eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoStan przedzawałowy - gospodarka › Stan przedzawałowy - gospodarka
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
    ews.icm.edu.pl!news.astercity.net!not-for-mail
    From: "GB" <g...@p...com>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Stan przedzawałowy - gospodarka
    Date: Sun, 17 Feb 2002 20:06:25 +0100
    Organization: Aster City Net
    Lines: 104
    Message-ID: <a4ouvn$12d1$1@pingwin.acn.pl>
    NNTP-Posting-Host: 140-mia-3.acn.waw.pl
    X-Trace: pingwin.acn.pl 1013972791 35233 212.76.46.140 (17 Feb 2002 19:06:31 GMT)
    X-Complaints-To: a...@a...net
    NNTP-Posting-Date: Sun, 17 Feb 2002 19:06:31 +0000 (UTC)
    X-Tech-Contact: u...@a...net
    X-Priority: 3
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-Server-Info: http://www.astercity.net/news/
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:84398
    [ ukryj nagłówki ]

    http://www.gmteuropa.com/aktualno.htm
    Stan przedzawałowy
    Błędne koło przyspiesza...
    Jeszcze nigdy dotąd Polska nie zajmowała tak "znakomitego" miejsca
    w rankingu gospodarek generujących bezrobocie i biedę społeczeństwa jak
    teraz, na początku roku 2002. Jak podano bowiem oficjalnie do wiadomości,
    mamy już w kraju ponad 3 miliony 100 tysięcy zarejestrowanych bezrobotnych.
    Ilu mamy bezrobotnych nie zarejestrowanych, niestety nie podano, a na pewno
    byłoby to bardzo interesujące. Z potocznych obserwacji wynika bowiem, że
    jest wiele osób, przede wszystkim kobiet, które ze względów ekonomicznych
    chciałyby pracować zarobkowo i wspomagać rodzinny budżet, ale wiedzą, że nie
    znajdą żadnej pracy i klepią biedę w domu, nie rejestrując się w urzędzie
    pracy.

    Można więc, z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że tak
    naprawdę w Polsce mamy obecnie co najmniej 4 do 5 milionów osób w wieku
    produkcyjnym, które mogłyby i chciałyby pracować zarobkowo, tylko nie mogą
    znaleźć pracy, bo jej nie ma. Gospodarka dramatycznie zwalnia, spada
    produkcja i sprzedaż produktów, firmy ograniczając koszty zwalniają
    pracowników. Każdego dnia dowiadujemy się więc o nowych wielkich redukcjach
    personelu.

    Kiedy na rynku nie ma pieniędzy, to nie ma sprzedaży, a jeśli nie
    ma sprzedaży to ogranicza się produkcję, a jak ogranicza się produkcję, to
    zwalnia się pracowników, to znowu przybywa tych, którzy nie maja pieniędzy
    aby kupować, to jeszcze bardziej ogranicza się produkcję i zwalnia dalszych
    pracowników....Błędne koło gospodarki polskiej zafunkcjonowało na dobre...

    Wszystko też wskazuje, że będzie ono kręcić się coraz szybciej, a
    to może mieć tragiczne skutki społeczne o niespotykanej skali.

    Polscy "znakomici" ekonomiści i równie "wybitni" polscy politycy,
    ale nie tylko oni, bo sprawa ma znacznie szerszy, globalny już zasięg, nie
    biorą pod uwagę, że powyżej pewnego poziomu bezrobocia, zjawisko to staje
    się czynnikiem destrukcji gospodarczej i społecznej i to właśnie obserwujemy
    z coraz większą ostrością.

    W polskich warunkach, wspomniane wyżej 4 do 5 milionów
    bezrobotnych ludzi, to co najmniej dwa razy tyle osób praktycznie bez
    środków do życia, bez nadziei na zapewnienie przyszłości ich dzieciom, bez
    możliwości uczestniczenia w kulturze, ludzi załamanych, przerażonych,
    popadających w coraz głębszą depresję psychiczną, sterroryzowanych
    ekonomicznie!
    Jeśli więc przez radykalną zmianę polityki gospodarczej i
    podatkowej rząd Leszka Millera nie zastopuje natychmiast lawiny redukcji i
    wzrostu bezrobocia i nie stworzy warunków do szybkiego wzrostu zatrudnienia,
    w Polsce będzie katastrofa.

