eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 84

  • 11. Data: 2017-01-21 14:01:49
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>

    W dniu .01.2017 o 23:59 Adam Wysocki <g...@s...invalid> pisze:

    > Cześć,
    >
    > Miałem sytuację, która nagrała się tak.
    >
    > https://youtube.com/watch?v=R9hyBEthOeo
    >

    Winny wg mnie nie jesteś, ale po stylu jazdy i komentarzu po zdarzeniu
    wnioskuje, że należysz do zwykłych buraków za kierownicą, którzy w każdym
    uczestniku ruchu widzą swojego "wroga".

    Chłopie, każdemu się spieszy, bylem na tym skrzyżowaniu +-5 min w tym
    samym czasie co Ty, przez takich jak Ty dochodzi do tragedii. Codziennie
    widzę takie sytuacje na końcu obwodnicy, na skrzyżowaniach. Tamtemu z tyłu
    (jeśli nie był zwykłym gapą) puściły nerwy i celowo Cię puknął. Kolejnym
    razem ktoś ze słabymi nerwami zrobi to przy 120km/h na godzinę i będzie
    tragedia. Przemyśl to.

    TG


  • 12. Data: 2017-01-21 14:05:28
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>

    W dniu .01.2017 o 14:01 Tomasz Gorbaczuk <g...@a...pl> pisze:


    > Chłopie, każdemu się spieszy, bylem na tym skrzyżowaniu +-5 min w tym
    > samym czasie co Ty,

    Poprawka, byłem z 5 min przed Tobą, inaczej bym zauważył :-)

    TG


  • 13. Data: 2017-01-21 14:27:51
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam> wrote:

    > Tak naprawdę to nie do końca Twoja sprawa, a Twojego ubezpieczyciela.
    > Twoja deklaracja o tym czy wina jest Twoja czy nie Twoja nie jest dla
    > ubezpieczyciela wiążąca i to ubezpieczyciel podejmie decyzję czy winę
    > bierze na siebie (Ciebie), czy odrzuci.

    Hmm, tego nie wiedziałem.

    > Natomiast napisz im jak było, dołącz film, napisz że podpisując
    > oświadczenie działałeś pod wpływem błędu i myślę że masz całkiem duże
    > szanse na to, że Twój ubezpieczyciel nie uzna swojej odpowiedzialności.
    >
    > Osobno należy zwrócić się do ubezpieczyciela sprawcy (jak masz nr
    > rejestracyjny to znajdziesz dane na stronie UFG) o odszkodowanie za
    > uszkodzenie Twojego auta.

    A teraz ciekawostka - okazało się, że ubezpieczyciel jest ten sam. Ja
    jestem ubezpieczony w HDI, on w Warcie, ale to ta sama firma.
    http://www.warta.pl/pl/polaczenie

    Czy to coś zmienia? Skontaktuję się z ubezpieczycielem, wyślę film, podam
    dane człowieka (mam jego nr polisy ze strony UFG) - jaka jest wtedy
    procedura? Czy ubezpieczyciel (jeżeli ubezpiecza obie strony) nawet mając
    podpisane przeze mnie oświadczenie, może zdecydować o jego winie i
    rozpocząć procedurę likwidacji mojej szkody z jego polisy?

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 14. Data: 2017-01-21 14:32:20
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Tomasz Gorbaczuk <g...@a...pl> wrote:

    > Winny wg mnie nie jesteś, ale po stylu jazdy i komentarzu po zdarzeniu
    > wnioskuje, że należysz do zwykłych buraków za kierownicą, którzy w każdym
    > uczestniku ruchu widzą swojego "wroga".

