eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › parkowanie na terenie prywatnym
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 14

  • 1. Data: 2002-12-11 01:46:44
    Temat: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    Mamy taki przypadek: teren prywatny (wspolnota mieszkaniowa), wyraznie
    oznaczony jako prywatny. Na tym terenie miejsca parkingowe, kazde ma
    wlasciciela z notarialnym tytulem wlasnosci (mieszkanie+miejsce
    parkingowe). Jakie sa granice uprawnien wlasciciela odnosnie pojazdu ktory
    ktos sobie bez jego zgody na jego miejscu postawil? Zdemolowac to rzecz
    jasna nie moze, ale uniemozliwic wyjazd na dluzszy czas? Jak dlugi?
    Jakim sankcjom podlega samo naruszenie czyjejs wlasnosci prywatnej? Ktore
    przepisy to reguluja?

    --
    Marcin


  • 2. Data: 2002-12-11 16:21:03
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: "Robert Tomasik" <r...@w...pl.nospam>

    Właściciel prywatnego miejsca parkingowego ma prawo żądania, by nikt inny
    nie zaparkował na tym miejscu. Może to zrealizować na dwa sposoby. Albo
    fizycznie to uniemożliwiając (są np. takie składane słupki) albo objawiając
    ów zakaz w innej formie. Ta forma, to znaki. Więc może ustawić czy to znak
    pionowy, czy to znak poziomy (tzw. koperta).
    Jeśli wówczas ktoś tak uwidoczniony zakaz naruszy, wówczas są dwie drogi.
    Albo wezwać policję, która delikwenta ukarze mandatem za parkowanie na
    zakazie, albo samemu wnieść skargę do kolegium (obecnie wydział
    cywilno-prawny sądu).

    Niszczenie tego samochodu, blokowanie lub tego typu zabiegi mogą obrócić się
    przeciwko obrońcy swojej własności. Okaże się, sam złamie prawo. O ile,
    gdyby ten pojazd uszkodził przy jego usuwaniu, ewentualnie mogło by się
    upiec (samopomoc i inne przepisy kodeksu cywilnego), o tyle w każdym innym
    wypadku gość popełni co najmniej wykroczenie. Uszkodzenie cudzego mienia, w
    wypadku niszczenia, zaś niewłaściwe parkowanie w wypadku zastawienia
    pojazdem. Jeśli do zastawienia wyjazdu zaś użyje innej rzeczy, to będzie to
    bezprawne zajęcie pasa drogowego.

    --
    Robert Tomasik
    IDKey PGP: 0x9B725EF3



  • 3. Data: 2002-12-11 22:07:53
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl>

    > Jeśli do zastawienia wyjazdu zaś użyje innej rzeczy, to będzie to
    > bezprawne zajęcie pasa drogowego.

    No dobra - a jak sa takie slupki cvo je mozna postawic, i sa one na moim
    miejscu parkingowym - to czy jak ktos bezprawnie wiedzie na moj parking, a
    ja podnmiose slupek - ktory nie jest na pasie drogowym tylko na moim
    miejscu, to czy tez jest to nielegalne?

    pozdrawiam
    Jarek



  • 4. Data: 2002-12-11 23:38:30
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <at7rug$hng$1@news.tpi.pl>, Robert Tomasik wrote:
    > Właściciel prywatnego miejsca parkingowego ma prawo żądania, by nikt inny
    > nie zaparkował na tym miejscu. Może to zrealizować na dwa sposoby. Albo
    > fizycznie to uniemożliwiając (są np. takie składane słupki) albo objawiając
    > ów zakaz w innej formie. Ta forma, to znaki. Więc może ustawić czy to znak
    > pionowy, czy to znak poziomy (tzw. koperta).

    Widoczna tablica informujaca ze to teren prywatny i zakazujaca wjazdu
    nie-wlascicielom jest niewystarczajaca? Przeciez to nie musi byc miejsce
    parkingowe w rozumieniu odpowiednich przepisow.

