Witam na grupie!

Mam nadzieję, że pytanie zadaję w odpowiednim miejscu. Sprawa wygląda
następująco: idąc do pracy codziennie zastanawiam się kto ma
pierwszeństwo na parkingu. Budynek, w którym pracuję jest częścią
zespołu budynków parku biznesowego. Między budynkami znajdują się
okalające je dookoła chodniki oraz wielki parking podzielony na sektory.
Nigdzie nie ma znaków na jezdni, które określałyby miejsce przejścia dla
pieszych. Wydaję mi się, że skoro cały parking stanowi integralną i
niezależną od pobliskiej ulicy (Wołoska w Warszawie) to niezależnie, w
którym miejscu przekraczam, jezdnię to ja mam pierwszeństwo przed
jadącymi pojazdami.

Pytam bo zauważyłem że pojazdy wjeżdżające na parking notorycznie
przyspieszają po minięciu bramki wjazdowej, rozpędzają się na długości
ok. 50 m, po czym ostro hamują aby skręcić w lewo lub prawo za nic mając
sobie pieszych. Ostatnio nawet jakiś cham rzucił mi przez otwarte okno
żebym szybciej przechodził przez jezdnię co zaowocowało chęcią
dogonienia go i zrobienia mu z pupy jesieni średniowiecza. Mam rację?


Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi!

do góry

Eneasz Pącki pisze:

>
>
> Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi!

Pierwszeństwo ma oczywiście samochód. Jak się zderzycie on "przeżyje" na
pewno, a ty być może nie.


--
@2008 Johnson
"Jest coraz gorzej..."

do góry

zly pisze:

>
>> Jak się zderzycie on "przeżyje" na
>> pewno, a ty być może nie.
>
> Czy jak pieszy kupi sobie kalasza, to juz ma pierwszenstwo?

O ile zdąży strzelić.

--
@2008 Johnson
"Jest coraz gorzej..."

do góry

Dnia Tue, 08 Jul 2008 19:44:31 +0200, Johnson napisał(a):

> Jak się zderzycie on "przeżyje" na
> pewno, a ty być może nie.

Czy jak pieszy kupi sobie kalasza, to juz ma pierwszenstwo?
--
marcin

do góry

Czy są tam jakieś znaki ?

do góry

"William" <n...@m...mnie.pl> wrote in message
news:g50hm8$uq0$1@news2.ipartners.pl...
> Czy są tam jakieś znaki ?

Załóżmy, że "parking". Myślę, że kluczem może być stwierdzenie czy parking
jest jezdnią w myśl definicji.

do góry

Użytkownik "Eneasz Pącki" <a...@w...pl.NOSPAM> napisał w wiadomości
news:4873a2b1$0$29692$f69f905@mamut2.aster.pl...
> Witam na grupie!
>
> Mam nadzieję, że pytanie zadaję w odpowiednim miejscu. Sprawa wygląda
> następująco: idąc do pracy codziennie zastanawiam się kto ma pierwszeństwo
> na parkingu. Budynek, w którym pracuję jest częścią zespołu budynków parku
> biznesowego. Między budynkami znajdują się okalające je dookoła chodniki
> oraz wielki parking podzielony na sektory. Nigdzie nie ma znaków na
> jezdni, które określałyby miejsce przejścia dla pieszych. Wydaję mi się,
> że skoro cały parking stanowi integralną i niezależną od pobliskiej ulicy
> (Wołoska w Warszawie) to niezależnie, w którym miejscu przekraczam,
> jezdnię to ja mam pierwszeństwo przed jadącymi pojazdami.
>
> Pytam bo zauważyłem że pojazdy wjeżdżające na parking notorycznie
> przyspieszają po minięciu bramki wjazdowej, rozpędzają się na długości ok.
> 50 m, po czym ostro hamują aby skręcić w lewo lub prawo za nic mając sobie
> pieszych. Ostatnio nawet jakiś cham rzucił mi przez otwarte okno żebym
> szybciej przechodził przez jezdnię co zaowocowało chęcią dogonienia go i
> zrobienia mu z pupy jesieni średniowiecza. Mam rację?
>
>
> Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi!

Wygląda na to, że macie tam prawo dżungli :-) kto pierwszy ten lepszy.

do góry

William pisze:
> Czy są tam jakieś znaki ?

Jest znak "parking" - P przy samym wjeździe. Poza tym nigdzie nie ma
pasów czy inaczej oznakowanych miejsc, w których można przekroczyć
"jezdnię".

do góry

z definicji, skoro występuje tam ruch kołowy, na parkingu obowiązują
standardowe przepisy ruchu drogowego. wystarczyłoby żeby zarządca wrzucił
jednego śpiocha na drodze i jakiś znak - co i tak nie zmieni kultury, ale
przynajmniej wymusi zwolnienie.

więc jak Cię jakiś jebnie to sięgaj po kodeks ;)

czy mówisz o "wiśniowym" ? ;)

jak to zwykle u nas - brak normalnego podejścia ze strony tych
buców..........


dzis ja myslalem ze dostane szału i jak jestem spokojny to naprawde bym
dzisiaj prał..... wszyscy culturalnie z dwóch stron drogi zjezdzali bo
karetka z naprzeciwka, to buc za mną mało ze mnie obtrąbił ze mu drogę
zagradzam i wymachiwał łapami jakby jej wogole nie widział, a erka 100m
przed nami, to mnie jeszcze zjebał jak dojechał i wyprzedził mnie z piskiem
i 3ech innych......

naprawde tylko takiego tłumoka bym sprał z miejsca.................. i o
dziwo nie dres tylko niby spokojny starszy gosc - ale za kółkiem buc aż
miło..........



--
--

Sebastian

do góry

On Tue, 8 Jul 2008, basti78 wrote:
[...]
> dzisiaj prał..... wszyscy culturalnie z dwóch stron drogi zjezdzali bo
> karetka z naprzeciwka, to buc za mną mało ze mnie obtrąbił ze mu drogę
> zagradzam i wymachiwał łapami jakby jej wogole nie widział, a erka 100m
> przed nami, [...]
> dziwo nie dres tylko niby spokojny starszy gosc - ale za kółkiem buc aż
> miło..........

Czmu buc, może nie widział? :P
(to jest dowcip z kategorii "czarny humor" jakby kto pytał, niestety
możliwy).

pzdr, Gotfryd

do góry