eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › rozwod - problemy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 23

  • 1. Data: 2004-03-15 20:18:58
    Temat: rozwod - problemy
    Od: "h" <b...@w...pl>

    Witam,

    pierwszy raz piszę na tą grupę, ale wydaje ona mi się najodpowiedniejsza.
    Zacznę od początku.
    Sierpień 2003 - mój mąz zaczyna spędzać coraz więcej czasu z pewną kobietą,
    nazywa ją 'przyjaciółką'. 'Przyjaciółka' klaruje mu ze jego malzeństwo nie
    ma sensu, a ja jestem do niczego. Ja w tym czasie spędzam czas z 'kumplem',
    który mi doradza jak ratować moje małżeństwo. W domu zaczynają się jazdy.
    Dowiaduje się ze się nie tak ubieram, nie tak wyglądam, nie tak uśmiecham i
    w ogóle jestem do dupy.
    Wrzesień 2003 - Jazdy się nasilają. Wg męza jestem 'za mądra' 'zbyt
    gadatliwa' 'jestem gwiazdą imprez' itp. Ja proponuję wizytę u psychologa,
    dowiaduje się ze 'facet ktory przeczytal 2 ksiązki o rozwodzie ni bedzie nam
    doradzal w sprawie naszego malzeństwa.' Proponuję że zerwiemy kontakty - on
    ze swoją 'przyjaciólką', ja z moim kumplem (z którym notabene znam się juz
    rok i nic miedzy nami nie bylo, ale chce też coś zrobić ze swojej strony, a
    nie tylko zeby on zrywal kontakty).
    Pażdziernik 2003 - po 2 m-cach jazd mój mąz proponuje rozwód. Ja się
    zgadzam. Ustalamy ze bedzie to rozwod bez orzekania o winie. 20 października
    spisujemy intercyzę. Wcześniej sprzedajemy samochód. W intercyzie (aby
    oszczedzić na kosztach) ujęte jest tylko nasze mieszkanie, którego ja
    zostaje wlascicielem. W zamian za to mieszkanie moj mąż zostawia sobie
    pieniądze ze sprzedaży auta oraz przelewam mu wszystkie _moje_ (nie nasze bo
    juz mielismy osobne konta) oszczedności - co stanowi rownowartość
    mieszkania. Mam na to tylko dowód przelewu. Mąż się wyprowadza do brata.
    Aha - dodam moze tylko ze mieszkanie dostaliśmy w darowiźnie od jego
    rodziców. Pod koniec listopada tracę prace. Mojego męża to oczywiscie nic
    nie obchodzi.
    Grudzień 2003 - mąż kupuje (w znacznej mierze za pieniądze ktore dostał w
    związku z przekazaniem mi mieszkania) sobie mieszkanie. Wprowadza się do
    niego 'przyjaciółka' ze swoim ówczesnym facetem. Między nami dochodzi do
    masakrycznych scysji. Mąż do mnie dzwoni i mnie szantażuje ze na razie tylko
    krzyczy ale jak jeszcze raz powiem coś złego o jego 'przyjaciółce' to na
    krzykach sie nie skończy. Jego 'przyjaciółka' zaczepia mnie na gg, ja
    próbuje jej łagodnie odpowiadać, ale gdzieśtam mowie ze nim zamanipulowala i
    rozwalila nam małżeństwo. Ona napuszcza mojego męża na mnie. On dzwoni
    również do mojego 'kumpla' i grozi mu ze on też oberwie jak ja nie przestanę
    robić tego co robie (czyli odpowiadać jego 'przyjaciółce' na gg i przyznawać
    racje naszym wspolnym znajomym ze go jego 'przyjaciółlka' zmanipulowala).
    Styczeń 2004 - mój 'kumpel' zaczyna wynajmować u mnie pokoj, wychodzi nam
    coś więcej niż tylko przyjaźń.
    Luty 2004 - moj mąz spotyka się ze mną i mowi ze 'przyjaciolka' puscila
    kantem swojego chlopaka i teraz jest kobietą jego życia.
    Marzec 2004 - czyli chwila obecna. Za kilka dni rozprawa. Mogę być fair
    wobec męża (ktory notabene nie jest fair wobec mnie) i nie odzywać się
    slowem na temat tego co tu opisalam, dzieki temu rozwiedziemy sie szybko i
    bezbolesnie. A moge też przytoczyć powyższe fakty. Uchroniloby mnie to np.
    przed ponoszeniem kosztow sądowych, bo alimentow ktore by mi ewentualnie sąd
    przyznał i tak nie wezmę (nie pozwala mi na to duma). W tej drugiej sytuacji
    boje się ze nie mam żadnego dowodu (oprocz przelewu bankowego) iż mój mąz
    dostał pieniążki za mieszkanie i nie 'darowal mi go z dobrej woli' - a
    dodatkowo za calosc mieszkania, a nie za pół (tak jak by sie wg polskiego
    prawa należalo) i boje się ze wyciągnie to iż ja z moim 'kumplem' zaczelam
    byc wczesniej niż on ze swoją 'przyjaciólką'. Nie wiem dodatkowo jak się ma
    do tego to, iż jego rodzice przekazali nam mieszkanie na zasadzie darowizny.
    Co robić? Pomozecie...... ?
    Aha - zalezy mi na szybkim rozwodzie.
    Pozdr.
    D.



