eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo[prawo pracy] rozwiązanie umowy. › Re: [prawo pracy] rozwiązanie umowy.
  • Data: 2010-05-08 22:40:46
    Temat: Re: [prawo pracy] rozwiązanie umowy.
    Od: Animka <a...@t...nieja.wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2010-05-09 00:14, Ranger pisze:
    > Icek pisze:
    >>
    >> To teraz zastanow sie co robisz z ta kierowniczka. I jak sie ona poczuje gdy
    >> przyjdziesz i powiesz "spierdalam z tej pracy, dzis juz mnie nie ma w
    >> pracy".
    >>
    >
    > PS Z tym mobbingiem to trudniejsza sprawa bo do czasu jak nie znalazles
    >> innej lepszej pracy to nie bylo mobbingu i nie chciales zrezygnowac, a jak
    >> juz masz ta lepsza prace to pojawia sie mobbing.
    >
    > Icuś, Ty to musisz być szczęśliwym człowiekiem który zawsze w każdej
    > pracy (zakładam, że pracujesz lub pracowałeś na etacie, bo przecież nie
    > wypowiadał byś się o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia, prawda?)
    > czerpie samo zadowolenie i realizuje życiowe aspiracje.
    >
    > Otóż zmartwię Cię, że są na tym świecie, ba nawet w tym kraju masy ludzi
    > dla których nowa praca, już dawno straciła wymiar wymarzonego startu w
    > przyszłość a stała się złem koniecznym, rakiem zatruwającym i rujnującym
    > zdrowie fizyczne i psychiczne.
    > Pewnie jakiś mądrala zaraz powie, że jak się nie podoba to sobie zmień
    > tylko jak zwykle taki myśliciel od siedmiu boleści swój rozwój umysłowy
    > zatrzymał na etapie popierdalania na golasa po drzewach i zbierania
    > owoców, i do łba mu nie przyjdzie, że dziś pomyśleć i zrobić to sobie
    > może ktoś kto ma tyle kasy, że może się nią podcierać, a taki zwykły
    > szaraczek w firmie musi mieć giętki kark i mocne zęby żeby je zaciskać i
    > znosić upokorzenia obsranych "menadżerów" którym wydaje się, że złapali
    > Pana Boga za nogi mając pod sobą podwładnych.
    >
    > Niestety przepracowałem wiele lat w dużych firmach (bankach) i w każdej
    > pracownik najniższego szczebla był traktowany jak śmieć, który niestety
    > wymaga opłacania i ma prawa pracownicze.
    > Dlatego w tym przypadku całkowicie wierzę dziewczynie, że trafiła do
    > syfu który tylko przy rekrutacji wyglądał normalnie i faktycznie nie
    > daje powodu do tego by zachować jakiekolwiek zasady dobrego wychowania i
    > odpowiedzialności przy odejściu stamtąd.
    > Jeśli w firmie nie ma nikogo odpowiedzialnego za takie podstawy jak BHP,
    > to znaczy, że w tym całym bajzlu o wszystkim decyduje kółko wzajemnej
    > adoracji osób które mają tylko stanowiska bez kompetencji do ich
    > sprawowania.
    >
    > Tak było, jest i będzie, bo my Polacy mamy taką chujową naturę, że
    > potrafimy cieszyć się tylko z cudzego nieszczęścia i sami dla siebie
    > umiemy być najgorsi.
    >
    > Anyway, co do części dotyczącej mobbingu odradzam sprawy sądowe, bo
    > jesteś za mała na to, żeby walczyć z dużą kasą i marnować sobie czas
    > niekończącymi się wizytami w sądach.
    > Prościej jest zrobić parę nagrań (najlepiej wideo) i rozpowszechnić je w
    > internecie, może nawet dać do telewizji. Za taki materiał może nawet
    > dostaniesz kasę, a nawet jeśli nie, i tak będziesz miała satysfakcję ze
    > zdemaskowania upudrowanego syfu w jakim się znalazłaś, może to coś
    > pomoże osobom które w nim pozostaną.
    > Oczywiście jeśli masz czas, bo chyba zależy Ci na jak najszybszym odejściu.
    > Jeśli masz możliwość nie czaj się, tylko nagłośnienie sprawy, może coś
    > dać. Gierki sądowe nie są dla normalnych ludzi.
    > I koniecznie napisz jak to się skończyło. :)

    Tak sobie przeczytałam Twoją wypowiedź i stwierdzam: napisałeś prawdę.
    Takie jest teraz zakichane życie.
    Nigdy nie zapomnę, że jako petentka w Polbanku na Sobieskiego usłyszałam
    od jakiejś wsiowej rozhisteryzowanej dewotki: proszę na mnie nie
    krzyczeć! A ja się wcale nie odzywałam i czekałam aż ta dewotka
    konsultantka coś sprawdzi. Chciała sobie widocznie podnieść swoje "ego"
    i oderżnęła paniusię. Fakt, że była w ciąży, ale też niejedna
    warszawianka była kiedyś w ciąży i pracowała normalnie, bez rozczulania
    się nad sobą i nie odżynała z tego powodu jakiejś "pani". Jeszcze tylko
    dodam, że wkrótce po tych pracowników Polbanku podjechał piękny biały
    samochodzik i poodwoził i d**y do domów. Wiocha górą, to przecież
    "wielkie paniska", które Warszawiaka/Warszawiankę chętnie by w swoim
    gnoju zgnoili. Trzymają sie zawsze w swojej kupie i nie dopuszczą do tej
    swojej elyty nikogo z poza. A tak pracują i znają się na swojej pracy,
    że...(śmiech na sali...to widać, słychać i czuć).

    --
    animka

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1