Witam Grupowiczow.
Kupilem dzialke uprawno - rekraacyjna z altana, na ktorej znajduje sie dach
azbestowy.
Po 3 miesiacach zorientowalem sie, jaki blad popelnilem. W tym czasie
chodzilem wraz
z cala rodzina, narazajac ja na straszne konsekwencje zachorowania na raka w
perspektywie
najblizszych 20 - 40 lat. Co gorsza, w otoczeniu znajduje sie kilka innych
dzialek
z dachami azbestowymi.
W umowie napisalismy, ze obydwie strony nie beda wnosily zadnych roszczen.
Jednoczesnie przed podpisaniem umowy zona zapytala sie w obecnosci gospodarza
tychze ogrodkow:
"Mam nadzieje, ze nie bedzie tu zadnych niespodzianek?"
Osoba sprzedajaca zaprzeczyla: "Na pewno nie"
Jednoczesnie z relacji sasiadow wiemy, ze gospodarz obligowal wlascicieli
dzialek z dachami azbestowymi do malowania tychze dachow, zeby nie pylily.
Poprzedni wlasciciel nie moze
sie wyprzec, ze nie wiedzial o tym problemie.

Czujemy sie oszukani i wlosy staja mi deba, ze tak sie niepotrzebnie
narazalismy.
Chce oddac dzialke poprzedniemu wlascicielowi, odzyskujac wplacone pieniadze.
Pytanie moje brzmi nastepujaco: Jakie mam szanse na wygranie sprawy w sadzie
o zwrot pieniedzy za ta dzialke ?


--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/