Witajcie,

mam problem z jednym z sasiadow w bloku, w ktorym mieszkam. Osobie tej
niezwykle przeszkadzaja wszelkie proby skorzystania z wyjscia na dach.
Niezaleznie od przyczyny, czy mojej grzecznosci, zawsze konczy sie to
dzika awantura. Administracja osiedla umywa rece od problemu,
natomiast nadgorliwy lokator ostatnio posuwa sie do takich srodkow jak
zakladanie swoich klodek, lancuchow, itd. w miejsce zabezpieczen,
ktore byly zalozone przez administracje, a do ktorych otrzymalem klucz.

Czy takie uniemozliwienie korzystania z wyjscia na dach nie koliduje w
jakis sposob z przepisami przeciwpozarowymi? Czy jest jakas szansa na
"ugryzienie problemu" od strony prawnej?

Dzieki.

--
* Fido: 2:480/124 ** WWW: http://www,frasunek,com/ ** NIC-HDL: PMF9-RIPE *
* Inet: przemyslaw$frasunek,com ** keyId: CD3F1FE5 | C0613BE3 | EC78FAB5 *

do góry

Uzytkownik "Przemyslaw Frasunek" <v...@f...lublin.pl> napisal
w wiadomosci news:86y8wezay5.fsf@lagoon.freebsd.lublin.pl...
> Witajcie,
>
> mam problem z jednym z sasiadow w bloku, w ktorym mieszkam. Osobie tej

A po co tak czesto wychodzisz na dach? Chodzenie po dachu np. powoduje
niszczenie jego poszycia i jesli mieszkacie we wspólnocie to potem wszyscy
musza placic za naprawe tego dachu, bo lokatorom leje sie na glowe.
Czesto tez nieprawidlowe mocowanie np. anten czy kabli powoduje uszkodzenia
poszycia i zalewanie mieszkan osób mieszkajacych na najwyzszych
kondygnacjach.
A co do przepisów ppoz to jak sie pali to uciekasz na dól a nie na dach bo
tam to juz koniec....

Wiewióra

do góry