eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kredytowa niespodzianka po latach
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 19

  • 1. Data: 2007-05-31 10:07:48
    Temat: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: " " <r...@g...pl>

    Witam grupę!

    Sytuacje mam dość nietypową i prawdę mówiąc, sam nie wiem, co dalej robić,
    ale po kolei. W czerwcu 1997 zaraz po studiach roku kupiłem na raty samochód.
    W połowie 1998 dostałem propozycje pracy w Londynie, w zawodzie
    (programista). W tamtych czasach to była nie lada gratka, więc nie było się
    co zastanawiać. Sprzedałem mieszkanie i zastanawiałem się, w jaki sposób
    załatwić sprawę z bankiem, żeby za dużo nie stracić.

    Rozwiązanie przyszło na rodzinnym spotkaniu wielkanocnym. Mąż mojej siostry,
    czyli szwagier, zaproponował, żebym mu zostawił kluczyki, a on będzie płacił
    kredyt za mnie. Chciałem załatwić to bardziej formalnie, ale przepisanie
    kredytu wiązało się z dość sporymi kosztami, więc ostatecznie się zgodziłem i
    zapomniałem o sprawie.

    Na początku tego roku wróciłem do kraju. Kupiłem mieszkanie znalazłem
    ciekawą pracę. Zimny prysznic nastąpił tydzień temu, jak chciałem otworzyć
    konto w banku &#8211; tym samym, w którym, przed 10 laty brałem kredyt. Przy
    formalnościach urzędniczka poinformowała mnie, że jestem dłużny bankowy
    horrendalną sumę &#8211; ca 300 000 zł.

    Zamurowało mnie, ale przy rozmowie okazało się, że chodzi o kredyt. No więc
    dzwonię do szwagra, a on mówi, że nie wie, o co chodzi, że nie dostawał
    żadnych zawiadomień, że wszystko jest OK. Tłumaczę to urzędniczce, a ona, że
    ona ma inne informacje. Jadę do siostry ogromnie zdenerwowany.

    Na miejscu pękła bomba. Pół roku po moim wyjeździe szwagrowi buchnęli
    samochód, a on po prostu przestał płacić kredyt i uzgodnili z moją siostrą,
    że mnie nie powiadomią, a co będzie, to będzie. No i było. Mieli spokój.
    Szwagier milczy, siostra płacze, pytanie, co ja mam teraz robić? Przecież nie
    wypłacę się z tego do końca życia.

    Formalnie sprawa wyglądała tak. Umowę kredytową zawarto w czerwcu 1996 roku
    na kwotę 40.000 zł, na 8 lat &#8211; ostatnia wpłata miał wpłynąć w czerwcu 2003
    roku. Na Wielkanoc, kiedy przekazałem rachunki szwagrowi saldo wynosiło ca 36
    000 zł. On zapłacił kolejnych 6 rat zmniejszając zadłużenie do 33 000 zł. Ta
    kwota zamieniała się po 10 latach w prawie 300 000 zł.

    Pytanie moje brzmi, czy mogę jakoś wyegzekwować od rodziny spłatę tego, co mi
    obiecali. Jeśli nie to, czy mógłbym spłacić bankowi tylko kapitał, bez tych
    przeklętych odsetek. A może cała sprawa się już przedawniła, przecież to już
    ponad 10 lat. Czy umowa kredytowa z bankiem przedawnia się 10 lat od chwili
    zawarcia, 10 lat od daty ostatniej płatności, czy może 10 lat od daty
    ostatniej należnej raty. A może w ogóle się nie przedawnia.

    Bardzo proszę o pomoc, bo nie jestem w stanie spłacić 300 tysięcy, choćbym
    nie wiem, jak ciężko pracował do końca życia. Cała ta historia całkowicie
    mnie zaskoczyła, ale stało się. Muszę to jakoś rozwiązać.

    Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.
    Roman Kielecki


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2007-05-31 10:42:06
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>

    Użytkownik <r...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:f3m6pk$f1i$1@inews.gazeta.pl...

    Ratunkiem tu może być przedawnienie. Ustal, czy bank dysponuje sądowym
    tytułem wykonawczym, czy tylko jest to saldo na rachunku (to drugie się
    przedawniło). No i ustal, kto wziął i co zrobił z odszkodowaniem za
    skradziony samochód. Przecież samochód musiał być ubezpieczony.


  • 3. Data: 2007-05-31 10:56:45
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w
    wiadomości news:f3m97l$io6$1@nemesis.news.tpi.pl...

    > Ratunkiem tu może być przedawnienie.

    a czy przypadkiem jesli chodzi o kredyty, przedawnienie nie liczy sie od
    dnia ostatniej raty, a nie od podpisania kredytu, czyli w tym przypadku od
    2003 roku?


  • 4. Data: 2007-05-31 11:20:03
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: Bartosz 'xbartx' Nowakowski <b...@h...net>

    r...@g...pl wrote:
    > Witam grupę!
    >
    > Sytuacje mam dość nietypową i prawdę mówiąc, sam nie wiem, co dalej robić,
    > ale po kolei. W czerwcu 1997 zaraz po studiach roku kupiłem na raty samochód. (...)

