Problem dla mnie jest dość absurdalny, niemniej jednak nie jestem pewien
odpowiedzi ;-)

Czy odpłatne dyskoteki w szkole orgaznizowane przez samorząd uczniowski nie
są przypadkiem w niezgodzie z prawami autorskimi wykonawców odtwarzanych
utworów muzycznych? A jeśli ZAIKS dotrze do szkoły i "poprosi" o uiszczenie
opłaty za odtwarzanie muzyki w celu uzyskania korzyści majątkowych?
Dodam, że wejście kosztuje 2 zł, a dochód przeznacza się na statutową
działalność samorządu.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

do góry

Samorząd w ogóle małolegalnie obraca pieniędzmi, jeśli by do jego pracy
stosować jakiekolwiek normy prawne dotyczące obrotu gotówką. No bo
generalnie kto rozlicza te pieniądze? Ani to stowarzyszenie, ani podmiot
gospodarczy. Tak więc po prostu to działa na zasadzie, "bo nikt się nie
czepił". Faktycznie, jeśli organizator pobiera opłaty, to powinien
odprowadzić tantiemy do ZAiKS, STOART i ewentualnie ZPAV, jeśli muzyka
jest odtwarzana z jakichkolwiek nośników, a nie gra na żywo jakiś zespół.
W sumie to będzie coś około 300 zł za wieczór, z tym że obliczają to
bodajże od ilości osób. Inna sprawa, czy którakolwiek z tych organizacji
złoży wniosek o ściganie. No i kogo w tym wypadku ścigać? Uczniów,
opiekuna samorządu czy dyrektora szkoły.

do góry