eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

  • Data: 2012-01-21 21:15:33
    Temat: 'Sad dla obywatela'.
    Od: "_ąćęłńóśźż." <j...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Sąd dla obywatela

    Sąd &#8222;dla obywatela&#8221; nie może zatem oznaczać sądu w którym można łatwo
    uzyskać
    wyrok zasądzający dochodzoną należność.
    Sąd musi zapewniać dokładnie taką samą ochronę i jednej i drugiej stronie
    sporu.
    Bo to spór, a nie roszczenie jest istotą postępowania przed sądem.

    Co jakiś raz słyszę, że sądy powinny być &#8222;dla obywatela&#8221;.
    Hasło szczytne, ale co ono tak naprawdę oznacza?
    Na czym ma polegać owa &#8222;dlaobywatelskość&#8221; sądów?
    Sądząc, z wypowiedzi, które towarzyszą nawoływaniom do wprowadzenia
    takiej "reformy" sąd ma przestać być władzą a stać się służącym, którego
    zadaniem jest dać &#8222;obywatel&#8221; to, czego zażąda, a od niego samego niczego
    nie
    żądać.
    Ma robić wszystko, by &#8222;obywatel&#8221; uzyskał taki wyrok jak chce i to szybko
    i
    bez wysiłku z jego strony. Załóżmy, że tak właśnie powinno być, i w ramach
    wdrażania idei &#8222;sądów dla obywatela&#8221; spróbujemy usunąć cały ten formalizm
    z
    postępowań i zdjąć z obywateli większość obowiązków.
    I któż lepiej posłuży nam za tu przykład, jeżeli nie Drobni Przedsiębiorcy,
    Którym Długie Procesy Grożą Bankructwem.

    Po pierwsze bardzo poważnym problemem stającym na przeszkodzie dochodzeniu
    należności jest to, że z jakiegoś powodu sądy życzą sobie, żeby podać im
    adres dłużnika.
    No a jak się okaże, że ten adres z faktury to nieaktualny jest to nie chcą
    wydawać wyroku i jeszcze żądają, żeby to sam Przedsiębiorca szukał tego
    dłużnika.
    A on przecież nie ma czasu!
    On biznes musi prowadzić!
    No i w dodatku jak próbuje go ustalać w urzędzie to każą mu płacić!
    Skandal!
    Jak sądowi potrzebny jest jakiś &#8222;pozwany&#8221; to niech go sobie sam znajdzie!
    Jakoś komornicy ich przecież znajdują!
    A tak w ogóle to po co ich szukać?
    Jeszcze będą dranie robili problemy, na przykład twierdząc, że wcale nie są
    nic winni, albo że roszczenie się przedawniło.
    Dłużnika o wyroku powinien powiadamiać komornik.
    Najlepiej jednocześnie z wyegzekwowaniem należności.
    Co zresztą będzie stanowiło tylko usankcjonowanie dziś już istniejącej
    praktyki, że jako adres pozwanego można podać dowolnie wybrany adres, bo
    wtedy nakaz się uprawomocni &#8222;na awizie&#8221; i nie będzie problemów ze
    sprzeciwami
    i takimi tam.

    Drugą poważną przeszkodą, którą trzeba jak najszybciej zlikwidować, jest to,
    że sądy żądają od Przedsiębiorców jakichś dowodów.
    To musi się skończyć, bo to przecież oznacza, że sądy traktują
    przedsiębiorców jak oszustów.
    Powinno się wprowadzić zasadę, że Przedsiębiorcom sądy wierzą na słowo, i jak
    Przedsiębiorca mówi, że pieniądze się należą, to już nic więcej nie powinno
    być sądowi potrzebne.
    A jak sąd nie wierzy, to niech sam sobie szuka dowodów, pościąga je od innych
    osób i urzędów, to się przekona.
    Albo niech przyśle biegłego, który przyjdzie do biura Przedsiębiorcy i tam
    poszuka sobie odpowiednich dokumentów które przekonają sąd, że te pieniądze
    Przedsiębiorcy się należą.
    Tylko szybko, żeby Przedsiębiorca nie musiał za długo czekać, bo przecież on
    też ma rachunki do płacenia!
    Tak jak dzisiaj jest w e-sądzie &#8211; pisze się, że jest faktura (albo że
    możliwe, że jest faktura) i sąd klepie nakaz.
    Bardzo nowocześnie i sprawnie. I proobywatelsko!

    No dobra. Pośmialiśmy się, a teraz na poważnie.
    Z całym szacunkiem dla Przedsiębiorców, Którzy Swoimi Podatkami Finansują
    Moją Pensję taka wersja &#8222;sądów dla obywatela&#8221; mi nie odpowiada.
    I nieważne w jak dużym procencie roszczenia są słuszne i jak jest &#8222;na
    zachodzie&#8221;.
    Nadal stoję na stanowisku, że proces przed sądem powinien się toczyć pomiędzy
    dwiema osobami, a nie pomiędzy przedsiębiorcą i fakturą.
    Że pozwany powinien być rzeczywiście powiadomiony o tym, że jest rozprawa w
    sądzie, i to powiadomiony fizycznie, faktycznie i on osobiście, a nie przez
    podwójne awizo na adres, pod którym listonosz nie zastał nikogo, kto mógłby
    powiedzieć, że taki tu nie mieszka.
    Że powód powinien sam zgromadzić i przedstawić sądowi dowody, a nie
    ograniczać się do wskazania, gdzie sąd może sobie poszukać dowodów.
    Bo sądy nie zostały ustanowione po to, by chronić interesy wierzycieli, one
    istnieją także po to, by chronić rzekomych dłużników przez bezzasadnymi
    roszczeniami.

    Chciałbym, żeby wszyscy ci, którzy nawołują do tego, by sądy były &#8222;dla
    obywateli&#8221; zrozumieli, że &#8222;obywatelami&#8221; są nie tylko wierzyciele,
    ale i
    dłużnicy.
    Czy raczej osoby, których powodowie określają jako dłużników.
    Sąd &#8222;dla obywatela&#8221; nie może zatem oznaczać sądu w którym można łatwo
    uzyskać
    wyrok zasądzający dochodzoną należność.
    Sąd musi zapewniać dokładnie taką samą ochronę i jednej i drugiej stronie
    sporu.
    Bo to spór, a nie roszczenie jest istotą postępowania przed sądem. Powinni
    też zapamiętać, że sąd nie jest od pomagania komukolwiek i wyręczania
    kogokolwiek w czymkolwiek.
    Bo sąd, który pomaga jednej ze stron jest sądem stronniczym.
    Na ołtarzu sprawności, szybkości i usprawnienia dochodzenia roszczeń nie
    wolno poświęcać praw stron do uczciwego procesu i bezstronnego rozpoznania
    sprawy.
    Bo jeżeli to nastąpi to nie będzie już sądów, tylko urzędy d/s wydawania
    wyroków.
    Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.

    "Z sędziowskiego bloga - Falkenstein"

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1