> Miał wyliczalne straty. W omawianym wątku ich brak, bo straty moralne się
> nie liczą.
>
>> Piszę o tym w momencie, gdy wpłaty jeszcze bodaj nie ma, więc trochę
>> ryzykownie stawiać już wnioski, ale pismo jest, więc jest i jakaś
>> nadzieja
>
> Pożyjemy, zobaczymy, czy cokolwiek zapłacą.

a moj czas, ktorym nie moglem dysponowac nie jest strata? przez dodatkowe 3
godziny nie moglem nic zrobic tkwiac na lace i marznac....

gdybym np. poswiecil go na prace moglbym zarobic tyle i tyle, a tak....?

mam ochote dokuczyc kolejom, bo to czym mnie uszczesliwili przekracza
granice rozsadku, nie dosc, ze byl to pociag zapchany na maksa, ze do
kibelka nie mozna sie bylo przecisnac, z klima, ktora nie wyrabiala, ze
mozna sie bylo podusic (a okien otworzyc sie nie dalo), to jeszcze dojechal
z opoznieniem prawie 3 h

i to wszystko w intercity majacym jakies tam teoretycznie ambicje....