eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawozaliczka na zakup samochodu › Re: zaliczka na zakup samochodu
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed.silweb.
    pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "Robert Tomasik" <r...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: zaliczka na zakup samochodu
    Date: Wed, 7 Jun 2006 22:01:03 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 59
    Message-ID: <e67bak$ein$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <e678gb$3g9$1@atlantis.news.tpi.pl>
    NNTP-Posting-Host: bpy122.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1149710484 14935 83.29.66.122 (7 Jun 2006 20:01:24 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 7 Jun 2006 20:01:24 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
    X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:392940
    [ ukryj nagłówki ]

    Planeta [###p...@w...pl.###] napisał:

    Z tego co piszesz, to nie bardzo wiadomo, jakie są szanse. Faktura pro
    forma jest niejako dokumentem określającym wysokość zobowiązania. A
    więc sama w sobie nie dokumentuje w ogóle wpłaty tych pieniędzy. Twój
    kuzyn powinien na owe 2.000 zł dostać pokwitowanie, paragon albo
    normalną fakturę. Zapytaj na podatkach (bo to się kilka lat temu
    zmieniało i nie pamiętam w którą stronę), ale o ile się nie mylę, to
    te 2.000 zł stanowi dochód salonu w chwili wpłaty. A więc VAT i
    podatek dochodowy musieli zapąłcić, ale powinni dać przynajmniej
    paragon.

    Teraz trzeba by było przejrzeć umowę kuzyna z salonem, jeśli ona jest
    i na tej podstawie ustalić, jaki charakter miało to 2.000 zł. Jeśli to
    była zaliczka na poczet wpłaty, to skoro do transakcji nie doszło, to
    niby podlegał by on zwrotowi. Ale moim zdaniem owe 2.000 zł ma raczej
    charakter zadatku, a nie zaliczki. A skoro tak, to nie podlega
    zwrotowi.

    Salon ma rację, gdy podnosi, że poniósł już jakieś tam koszty. Tak
    naprawdę przeważnie stojące w salonie samochody nie są własnością
    salonu tylko importera. Tuż przed sprzedażą pojazdu salon nabywa
    dopiero ów samochód i sprzedaje go klientowi jako swój. Czasem te
    faktury są wystawiane jednocześnie - o czym generalnie nikt klienta
    nie informuje, bo nie ma to nic do rzeczy. Powyższe jest spowodowane
    tym, że w obrocie znajdują się samochody różnie ukompletowane i w
    różnych kolorach. Gdy klient w Krakowie nagle zapragnie zielonego
    kombi, to wyszukuje się taki samochód i przywozi do niego od jakiegoś
    tam dilera, gdzie auto stoi w ofercie. Taniej, niż przemalowywać
    akurat posiadany czerwony :-)

    Gdyby tamten diler był już jego nabywcą, to nagle konieczne było by
    refakturowanie. No i chyba też jest coś z podatkiem akcyzowym i VAT,
    który się płaci w chwili sprzedaży samochodu. Poza tym niewielu
    dilerów stać na zamrożenie kilku milionów złotych w kilku samochodach,
    które nie wiadomo kiedy i za ile uda im się sprzedać. Tak więc jeśli
    nawet uznać, że owa zaliczka zadatkiem nie była, to spokojnie diler
    może się zasłaniać niewywiązaniem się przez Twojego kuzyna z umowy
    przedwstępnej i na tej podstawie domagać się naprawy szkody. Czy to
    akurat wyjdzie 2.000 zł, to już kwestia argumentowania. Może wyjść
    więcej.

    Teraz pozostaje jeszcze zbadanie, kto jest winien faktu, że umowa nie
    doszła do skutku. Tutaj kluczowe znaczenie ma to, kto ów kredyt miał
    załatwiać. Bo jeśli diler przyjął dokumenty, uznał że są wystarczające
    i zobowiązał się załatwić kredyt, to niekoniecznie wina musi leżeć po
    stronie kredytobiorcy. W takim wypadku wina kredytobiorcy będzie tylko
    wówczas, gdy wprowadził on w błąd dilera co do istotnych okoliczności.
    Czyli załóżmy zataił zadłużenie w innym banku, a bank się o tym
    dowiedział i na tej podstawie odmówił kredytu. Bank przecież jakiś tam
    powód musiał mieć. Przy zakupie samochodu sporadycznie banki odmawiają
    kredytu, bowiem całkiem niezłe zabezpieczenie stanowi sam samochód.
    Chyba, że kuzyn załatwiał sam kredyt gotówkowy. To wówczas już jest
    jego problem i dilera nie należy do tego mieszać.

    Reasumując, to niestety trzeba zajrzeć do papierów, by ocenić kto ma
    rację, ale raczej skłaniał bym się ku tezie, że to salon ma rację, a
    nie kuzyn.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1