    > Jeśli wówczas ktoś tak uwidoczniony zakaz naruszy, wówczas są dwie drogi.
    > Albo wezwać policję, która delikwenta ukarze mandatem za parkowanie na
    > zakazie, albo samemu wnieść skargę do kolegium (obecnie wydział
    > cywilno-prawny sądu).

    Jaki material dowodowy jest konieczny aby skarga byla skuteczna? Zdjecia
    wystarcza? Nalezy wykazac ze cos tam stalo, czy ze stalo jakis czas?

    > Niszczenie tego samochodu, blokowanie lub tego typu zabiegi mogą obrócić się
    > przeciwko obrońcy swojej własności. Okaże się, sam złamie prawo. O ile,
    > gdyby ten pojazd uszkodził przy jego usuwaniu, ewentualnie mogło by się
    > upiec (samopomoc i inne przepisy kodeksu cywilnego), o tyle w każdym innym

    No jesli zalozylbym na kolo szczeki od strony pasazera to rozumiem ze
    moglbym miec klopoty, ale jakbym przekopal row lub podniosl taki skladany
    a solidniejszy slupek? Przeciez wykonuje czynnosci w obrebie, na i
    dotyczace mojej wlasnosci. Jak ktos, kto pogwalcil moja wlasnosc moze mnie
    w tym ograniczac o ile moje czynnosci nie powoduja naruszenia jego
    wlasnosci?

    A moze jeszcze inaczej: ZCW moge bez udzialu policji zatrzymac np.
    zlodzieja, czyli osobe naruszajaca moja lub nawet czyjas wlasnosc. Tu tez
    mamy naruszenie wlasnosci. Jak wyglada sytuacja w ktorej uniemozliwiam
    wyjazd takiej osobie i jednoczesnie zawiadamiam policje?

    > wypadku gość popełni co najmniej wykroczenie. Uszkodzenie cudzego mienia, w
    > wypadku niszczenia, zaś niewłaściwe parkowanie w wypadku zastawienia
    > pojazdem. Jeśli do zastawienia wyjazdu zaś użyje innej rzeczy, to będzie to
    > bezprawne zajęcie pasa drogowego.

    No mozna postawic slupek lub inne trwalsze rzeczy. Poza tym skoro to teren
    prywatny to niekoniecznie musza sie do niego stosowac przepisy o
    ruchu drogowym.

    A jak wyglada to wszystko od strony stosowania roznych pulapek, nazwijmy
    natury cywilno-prawnej? Przykladowo zakladam sie (spisujemy umowe) z
    kolega o okreslona kwote ze nikt mi tam nie zaparkuje. No ktos mi jednak
    zaparkowal. Pozywam delikwenta o zwrot kosztow w tym zwiazanych z
    przegraniem tego zakladu. Jakie mam szanse? :)

    --
    Marcin


  • 5. Data: 2002-12-12 08:22:13
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: sir pawian <D...@b...com>

    On Wed, 11 Dec 2002 23:07:53 +0100, "Jarek Dyrkacz"
    <j...@a...net.pl> wrote:

    >> Je?li do zastawienia wyjazdu za? u?yje innej rzeczy, to b?dzie to
    >> bezprawne zaj?cie pasa drogowego.
    >
    >No dobra - a jak sa takie slupki cvo je mozna postawic, i sa one na moim
    >miejscu parkingowym - to czy jak ktos bezprawnie wiedzie na moj parking, a
    >ja podnmiose slupek - ktory nie jest na pasie drogowym tylko na moim
    >miejscu, to czy tez jest to nielegalne?

    najpierw trzeba by ci udowodnic ze to twoja sprawka, chyba nie
    potrzeba wybitnych kwalifikacji zeby taki slupek podniesc w gore,
    poza tym mozesz zawsze zgonic na silny wiatr..

    no tak mysle :))

    i pozdrawiam

    Pawel Idzikowski

    mailto:D...@b...com
    http://www.bitmit.com


  • 6. Data: 2002-12-12 13:19:44
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: "666" <j...@o...pl>

