eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › prokuratura, alimenty,
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 22

  • 21. Data: 2004-03-07 19:37:08
    Temat: Re: prokuratura, alimenty,
    Od: "loretta" <l...@p...onet.pl>


    Użytkownik "Marta Wieszczycka" <m...@N...neostrada.pl> napisał w
    wiadomości news:pan.2004.03.07.17.29.32.50745@NOSPAMprawo.neost
    rada.pl...
    > On Sun, 07 Mar 2004 12:32:26 +0100, loretta wrote:
    >
    > > Rozwód o którym wspominam
    > > nastąpil z wyłącznej winy mojego partnera. Takie orzeczenie o winie
    > > zostało wybrane, również przez moje naciski.
    > Nie martw się tym, szansa na rozwód bez uznania go wyłącznie winnym
    > była prawie żadna (jeśli facet zostawia żonę i wyprowadza się do kochanki,
    > która jest z nim w ciąży, to sprawa jego winy jest oczywista)

    Jedno sprostowanie, poznaliśmy się już w trakcie sprawy rozwodowej. Dlatego
    nie ja jestem przyczyna tego rozwodu. To małżeństwo praktycznie nie
    istniało, a małżonkowie nie mieszkali razem od roku, pomimo wspólnego
    zameldowania. Nie ukradłam tej kobiecie męża. Rozwód został orzeczony w 2002
    a nasz syn urodził się w 2003.
    Poukładam sobie to wszystko o czym mówisz. Poczytam jeszcze o upadłości i o
    rozdzielności majątkowej.
    Faktycznie do adwokata trafiliśmy dosyć późno. Teraz konsultujemy się z
    dwoma, no i oni podają zupełnie inne informacje.
    Jeszcze raz zapytam, czy Ty byłabyś za tym żeby występować o alimenty na
    mnie i na dziecko?

    wdzięczna za pomoc loretta



  • 22. Data: 2004-03-07 23:19:33
    Temat: Re: prokuratura, alimenty,
    Od: "Marta Wieszczycka" <m...@N...neostrada.pl>

    On Sun, 07 Mar 2004 20:37:08 +0100, loretta wrote:

    > Jedno sprostowanie, poznaliśmy się już w trakcie sprawy rozwodowej.
    > Dlatego nie ja jestem przyczyna tego rozwodu. Nie ukradłam tej kobiecie
    > męża. Rozwód został orzeczony w 2002 a nasz syn urodził się w
    > 2003.
    W takim razie 1) podkreślajcie to każdemu sędziemu, bo to Was stawia w
    zupełnie innym świetle, 2) zobacz jak łatwo do Twojej historii dopisuje
    się zupełnie inny obraz Waszego związku, jakoś tym łatwiej, że nie
    jesteście małżeństwem - musicie tym mocniej podkreślać, że jest
    inaczej (przy okazji - dobrze by było, gdybyś na tych zdjęciach nie
    wyglądała na znacznie młodszą i ładniejszą od jego ex - nie wiem, jak jest
    w rzeczywistości- powinnaś wybrać to, na którym wyglądasz najbardziej
    matczynie), 3) w takim razie szkoda, że zgodziliście się na wersję jego
    wyłącznej winy, 4)to dziwne, facet upierający się przy rozwodzie,
    kiedy jego żona jest ostro przeciw w sytuacji, kiedy facet wcale nie ma
    kogoś na boku? To statystycznie prawie niemożliwe. Sąd może w to nie
    uwierzyć. Chyba żeby ta żona miała jakieś szczególne cechy, coś co
    byłoby podstawą do upierania się przy rozwodzie z jej winy. A zgoda na
    rozwód z jego winy świadczy o czymś przeciwnym. Szczególnie, że do
    czegoś on się w ramach tej winy musiał przyznać. I to wszystko może
    całkowicie zmienić obraz Waszej sytuacji.

    > Poukładam sobie to wszystko o czym mówisz. Poczytam jeszcze o
    > upadłości i o rozdzielności majątkowej.
    > Faktycznie do adwokata trafiliśmy dosyć późno. Teraz konsultujemy
    > się z dwoma, no i oni podają zupełnie inne informacje.
    Skoro żadnego nie jesteście pewni, to poszukajcie trzeciego. Jedyną
    dostępną w tym kraju metodą, czyli pytając znajomych, czy nikt nie
    był przypadkiem mile zaskoczony skutecznością swojego adwokata przy
    sprawie rozwodowej/alimentacyjnej.

    > Jeszcze raz zapytam, czy Ty byłabyś za tym żeby występować o
    > alimenty na mnie i na dziecko?

