczyciele idą im na rękę i dopuszczają
    >> również poświadczenia od rodziców.
    > Pracownik ma za soba KP i to on reguluje takie sprawy. W przypadku
    > ucznia ma sie to troche inaczej i nie ma co przesadzac z tym zwolnieniem
    > lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    > pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.

    Jak nie jest obowiązkiem? Tak samo chodzenie do pracy też nie jest
    obowiązkiem, można się zwolnić. Jednak zawiera się UoP, która zobowiązuje
    do pracy. Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą. Uczeń wymaga od szkoły,
    żeby go nauczyła, więc szkoła wymaga niezbędnej do tego obecności. Jak się
    uczniowi nie podoba, niech tę umowę wypowie i zrezygnuje z usług szkoły.

    > Trudno np aby uczen do szkoly przynosil np akt zgonu babci. Trudno takze
    > aby uczen majacy np sraczke szedl do lekarza po zwolnienie lekarskie na
    > jeden dzien.

    A pracownik ze sraczką idzie? Albo się dogada z szefem albo jednak idzie...
    Więc i tak to, że tatuś napisze iż córunia miała sraczkę jest uprzejmością
    ze strony nauczyciela.

    Podejrzewam, że Córunia Tatunia się często zrywa na blałki, bo jak nie, to
    nawet jakby nauczyciel nie uwzględnił jej tłumaczeń, to Tatunio nie czułby
    się zmęczony wypisaniem usprawiedliwienia. Skoro czuje się zmęczony, to
    może trzeba się zastanowić czy córeczka na pewno ma tyle umierających babć
    i czy jednak w związku z tym nie poprosić księży o pogrzeby popołudniowe.
    Babcie za pewne by nie chciały, żeby przez nie się w nauce opuściła. Również
    jeśli przyczyną jest nieustanny durśfal, to może trza to jakoś leczyć?

    --
    Tristan


  • 14. Data: 2008-10-17 21:45:07
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: "LukaszS" <l...@p...onet_WYTNIJ_.pl>

    > Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    > który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    > pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób skuteczny
    > i właściwy.

    Dobrze prawisz: w sposób SKUTECZNY. Jednak pomyliłeś szkołę dla dorosłych z
    podstawówką, w której faktycznie szkoła powinna uczestniczyć w wychowywaniu
    dzieci. Szkoła dla dorosłych powinna co najwyżej narzucić swoje wewnętrzne
    przepisy np.: "uczeń, który opuścił więcej, niż 20% lekcji nie otrzyma
    promocji". A co robi w ciągu tych 20% czasu powinno g... nauczyciela obchodzić.
    Co najwyżej może skuteczniej sprawdzić wiedzę delikwenta.

    Łukasz 36lat



  • 15. Data: 2008-10-17 22:55:30
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Tristan <n...@s...pl>

    W odpowiedzi na pismo z piątek 17 październik 2008 23:45
    (autor LukaszS
    publikowane na pl.soc.prawo,
    wasz znak: <gdb10h$v6g$1@news.onet.pl>):

    >> Zresztą jest to karygodne zaniedbanie ze strony nauczyciela,
    >> który powinien zostać za to pociągnięty do odpowiedzialności, bowiem
    >> pobiera pensję za przeprowadzenie procesu dydaktycznego w sposób
    >> skuteczny i właściwy.
    >
    > Dobrze prawisz: w sposób SKUTECZNY. Jednak pomyliłeś szkołę dla dorosłych
    > z podstawówką,

    Ale liceum nie jest szkołą dla dorosłych. To, że część wiosennych uczniów
    już gdzieśtam osiemnastkę przekroczyła, a część zimowych jeszcze nie i
    przekroczą tuż przed maturą, nie robi z tego szkoły dla dorosłych.

    > w której faktycznie szkoła powinna uczestniczyć w
    > wychowywaniu dzieci. Szkoła dla dorosłych powinna co najwyżej narzucić
    > swoje wewnętrzne przepisy np.: "uczeń, który opuścił więcej, niż 20%
    > lekcji nie otrzyma promocji".

    No to idziesz jeszcze dalej niż ja :D Bo przecież obecne usprawiedliwianie
    nie ma nawet takiej mocy. Uczeń może mieć stado nieusprawiedliwionych jak
    chce. Podział na U i N ma znaczenie wyłącznie statystyczne i dla rodzica,
    żeby wiedział, że właśnie ileśtam lekcji opuszczono w miarę z powodu, a
    ileśtam ewidentna blałka.

    > A co robi w ciągu tych 20% czasu powinno
    > g... nauczyciela obchodzić. Co najwyżej może skuteczniej sprawdzić wiedzę
    > delikwenta.

    To nie tak. Jak mam delikwenta, co był nieobecny to muszę się dużo więcej
    narobić, żeby z klasą iść dalej, a z nim nadgonić braki. Powiedzmy, że
    dzisiaj konfigurujemy MUA, a za tydzień używamy.... Jak dzisiaj nie był, to
    za tydzień ma nieskonfigurowanego MUA i klasa czeka... Albo on wisi w
    powietrzu... Nieobecność jest bardzo szkodliwa, to nie wykłady na
    studiach...

