Mam taki dość nieprzyjemny problem. Otóż jakiś czas temu moja rodzina
pożyczyła ode mnie kilkaset złotych. Ponieważ nigdy nie miałem dość zaufania
do tej osoby, sporządziłem odpowiednią umowę, która zobowiązywała drugą stronę
do spłaty pożyczki do wyznaczonego terminu, który minął już dwa lata temu.
Oczywiście obie strony potwierdziły ważność umowy, poprzez złożenie na umowie
własnoręcznego podpisu.

Do dzisiaj nie doczekałem zwrotu pieniędzy. Jakakolwiek perswazja, czy to
słowna czy siłowa nie przynosi żamierzonych efektów. Nie mogę po prostu dojść
do ładu z tym człowiekiem.

Co byście radzili mi zrobić w tej sytuacji, oczywiście zgodnego z prawem? :)

PS. Czy taka umowa przygotowana "na kolanie" i podpisana przez obydwie strony
jest coś warta w świetle prawa?

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/