eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawopies › pies
  • Data: 2011-07-31 19:39:58
    Temat: pies
    Od: grzeda <g...@t...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Okaleczylem psa (amstafa), ktory biegal bez smyczy (ale w kagancu) i
    zaatakowal mnie i mojego psa (na smyczy, w kagancu ze szmaty). Przez 2-3
    minuty szamotania wlascicielka nie dawala rady zlapac ani uspokoic
    amstafa. Dopiero kilka uderzen piescia w leb sprawily ze upadl i wtedy
    dostal kopa w brzuch i drugiego w leb. Cos mu sie stalo bo zaczal
    wyc/piszczec i nie mogl chodzic. Wlascicielka z widownia zaniosl go do
    auta. Jest na tyle okaleczony, ze raczej pojdzie do uspienia. Faktem
    jest, ze tamten pies byl zainteresowany moim psem a nie mna, no ale moj
    sie bal (bo to labrador) i chowal za mnie wiec oebrwalem ja. Juz na
    miejscu Pani od amstafa zbierala numery telefonow do gapiow w celu
    poswiadczenia mojej brutalnosci wobec zwierzat "bo on przeciez nic by
    nie zrobil, a ja go z taka sila".
    Pytanie jest takie: czy i co mi grozi? Troche sie wlasnie naczytalem w
    internecie, ze rozne sytuacje sa oceniane przez sady jako znecanie sie
    nad zwierzetami i troche sie wystraszylem. Czy to cos da jesli teraz
    zglosze, ze ta i ta osoba puszcza psa bez smyczy tu i tu?

    pozdr
    PG

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1