    Sytuacja nie jest taka jasna. Wyjechałem z Konstruktorskiej, gdzie jest
    skręt w Wołoską tylko w prawo, a musiałem jechać w lewo, więc próbowałem
    się przebić na lewy pas - nie dawało się (gość przede mną, ten który się
    potem zatrzymał, celowo przyspieszył, żeby tylko mnie nie wpuścić), a
    akurat tego dnia bardzo mi się spieszyło (nie jechałem do domu tylko na
    umówione spotkanie, którego nie mogłem odwołać). A komentarz... no jak
    mnie stuknął, to puściły mi nerwy i sobie ulżyłem słownie sam do siebie...
    nikomu od przekleństwa (wypowiedzianego samemu do siebie) krzywda się nie
    dzieje. Nikt też nie jest ze stali, ciężko zachować w takiej sytuacji
    zimną krew.

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 15. Data: 2017-01-21 14:39:26
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: g...@s...invalid (Adam Wysocki)

    In pl.misc.samochody Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> wrote:

    >> Bo chciał zapewne, podobnie jak ten stojący przed nim, skręcić w lewo.
    >>
    > I co? Ten pomysł wpadł mu do głowy w ostatniej chwili?
    > Oczywiście jest możliwość ze chwilę wczesniej włączyc się do ruchu
    > niemniej...

    Dokładnie - z Konstruktorskiej w Wołoską w Wawie, zerknij na mapę ile jest
    do skrzyżowania z Wołoskiej z Domaniewską (na której to było). pilot.pl
    pokazuje 217 metrów (i na tych 217 metrach lewy pas jest zablokowany
    przez samochody, które chcą skręcić albo zawrócić).

    --
    [ GSX 1300R Hayabusa 2000r & Yaris I FL 1.3 Terra 2004r ]
    [ PMS PJ S+ p+ M++ W P+:+ X++ L+ B+ M++ Z+++ T- w- CB++ ]
    [ http://www.chmurka.net/ ]


  • 16. Data: 2017-01-21 15:07:42
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: "Tomasz Gorbaczuk" <g...@a...pl>

    W dniu .01.2017 o 14:32 Adam Wysocki <g...@s...invalid> pisze:

    > Sytuacja nie jest taka jasna. Wyjechałem z Konstruktorskiej, gdzie jest
    > skręt w Wołoską tylko w prawo, a musiałem jechać w lewo, więc próbowałem
    > się przebić na lewy pas - nie dawało się (gość przede mną, ten który się
    > potem zatrzymał, celowo przyspieszył, żeby tylko mnie nie wpuścić), a
    > akurat tego dnia bardzo mi się spieszyło (nie jechałem do domu tylko na
    > umówione spotkanie, którego nie mogłem odwołać). A komentarz... no jak
    > mnie stuknął, to puściły mi nerwy i sobie ulżyłem słownie sam do
    > siebie...
    > nikomu od przekleństwa (wypowiedzianego samemu do siebie) krzywda się nie
    > dzieje. Nikt też nie jest ze stali, ciężko zachować w takiej sytuacji
    > zimną krew.

    Ok. Jasne.
    W sumie. nie mnie oceniać - sam Wiesz jak było naprawdę.
    Ja w takich sytuacjach zakładam, że ten przed mną/za mną może być
    psychopatą i staram się go nie prowokować...
    Minuta, dwie mnie nie zbawi.


    TG


  • 17. Data: 2017-01-21 15:16:37
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: cef <c...@i...pl>

    W dniu 2017-01-21 o 15:07, Tomasz Gorbaczuk pisze:
    > W dniu .01.2017 o 14:32 Adam Wysocki <g...@s...invalid> pisze:
    >
    >> Sytuacja nie jest taka jasna.

    > Ok. Jasne.
    > W sumie. nie mnie oceniać - sam Wiesz jak było naprawdę.
    > Ja w takich sytuacjach zakładam, że ten przed mną/za mną może być
    > psychopatą i staram się go nie prowokować...
    > Minuta, dwie mnie nie zbawi.

    A przy podejściu "godzina, dwie mnie nie zbawi"
    to jeździ już zupełnie bezstresowo. Polecam wszystkim.