  • 2. Data: 2004-03-15 20:50:38
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "Czarna Wołga" <bodzio(cut it!)1977@o2.pl>

    (...)

    A moge też przytoczyć powyższe fakty. Uchroniloby mnie to np.
    > przed ponoszeniem kosztow sądowych,

    Wnieśliście w pozwie o rozwód bez orzekania winy, więc tego się trzymaj,
    koszta Sąd ustanowi w zależności od Twych zarobków (skoro nie pracujesz, Sąd
    może nie chcieć już dodatkowej opłaty poza tą jaką wnieśliście wraz z
    pozwem - mi to się udało właśnie tak).
    bo alimentow ktore by mi ewentualnie sąd
    > przyznał i tak nie wezmę (nie pozwala mi na to duma).

    Za co alimenty?

    W tej drugiej sytuacji
    > boje się ze nie mam żadnego dowodu (oprocz przelewu bankowego) iż mój mąz
    > dostał pieniążki za mieszkanie i nie 'darowal mi go z dobrej woli' - a
    > dodatkowo za calosc mieszkania, a nie za pół (tak jak by sie wg polskiego
    > prawa należalo) i boje się ze wyciągnie to iż ja z moim 'kumplem' zaczelam
    > byc wczesniej niż on ze swoją 'przyjaciólką'. Nie wiem dodatkowo jak się
    ma
    > do tego to, iż jego rodzice przekazali nam mieszkanie na zasadzie
    darowizny.
    > Co robić? Pomozecie...... ?

    W pozwie zaznaczyłaś cokolwiek o podziale majątku? Jeśłi ani Ty ani on na
    rozprawie nie złożycie ustego ani na piśmie wniosku o podział majątku itp
    Sąd się tym nie ędzie zajmował.

    > Aha - zalezy mi na szybkim rozwodzie.

    W takim rzie bez orzekania winy, bez świadków, za wspólną zgodą, obustronnie
    gadajcie że się już nie zwiążecie, macie nowych partnerów i zamierzacie z
    nimi wiązać przyszłość, dzieci itp (Sąd jest bardzo "za rozmnażaniem"
    zauważyłem).

    K.
    www.phuradosc.prv.pl




  • 3. Data: 2004-03-15 21:14:37
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "WW" <b...@w...pl>


    Użytkownik "Czarna Wołga" <bodzio(cut it!)1977@o2.pl> napisał w wiadomości
    news:c35550$q52$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Wnieśliście w pozwie o rozwód bez orzekania winy,

    mój mąz wniósl...

    >
    > Za co alimenty?
    >

    za to ze mysle ze mam szanse zawalczyć o rozwód z jego winy (dokladne
    informacje w opisie w pierwszym mailu). chyba ze nie mam?

    >
    > W pozwie zaznaczyłaś cokolwiek o podziale majątku? Jeśłi ani Ty ani on na
    > rozprawie nie złożycie ustego ani na piśmie wniosku o podział majątku itp
    > Sąd się tym nie ędzie zajmował.
    >
    majątek mamy juz podzielony - spisana intercyza.

    Pozdrawiam
    D.