    Co robić?
    Jedni mówią, że trzeba "wpompować" w rynek co najmniej 100
    miliardów złotych, czyli tyle, ile wynosi słynna już dziura budżetowa; inni
    sugerują konieczność tylko obniżenia podatków dla przedsiębiorców, którzy
    wtedy rzekomo tworzyliby nowe miejsca pracy; jeszcze inni nawołują do
    przyspieszenia prywatyzacji, czyli wyprzedaży resztek majątku narodowego z
    nadzieją, że zagraniczni inwestorzy dadzą ludziom zatrudnienie, a przy
    okazji wpływami z prywatyzacji zatka się budżetową dziurę.
    Sądzę, iż żadna z tych propozycji w oderwaniu, nie ma sensu.
    Potrzeba natomiast kompleksowego programu, którego skutkiem byłoby
    uruchomienie rynku wewnętrznego za pomocą wzajemnie uzupełniających się
    działań polegających na zastosowaniu: ulg i zwolnień podatkowych oraz
    wakacji na obecnie obowiązkowe składki ZUS dla tzw. rodzinnych firm typu
    człowiek, teczka, głowa; wyraźnym, nie symbolicznym obniżeniu stóp
    procentowych; uruchomieniu państwowych linii kredytowych dla budownictwa;
    wprowadzeniu podatku liniowego, który sprawdził się w innych krajach;
    nałożeniu na co najmniej dwa lata podatku importowego na towary, które mogą
    i powinny być wytwarzane w kraju, przede wszystkim żywnościowe; radykalnym
    ograniczeniu biurokracji podatkowej i ZUS-owskiej paraliżującej rozwój
    małych, rodzinnych przedsiębiorstw.

    Przy prywatyzacji, należy całkowicie zmienić dotychczasowy model
    tworzenia tak zwanych pakietów socjalnych. W pakietach tych, zamiast domagać
    się od inwestora strategicznego, że przez jakiś czas nie będzie redukować
    pracowników, należy domagać się, żeby od chwili przejęcia przedsiębiorstwa,
    na przykład co roku tworzył dodatkowe 10, 50 czy 100 nowych miejsc pracy w
    zależności od skali przedsiębiorstwa. Tylko w ten sposób można będzie zmusić
    inwestorów, aby tworzyli w Polsce nowe zakłady i uruchamiali nowe linie
    produkcyjne, dające pracę ludziom.
    Oczywiście, znajdą się osoby, które na to, co napisałem
    odpowiedzą: a jak ma to rząd zrobić?
    Od razu odpowiem: to jest problem rządu, który powinien tak
    kierować państwem, tak oddziaływać na procesy gospodarcze, aby chronić
    społeczeństwo przed staczaniem się w ekonomiczny, moralny i cywilizacyjny
    kryzys.

    I żeby postawić kropkę nad "i": społeczeństwu należą się we
    własnym kraju normalne warunki życia; może bardzo skromnego życia, ale
    godnego i normalnego! Społeczeństwo wcale nie potrzebuje, ani nie oczekuje
    "państwa opiekuńczego". Społeczeństwo pragnie państwa przyjaznego.
    Pojęciem "państwa opiekuńczego" jako negatywem szermowali i
    szermują znakomicie opłacani dyżurni polscy liberałowie, a paradoksalnie oni
    sami właśnie tworzyli i nadal tworzą z Polski karykaturalne "państwo
    opiekuńcze" wpychając coraz liczniejsze rzesze degradowanych przez system
    obywateli do...ośrodków opieki społecznej.
    Polacy nie potrzebują jednak żebraczych zasiłków z pomocy
    społecznej, nie potrzebują noclegowni i przytułków, nie potrzebują od
    swojego państwa żadnej "darmochy" i żadnego "socjału". Potrzebują natomiast
    gospodarki, która da im pracę i zapewni utrzymanie.

    I to jest zadanie dla Leszka Millera i jego ekipy. Czas nagli!
    Piotr Osiński




Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

  • 18.02.02 00:33 Kaja
  • 18.02.02 12:50 mp

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1