  • 18. Data: 2017-01-21 15:51:54
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: spider <"spajder78[wytnij]"@wp.pl>

    W dniu 2017-01-21 o 14:32, Adam Wysocki pisze:

    > Sytuacja nie jest taka jasna. Wyjechałem z Konstruktorskiej, gdzie jest
    > skręt w Wołoską tylko w prawo, a musiałem jechać w lewo, więc próbowałem
    > się przebić na lewy pas - nie dawało się

    Mimo wszystko sporo tam miejsca od Konstruktorskiej by się przebić do
    skrętu. Wiadomo różnie bywa, ale z moich obserwacji jest chyba coraz
    lepiej z kultura wpuszczania na pas w Warszawie (no może poza kobietami ;)
    Prawie codziennie przebijam się tutaj z prawego skrajnego na lewy skrajny:
    https://www.google.pl/maps/@52.2327006,21.1262067,3a
    ,75y,32.35h,86.16t/data=!3m6!1e1!3m4!1srgXctoI4sULIO
    _7lliQqBA!2e0!7i13312!8i6656
    i jakoś się daje, chociaż są popołudnia że jest tu wszystko tak
    zabetonowane że ciężko kogoś "namówić" na wpuszczenie, bo wszystko
    dosłownie stoi w miejscu przez korek w stronę Marsa.
    Oczywiście co chwilę ktoś jedzie prosto w stronę Rembertowa z pasa do
    skrętu w Grochowską. Jakby tu postawić policjanta to by nie nadążył z
    wypisywaniem mandatów, takie by były żniwa.

    Ja w takich sytuacjach jak twoja (popołudnie w okolicy mordoru) odpalam
    yanosika i często potrafi opłotkami nadkładając trochę drogi ominąć
    takie kurwidołki.


  • 19. Data: 2017-01-21 17:00:35
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik Adam Wysocki g...@s...invalid ...

    >>> Bo chciał zapewne, podobnie jak ten stojący przed nim, skręcić w
    >>> lewo.
    >>>
    >> I co? Ten pomysł wpadł mu do głowy w ostatniej chwili?
    >> Oczywiście jest możliwość ze chwilę wczesniej włączyc się do ruchu
    >> niemniej...
    >
    > Dokładnie - z Konstruktorskiej w Wołoską w Wawie, zerknij na mapę ile
    > jest do skrzyżowania z Wołoskiej z Domaniewską (na której to było).
    > pilot.pl pokazuje 217 metrów (i na tych 217 metrach lewy pas jest
    > zablokowany przez samochody, które chcą skręcić albo zawrócić).

    Tak czy siak - mogłes poczekać na czerwone i wtedy sie przedrzec zamiast
    blokowac dwa pasy ruchu do jazdy wprost.
    Ale to bez związku z orzeczeniem winy ktore wydaje się dość oczywiste.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Kobiety mogą uczynić milionerem tylko takiego mężczyznę, który jest
    miliarderem" - Charlie Chaplin


  • 20. Data: 2017-01-21 17:00:35
    Temat: Re: Kolizja - podpisanie oświadczenia, ale jednak nie moja wina
    Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>

    Użytkownik cef c...@i...pl ...

    >>> Sytuacja nie jest taka jasna.
    >
    >> Ok. Jasne.
    >> W sumie. nie mnie oceniać - sam Wiesz jak było naprawdę.
    >> Ja w takich sytuacjach zakładam, że ten przed mną/za mną może być
    >> psychopatą i staram się go nie prowokować...
    >> Minuta, dwie mnie nie zbawi.
    >
    > A przy podejściu "godzina, dwie mnie nie zbawi"
    > to jeździ już zupełnie bezstresowo. Polecam wszystkim.

    Ja zawsze mowie, ze jak minuta ma dla ciebie znaczenie to znaczy ze cos zle
    robisz :)
    Ale nie mam nic przeciwko wciskaniu sie, byle robić to płynnie a nie
    tamować cały ruch.

    --
    Pozdrawia... Budzik
    b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
    "Wiedza to władza. Ale niewiedza, niestety, nie oznacza jeszcze
    braku władzy." Niels Bohr

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 9


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1