Witam
Znajomy zostal wyrzucony z domu przez swoja zone.Fakt mial miejsce 8 mies
temu.W mieszkaniu tym nie byl zameldowany ale mieszkal tam,mieszkali ok 10 lat.
Teraz mieszka u kolegi,czesc jego rzeczy pozostala w tamtym mieszkaniu.Czy
zaona ma prawo postapic w ten sposob mimo ze nie mial tam zameldowania?
Przez wszystkie te lata lozyl na rodzine na owe mieszkanie.

Pozdrawiam Ewa

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

do góry

pietro@@hoho.pl pisze:
> Witam
> Znajomy zostal wyrzucony z domu przez swoja zone.Fakt mial miejsce 8 mies
> temu.W mieszkaniu tym nie byl zameldowany ale mieszkal tam,mieszkali ok 10 lat.
> Teraz mieszka u kolegi,czesc jego rzeczy pozostala w tamtym mieszkaniu.Czy
> zaona ma prawo postapic w ten sposob mimo ze nie mial tam zameldowania?
> Przez wszystkie te lata lozyl na rodzine na owe mieszkanie.
>
> Pozdrawiam Ewa
>
za darmo pewnie nie wylecial...

Pozdrawiam - Darek.

do góry

pietro@@hoho.pl pisze:
> Witam
> Znajomy zostal wyrzucony z domu przez swoja zone.Fakt mial miejsce 8 mies
> temu.W mieszkaniu tym nie byl zameldowany ale mieszkal tam,mieszkali ok 10 lat.
> Teraz mieszka u kolegi,czesc jego rzeczy pozostala w tamtym mieszkaniu.Czy
> zaona ma prawo postapic w ten sposob mimo ze nie mial tam zameldowania?

Meldunek nie ma nic do rzeczy. Liczy sie fakt mieszkania, i zona nie
miala prawa go tak po prostu wyrzucic. Ale piszesz, ze bylo to 8
miesiecy temu, wiec takie pytanie nalezalo zadac wtedy i wtedy dzialac,
bo dzis rzeczywiscie tam nie mieszka.

--
Pozdrawiam
Jacek Kustra

do góry

news-gazeta pisze:

> za darmo pewnie nie wylecial...

Czytanie ze zrozumieniem boli?

--
Pozdrawiam
Jacek Kustra

do góry

On 21 Maj, 19:37, "pietro@@hoho.pl" <p...@v...pl> wrote:
> Witam
> Znajomy zostal wyrzucony z domu przez swoja zone.Fakt mial miejsce 8 mies
> temu.W mieszkaniu tym nie byl zameldowany ale mieszkal tam,mieszkali ok 10 lat.
> Teraz mieszka u kolegi,czesc jego rzeczy pozostala w tamtym mieszkaniu.Czy
> zaona ma prawo postapic w ten sposob mimo ze nie mial tam zameldowania?
> Przez wszystkie te lata lozyl na rodzine na owe mieszkanie.
>

To co może jeszcze zrobić, to tak na szybko złożyć pozew o
przywrócenie posiadania. Ma na to rok od pozbawienia czyli jeszcze 4
miesiące.

Gdy już zostanie to posiadanie przywrócone, może żądać odszkodowania
za bezprawne naruszenie (czyli jakie szkody musiał ponieść).

Dla koneserów:
W orzeczeniu z 27 października 1969 r., III CZP 49/69 (OSPiKA 11/70,
poz. 221) Sąd Najwyższy uznał, że "małżonkowi, który został wyzuty ze
współposiadania mieszkania przez drugiego małżonka, przysługuje
ochrona posesoryjna, przy czym dla istnienia tej ochrony bez znaczenia
jest okoliczność, że mieszkanie położone jest w domu objętym
wspólnością ustawową małżonka".

Dodatkowo, zgodnie z orzecznictwem, żona nie może pozbawić męża
posiadania (przy wspólnocie majątkowej), ponieważ stanowi ono składnik
majątku wspólnego małżonków.

Biegli w KRiO niech się wypowiedzą, czy między małżonkami (jeśli było
to dajmy na to jej mieszkanie niewchodzące do m.wsp.) automatycznie
jest jakieś dodatkowe prawo czy po prostu mieszkał tam na zasadzie
użyczenia i na tej zasadzie powinien dochodzić odszkodowania.

do góry

przypadek wrote:
>
> Biegli w KRiO niech się wypowiedzą, czy między małżonkami (jeśli było
> to dajmy na to jej mieszkanie niewchodzące do m.wsp.) automatycznie
> jest jakieś dodatkowe prawo czy po prostu mieszkał tam na zasadzie
> użyczenia i na tej zasadzie powinien dochodzić odszkodowania.


Nie. To nie jest użyczenie.
Jako wlasnosc oddzielna żona ma prawo do mieszkania (rzeczownik) a z
KRIO małżonek ma prawo do zamieszkiwania, ale bez prawa do własności.
Zmienic moze to rozwod lub separacja. Do tego momentu ma pelne prawo byc
w tym mieszkaniu niezaleznie od tego czyja to wlasnosc, a szczegolnie
jesli to wlasnosc zony.

do góry

przypadek pisze:

> Biegli w KRiO niech się wypowiedzą, czy między małżonkami (jeśli było
> to dajmy na to jej mieszkanie niewchodzące do m.wsp.) automatycznie
> jest jakieś dodatkowe prawo czy po prostu mieszkał tam na zasadzie
> użyczenia i na tej zasadzie powinien dochodzić odszkodowania.

Tak, wynika to wlasnie z KRiO. Wlasnosc mieszkania nie ma tu nic do rzeczy.

--
Pozdrawiam
Jacek Kustra

do góry

A babę do obory można ?

http://wiadomosci.onet.pl/2682,1975378,od_trzech_lat
_trzyma_zone_w_oborze_ze_swiniami,wydarzenie_lokalne
.html

"W podwarszawskiej wsi Krawcowizna kobieta od trzech lat mieszka w oborze ze
zwierzętami. Na taki los skazał ją mąż: wyrzucił z domu za to, że oddała do
sądu sprawę kolejnego pobicia .W całej sprawie przeraża fakt, że o wszystkim
wiedziała gmina, jednak wójt stwierdził, że problemu nie ma"

do góry

On 21 Maj, 22:48, "u" <$...@qr.st> wrote:
> A babę do obory można ?
>


Eeee, to zupełnie inny przypadek :)

do góry

u wrote:
> A babę do obory można ?
>

Nie, ale można zmienić wójta i zainteresować sprawą prawników.

do góry