    Ale to oczywiście luźna dygresja, bo właśnie usprawiedliwienie ma znaczenie
    wyłącznie dyscyplinujące. Powiedzmy tak jak liczenie kalorii w diecie.
    Nieusprawiedliwione godziny niczym nie skutkują poza oceną ze sprawowania.
    Więc jak ktoś się czuje dorosły i nie boi się tatusia, to niech nie
    usprawiedliwia i koniec. Sztuczne usprawiedliwianie to tylko fałszowanie
    statystyk.

    --
    Tristan


  • 16. Data: 2008-10-17 23:07:49
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Jotte wrote:
    > Dziwne, że dopuściłeś aby twoja własna córka do czegoś cię zmuszała -
    > ale to twoja sprawa i twoje błędy wychowawcze.

    Wg ciebie to powinien od razu zastrzelić.

    > Decyzję czy uznać takie usprawiedliwienie podejmie nauczyciel (wychowawca).
    >
    No i znowu to samo. Szkoda gadać.


  • 17. Data: 2008-10-17 23:08:32
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Szerr wrote:
    > Dnia Fri, 17 Oct 2008 15:07:27 -0500, witek napisał(a)
    > w:<news:gdara1$8rb$1@inews.gazeta.pl>:
    >
    >> Córka jest pełnoletnia i rodzice nie mają już władzy rodzicielskiej,
    >> wiec formalnie nauczyciel takiego usprawiedliwienia od osoby "trzeciej"
    >> nawet przyjąć nie powinien.
    >
    > Formalnie to nauczyciel powinien traktować ją jak pracodawca pracownika:
    > zwalnia tylko zaświadczeni lekarskie albo inny dokument urzędowy.

    oczywiscie masz jakies poparcie za sobą... moze jakis paragraf lub cuś.


  • 18. Data: 2008-10-17 23:10:18
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: witek <w...@g...pl.invalid>

    Tristan wrote:
    >> lekarskim. Chodzenie do szkoly nie jest obowiazkiem, tak jak w przypadku
    >> pracy i zdarzyc sie moga sytuacje takze inne niz choroba.
    >
    > Jak nie jest obowiązkiem?

    A jest. Pokaż gdzie to jest napisane.

    > Podobnie umowę zawiera uczeń ze szkołą.

    o, zaczyna sie wesoło.
    Gdzie, kiedy o jakiej treści?


  • 19. Data: 2008-10-17 23:36:50
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: Yyy <y...@m...o2.pl>

    a jak (w swietle prawa) sie ma sprawa kiedy "JEDYNYM usprawiedliwieniem
    nieobecnosci na egzaminie/kolokwium jest zwolnienie lekarskie"?

    inaczej dostaje sie ocene niedostateczna co czasem moze zaskutkowac
    skresleniem z listy studentow (na uczelniach panstwowych)


    --
    Y?


  • 20. Data: 2008-10-17 23:46:16
    Temat: Re: Nieobecności w szkole
    Od: scream <n...@p...pl>

    Dnia Fri, 17 Oct 2008 22:51:02 +0200, Tristan napisał(a):

    > W sensie prawnym czy życiowym? Oczywiście, w życiowym również kilka innych.
    > Niestety usprawiedliwienia rodziców wyglądają często tak ,,proszę
    > usprawiedliwić nieobecności mojej córki [którą mam w dupie] w dniach [ciach
    > litania dat, kiedy córka chodziła na blałkę]''. I przynajmniej wtedy
    > nauczyciel wie, że rodzic ma gdzieś swoje dziecko.

    Tylko głupi nauczyciel może tak pomyśleć. Mądry nauczyciel wie, że rodzic
    sprawuje nad dzieckiem jakąś władzę, że to głównie rodzic wychowuje to
    dziecko i odpowiada za nie. Nawet jeżeli to dziecko ma już 18 lat. Mądry
    nauczyciel wie również, że nie powinno go obchodzić życie prywatne ucznia,
    więc także nie powinien się interesować tym, czy ucznia nie było bo zaspał,
    bo mu się nie chciało, czy bo miał naprawdę ważną sprawę. To w żadnym
    wypadku nie jest sprawa nauczyciela. Głupi nauczyciel będzie wtykał nos w
    nieswoje sprawy (lub starał się to robić), bo myśli, że wie co jest
    najlepsze dla każdego z jego podopiecznych.

    A prawda jest taka, że obowiązek szkolny powinien się kończyć na
    podstawówce, która powinna uczyć czytać, pisać, liczyć i dawać ogólną
    wiedzę o świecie. Nie kazdy musi być magistrem ani maturzystą. Do szkoły
    gimnazjalnej/licealnej szli by ci, którym zależałoby na nauce.

    --
    best regards,
    scream
    Samobójcy są arystokracją wśród umarłych.

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 10 ... 16


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1