    Nie wiem jak było wtedy, ale teraz jeżeli samochód kupuję się na kredyt
    to trzeba wykupić AC. Jeżeli miałeś taką polisę to powinno być
    odszkodowanie i prawdopodobnie sparawa by była z głowy (względnia jakaś
    różnica do dopłaty). Z drugiej strony skoro Twoja rodzina jest z tych co
    to najlepiej na zdjęciu, to może sprawdź wszystko bo jeszcze coś wyjdzie
    "przy okazji". Sprzedać go chyba raczej nie mogli bo formalnie ty byłeś
    właścicielem, ale to że Ciebie tak wsadzili na lewe sanki to szczerze
    współczuję :(

    --
    xbartx - Xperimental Biomechanical Android Responsible for Thorough Xenocide


  • 5. Data: 2007-05-31 13:58:06
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "szerszen" <s...@t...pl> wrote in message
    news:f3m9l3$ivt$1@opal.futuro.pl...
    > Użytkownik "Robert Tomasik" <r...@g...pl> napisał w
    > wiadomości news:f3m97l$io6$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    >> Ratunkiem tu może być przedawnienie.
    >
    > a czy przypadkiem jesli chodzi o kredyty, przedawnienie nie liczy sie od
    > dnia ostatniej raty, a nie od podpisania kredytu, czyli w tym przypadku od
    > 2003 roku?

    To i tak już po rybkach.



  • 6. Data: 2007-05-31 14:01:28
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    <r...@g...pl> wrote in message
    news:f3m6pk$f1i$1@inews.gazeta.pl...
    > Witam grupę!
    >
    > Sytuacje mam dość nietypową i prawdę mówiąc, sam nie wiem, co dalej robić,
    > ale po kolei. W czerwcu 1997 zaraz po studiach roku kupiłem na raty
    > samochód.
    > W połowie 1998 dostałem propozycje pracy w Londynie, w zawodzie
    > (programista). W tamtych czasach to była nie lada gratka, więc nie było
    > się
    > co zastanawiać. Sprzedałem mieszkanie i zastanawiałem się, w jaki sposób
    > załatwić sprawę z bankiem, żeby za dużo nie stracić.
    >
    > Rozwiązanie przyszło na rodzinnym spotkaniu wielkanocnym. Mąż mojej
    > siostry,
    > czyli szwagier, zaproponował, żebym mu zostawił kluczyki, a on będzie
    > płacił
    > kredyt za mnie. Chciałem załatwić to bardziej formalnie, ale przepisanie
    > kredytu wiązało się z dość sporymi kosztami, więc ostatecznie się
    > zgodziłem i
    > zapomniałem o sprawie.
    >
    > Na początku tego roku wróciłem do kraju. Kupiłem mieszkanie znalazłem
    > ciekawą pracę. Zimny prysznic nastąpił tydzień temu, jak chciałem otworzyć
    > konto w banku &#8211; tym samym, w którym, przed 10 laty brałem kredyt.
    > Przy
    > formalnościach urzędniczka poinformowała mnie, że jestem dłużny bankowy
    > horrendalną sumę &#8211; ca 300 000 zł.
    >
    > Zamurowało mnie, ale przy rozmowie okazało się, że chodzi o kredyt. No
    > więc
    > dzwonię do szwagra, a on mówi, że nie wie, o co chodzi, że nie dostawał
    > żadnych zawiadomień, że wszystko jest OK. Tłumaczę to urzędniczce, a ona,
    > że
    > ona ma inne informacje. Jadę do siostry ogromnie zdenerwowany.
    >
    > Na miejscu pękła bomba. Pół roku po moim wyjeździe szwagrowi buchnęli
    > samochód, a on po prostu przestał płacić kredyt i uzgodnili z moją
    > siostrą,
    > że mnie nie powiadomią, a co będzie, to będzie. No i było. Mieli spokój.
    > Szwagier milczy, siostra płacze, pytanie, co ja mam teraz robić? Przecież
    > nie
    > wypłacę się z tego do końca życia.
    >
    > Formalnie sprawa wyglądała tak. Umowę kredytową zawarto w czerwcu 1996
    > roku
    > na kwotę 40.000 zł, na 8 lat &#8211; ostatnia wpłata miał wpłynąć w
    > czerwcu 2003
    > roku. Na Wielkanoc, kiedy przekazałem rachunki szwagrowi saldo wynosiło ca
    > 36
    > 000 zł. On zapłacił kolejnych 6 rat zmniejszając zadłużenie do 33 000 zł.
    > Ta
    > kwota zamieniała się po 10 latach w prawie 300 000 zł.
    >
    > Pytanie moje brzmi, czy mogę jakoś wyegzekwować od rodziny spłatę tego, co
    > mi
    > obiecali. Jeśli nie to, czy mógłbym spłacić bankowi tylko kapitał, bez
    > tych
    > przeklętych odsetek. A może cała sprawa się już przedawniła, przecież to
    > już
    > ponad 10 lat. Czy umowa kredytowa z bankiem przedawnia się 10 lat od
    > chwili
    > zawarcia, 10 lat od daty ostatniej płatności, czy może 10 lat od daty
    > ostatniej należnej raty. A może w ogóle się nie przedawnia.
    >
    > Bardzo proszę o pomoc, bo nie jestem w stanie spłacić 300 tysięcy, choćbym
    > nie wiem, jak ciężko pracował do końca życia. Cała ta historia całkowicie
    > mnie zaskoczyła, ale stało się. Muszę to jakoś rozwiązać.
    >