    Nie podejmę za Ciebie decyzji. Za mało o Was wiem, sama widzisz. Ale
    przedstawię Ci za i przeciw, które brałabym pod uwagę.
    ZA
    Jeśli nie zdecydujecie się na ślub, czyli na oficjalne założenie
    rodziny, to Twoje dzieci nie będą oficjalnie zabezpieczone. Tzn. Twój
    partner będzie mógł mówić sądowi, że ma Was na utrzymaniu, ale sąd
    nie musi mu do końca wierzyć. Na razie sąd wie tylko, że facet uznał
    1 pozamałżeńskie dziecko. Ale nie ma żadnych dowodów, że na nie
    płaci. Facet mu wmawia, że jakaś dziewczyna (ta sama) jest z nim w
    ciąży. Ale sąd nie wie, czy to prawda, nie ma żadnego zaświadczenia o
    ciąży i wcale nie wie, czy za parę miesięcy facet nie stwierdzi, "aa
    tak, myślałem że jest ze mną w ciąży, ale powiedziała, że to nie
    ja". Czyli Wy tak jakby nie do końca dla sądu istniejecie. Jeśli
    wystąpiłabyś o alimenty i na dziecko i na Ciebie do końca ciąży, a
    potem na drugie dziecko też, to facet miałby papier, z którego by
    wynikało, że musi na Was też płacić. Mógłby też później
    powiedzieć, że sąd przyznający alimenty na dzieci nie miał prawa
    przyznać ich w mniejszej ilości, albo z nich zrezygnować z powodu
    przydzielonych już alimentów na samodzielną osobę dorosłą. Dzieci
    są ważniejsze. Jeśli alimentów jest za dużo, to trzeba wystąpić o
    ich obniżenie osobie dorosłej, a nie przydzielać niższe dzieciom.
    Szczególnie, że alimenty na dziecko pewnie i tak będą znacznie
    mniejsze niż te na żonę, podobnie jak na Ciebie w ciąży, a przecież
    Ty się musisz dobrze odżywiać i musi Cię być stać na badania (nie
    wszystkie niezbędne badania są refundowane). To byłby to jakiś
    argument.

    A wszelkie wątpliwości i stawianie Was w złym świetle można
    wyjaśniać (alimenty są oficjalnie orzeczone, żeby było jasne, co
    należy się dzieciom) ale z drugiej strony możecie się w tych
    tłumaczeniach zaplątać i w efekcie sąd może uznać, że zrobiliście
    to fikcyjnie. Tylko że z drugiej strony jak fikcyjnie? Facet fikcyjnie
    płaci na dzieci? Przecież płaci na nie realnie.


    PRZECIW
    Orzeczone alimenty w jakiś sposób sugerują, że on sam, z własnej woli
    na Was nie płaci. To utrudni przedstawianie Was jako rodziny.

    Ale z drugiej strony nie będąc małżeństwem i tak nie jesteście do
    końca rodziną. A tę wątpliwość możecie wyjaśnić-chodziło o to,
    żeby było jasne, ile pieniędzy potrzebują dzieci i co należy się
    dzieciom. I żeby było jasne, że dzieci SĄ na jego utrzymaniu.

    Mogą też NIE wpłynąć na decyzję o alimentach dla ex, bo sąd może
    się upierać, że widocznie stać go na jedno i na drugie. Może uznać, że
    sprawa dzieci jest w jakiś sposób załatwiona, tak jakby to nie były te
    same pieniądze.

    Ale jeśli alimenty na Ciebie w ciąży będą znacznie niższe i na
    dziecko będą znacznie niższe, to sędzia będzie musiał sobie
    odpowiedzieć, czemu uważa jej potrzeby za do tego stopnia ważniejsze.

    Ale sędzia może uznać, że jedno z drugim nie ma związku i się tym
    nie przejąć.

    Ale fakt, że jeśli on za niepłacenie (bo faktycznie go na wszystko nie
    stać i może do tego dojść)
    pójdzie do więzienia, to przecież ani ona, ani co o wiele ważniejsze,
    bezbronne dzieci, bez innych źródeł utrzymania nie dostaną żadnych
    pieniędzy, może otworzyć sądowi oczy. Tylko że do otwarcia oczu powinno
    wystarczyć samo istnienie dziecka.

    ----------
    Mówiąc w skrócie, to może i tak nic nie dac. Ale może Wam też
    pomóc.

    Jeśli chodzi o stawianie w złym świetle, to w wystarczająco złym
    świetle stawia Was to, że nie jesteście małżeństwem (nie chodzi o
    realia, tylko o subiektywny odbiór). Nie wiem, czy oficjalne przyznanie
    Wam alimentów tak wiele zmieni.

    A co do tego mieszkania jako argumentu za większymi alimentami... Może to
    wygląda tak, że ona się wyprowadziła i wskutek rozwodu nie miała gdzie
    mieszkać, więc kupiła mieszkanie, co zwiększyło jej koszty. A gdyby nie
    doszło do rozwodu, to to mieszkanie nie byłoby konieczne. To może
    wyjaśniać orzeczenie sądu. Dlatego szkoda, że Twój partner zgodził się na
    rozwód z jego wyłącznej winy. Ale też w takiej sytuacji postawienie
    potrzeb dziecka, a niedługo dzieci, przeciw potrzebom tej kobiety ma szansę
    pomóc.

    Pozdrawiam,
    MArta



strony : 1 . 2 . [ 3 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1