  • 4. Data: 2004-03-15 22:27:54
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "Czarna Wołga" <bodzio(cut it!)1977@o2.pl>

    > >
    > > Wnieśliście w pozwie o rozwód bez orzekania winy,
    >
    > mój mąz wniósl...

    tzn mąż jest powodem, a ty jesteś pozwaną

    >
    > >
    > > Za co alimenty?
    > >
    >
    > za to ze mysle ze mam szanse zawalczyć o rozwód z jego winy (dokladne
    > informacje w opisie w pierwszym mailu). chyba ze nie mam?
    >

    Trzeba było inaczej sformuować pozew, teraz można tylko złożyć wniosek na
    rozprawie pojednawczej (bo taka jest sprawa pierwsza) o rozwód z orzeczeniem
    o winie, ale to bez sensu, bo sprawa się będzie ciągnęła i ciągnęła, wzywani
    będą świadkowie, podniosą się koszta itd... Po co ci to - przecież chcesz
    szybko rozwodu, on też, więc na to jedno bądzxie zgodni i konsekwentni: nie
    pogodzicie się i chcecie założyć nowe rodziny i tyle.





  • 5. Data: 2004-03-16 10:56:36
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "idiom" <i...@w...pl>


    Użytkownik "WW" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:c356ev$ec1$1@bandai.magma-net.pl...
    >
    > za to ze mysle ze mam szanse zawalczyć o rozwód z jego winy (dokladne
    > informacje w opisie w pierwszym mailu). chyba ze nie mam?

    I co z tego? To nie jest jednoznaczne z uzyskaniem alimentów.
    Alimenty to nie automatyczna gratyfikacja za to, że współmałżonek był winny
    rozpadu małżeństwa.

    Monika



  • 6. Data: 2004-03-16 10:59:05
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "WW" <b...@w...pl>


    Użytkownik "idiom" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:c36map$gd6$1@atlantis.news.tpi.pl...
    >
    > I co z tego? To nie jest jednoznaczne z uzyskaniem alimentów.
    > Alimenty to nie automatyczna gratyfikacja za to, że współmałżonek był
    winny
    > rozpadu małżeństwa.
    >
    A jeżeli pogorszyl mi sie standard życia po odejściu męża? A dodatkowo
    zaszly okoliczności opisane w pierwszym poście? To nie mam prawa do
    alimentow?

    Pozdrawiam
    D.



  • 7. Data: 2004-03-16 11:10:04
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "Galis" <g...@g...pl>

    > >> A jeżeli pogorszyl mi sie standard życia po odejściu męża? A dodatkowo
    > zaszly okoliczności opisane w pierwszym poście? To nie mam prawa do
    > alimentow?
    >
    > Pozdrawiam
    > D.

    A może jemu sie pogorszy standard życia??

    pozdr
    galis



  • 8. Data: 2004-03-16 11:26:18
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "WW" <b...@w...pl>


    Użytkownik "Galis" <g...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c36n53$jpc$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > A może jemu sie pogorszy standard życia??
    >
    No nie wiem. On jest dyrektorem i zarabia kilka tysięcy. A ja mam tylko
    zasilek

    Pozdrawiam
    D.



  • 9. Data: 2004-03-16 11:57:23
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "WW" <b...@w...pl>


    Użytkownik "Galis" <g...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:c36q11$4o5$1@nemesis.news.tpi.pl...
    > > No nie wiem. On jest dyrektorem i zarabia kilka tysięcy. A ja mam tylko
    > > zasilek
    > >
    > > Pozdrawiam
    > > D.
    > >
    > no i nie bardzo rozumiem jak sie rozstaniesie to on ma cie dalej
    utrzymywac
    > i zapewnić byt??
    >
    Nie, broń boże, pisalam tylko ze wydaje mi sie ze gdybym zawalczyla to
    mialabym prawo do alimentow. Tylko pytanie jest takie czy ja chce walczyc.

    Pozdrawiam
    D.



  • 10. Data: 2004-03-16 11:59:14
    Temat: Re: rozwod - problemy
    Od: "Galis" <g...@g...pl>

    > No nie wiem. On jest dyrektorem i zarabia kilka tysięcy. A ja mam tylko
    > zasilek
    >
    > Pozdrawiam
    > D.
    >
    no i nie bardzo rozumiem jak sie rozstaniesie to on ma cie dalej utrzymywac
    i zapewnić byt??


strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1