    Bank ma 3 lata na dochodzenie swoich roszczeń.
    nawet jak licząc od ostatniej raty to i tak się już przedawniło, o ile bank
    nie poszedł do sądu i nie ma wyroku a komornik cie nie ściga.
    jeśli tak się nie stało, a dług jest tylko w banku to już w ogóle nie masz
    obowiązku go spłacać.
    Pamiętaj tylko, że bank może w każdej chwili teraz pójść do sadu i dostać
    wyrok.
    Aby tego wyroku nie dostał twoim zadaniem jest pilnowanie terminu rozprawy,
    pojawienie się na niej i podniesienie zarzutu przedawnienia.




  • 7. Data: 2007-05-31 14:03:11
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "witek" <w...@g...pl.invalid>


    "Bartosz 'xbartx' Nowakowski" <b...@h...net> wrote in message
    news:f3mb11$cta$1@news.dialog.net.pl...
    > r...@g...pl wrote:
    >> Witam grupę!
    >>
    >> Sytuacje mam dość nietypową i prawdę mówiąc, sam nie wiem, co dalej
    >> robić, ale po kolei. W czerwcu 1997 zaraz po studiach roku kupiłem na
    >> raty samochód. (...)
    >
    > Nie wiem jak było wtedy, ale teraz jeżeli samochód kupuję się na kredyt to
    > trzeba wykupić AC. Jeżeli miałeś taką polisę to powinno być odszkodowanie
    > i prawdopodobnie sparawa by była z głowy (względnia jakaś różnica do
    > dopłaty).

    Szkodę należało zgłosić w ciągu 14 dni.
    Teraz po rybkach.

    > Z drugiej strony skoro Twoja rodzina jest z tych co to najlepiej na
    > zdjęciu, to może sprawdź wszystko bo jeszcze coś wyjdzie "przy okazji".
    > Sprzedać go chyba raczej nie mogli bo formalnie ty byłeś właścicielem, ale
    > to że Ciebie tak wsadzili na lewe sanki to szczerze współczuję :(

    Zapewne wyjdzie, że AC też zainkasowali :)
    A swoją drogą, fajny szwagier.




  • 8. Data: 2007-05-31 14:20:17
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:f3mkfq$jf3$1@inews.gazeta.pl...

    > Bank ma 3 lata na dochodzenie swoich roszczeń.
    > nawet jak licząc od ostatniej raty to i tak się już przedawniło, o ile
    > bank nie poszedł do sądu i nie ma wyroku a komornik cie nie ściga.

    no wlasnie, biorac pod uwage ze on pisze ze sprzedal mieszkanie, to pewnie
    cala korespondencja szla na ten sprzedany adres, ktory pewnie nadal
    figuruje w banku, wiec i teraz jak nie poda aktualnego adresu moze
    przeoczyc rozprawe jesli jeszcze jakas bedzie


  • 9. Data: 2007-05-31 14:20:48
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "szerszen" <s...@t...pl>

    Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    news:f3mkj1$k1b$1@inews.gazeta.pl...

    > A swoją drogą, fajny szwagier.

    szfagier to ch.j, w koncu obca osoba, ale jaka fajna siostrzyczka


  • 10. Data: 2007-05-31 17:43:26
    Temat: Re: Kredytowa niespodzianka po latach
    Od: "PN" <k...@w...pl>


    Użytkownik "szerszen" <s...@t...pl> napisał w wiadomości
    news:f3mlip$fm5$1@opal.futuro.pl...
    > Użytkownik "witek" <w...@g...pl.invalid> napisał w wiadomości
    > news:f3mkfq$jf3$1@inews.gazeta.pl...
    >
    >> Bank ma 3 lata na dochodzenie swoich roszczeń.
    >> nawet jak licząc od ostatniej raty to i tak się już przedawniło, o ile
    >> bank nie poszedł do sądu i nie ma wyroku a komornik cie nie ściga.
    >
    > no wlasnie, biorac pod uwage ze on pisze ze sprzedal mieszkanie, to pewnie
    > cala korespondencja szla na ten sprzedany adres, ktory pewnie nadal
    > figuruje w banku, wiec i teraz jak nie poda aktualnego adresu moze
    > przeoczyc rozprawe jesli jeszcze jakas bedzie

    No ale to Sąd sprawdza z urzędu jego adres ( w CBA) więc jeśli facet jest
    zameldowany tam gdzie mieszka to ma niejsze szanse na przeoczenie.

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1