    IMHO jest analogia z podwórkiem prywatnym:
    Jesli obcy samochód wjedzie na podwórko, to mozemy przeciez zamknac mimo to brame, no
    nie??
    A najlepiej chyba ustanowic oplate za parkowanie np. 50 zl/godz. i umiescic tablice o
    takiej tresci z regulaminem o braku mozliwosci wyjazdu przed uiszczeniem oplaty...
    JaC


    > najpierw trzeba by ci udowodnic ze to twoja sprawka, chyba nie potrzeba wybitnych
    kwalifikacji zeby taki slupek podniesc w gore, poza tym mozesz zawsze zgonic na
    silny wiatr..
    > no tak mysle :))


  • 7. Data: 2002-12-13 01:21:10
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: "Jarek Dyrkacz" <j...@a...net.pl>


    > poza tym mozesz zawsze zgonic na silny wiatr..

    heh, a widzial Wacpan kiedys wiatr, który klódki zatrzaskuje...:-))

    pzdr.
    Jarek





  • 8. Data: 2002-12-13 09:20:51
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: sir pawian <D...@b...com>

    On Thu, 12 Dec 2002 13:19:44 -0000, "666" <j...@o...pl> wrote:

    (..)
    >A najlepiej chyba ustanowic oplate za parkowanie np.
    >50 zl/godz. i umiescic tablice o takiej tresci
    >z regulaminem o braku mozliwosci
    >wyjazdu przed uiszczeniem oplaty...
    (..)

    no tak a potem to juz tylko urzad skarbowy cie scignie za lewe
    dochody.. :)

    ja bym plan rozlozyl na 3 raty

    1) powiedziec delikwentowi: prosze tutaj nie parkowac bo tu wszystko
    moje

    2) nie parkuj pan tutaj bo inaczej to.....

    3) zablokowac mu fure i wezwac policje z prosba o usuniecie przeszkody
    poniewaz akurat w tym czasie kiedy intruz zaparkowal na naszym terenie
    chcielismy sobie namalowac na tym miejscu kreda np. kolko..

    pozdrawiam

    Pawel Idzikowski

    mailto:D...@b...com
    http://www.bitmit.com


  • 9. Data: 2002-12-13 21:55:14
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: "Robert Tomasik" <r...@w...pl.nospam>

    > Widoczna tablica informująca ze to teren prywatny i zakazująca wjazdu
    > nie-właścicielom jest niewystarczająca? Przecież to nie musi być miejsce
    > parkingowe w rozumieniu odpowiednich przepisów.

    Teoretycznie może by wystarczył. W praktyce w Polsce obowiązują stosowne
    znaki. W końcu na ulicach nie stawiają tablicy z napisem nie parkować tylko
    znaki. A co będzie, jak gość nie umie po polsku?

    > > Jeśli wówczas ktoś tak uwidoczniony zakaz naruszy, wówczas są dwie
    drogi.
    > > Albo wezwać policję, która delikwenta ukarze mandatem za parkowanie na
    > > zakazie, albo samemu wnieść skargę do kolegium (obecnie wydział
    > > cywilno-prawny sądu).
    >
    > Jaki materiał dowodowy jest konieczny aby skarga była skuteczna? Zdjęcia
    > wystarcza? Należy wykazać ze cos tam stało, czy ze stało jakiś czas?

    Jeśli wezwiesz policję, to materiałem dowodowym będzie naoczne stwierdzenie
    przez policjanta faktu popełnienia przestępstwa. To do mandatu wystarczy, a
    i również przed sądem. jeśli chcesz sam wojować (co odradzam z przyczyn
    technicznych), to należałoby jakoś udowodnić, że samochód ten stał.
    Oczywiście, również ważne jest, czy stał tam minutę, by kogoś wysadzić, czy
    przez cały dzień. Zdjęcie, to tylko zdjęcie. Najważniejsze będzie Twoje
    zeznania. Dobrze by było, jeśliby też ktoś inny to potwierdził (sąsiad). Ale
    nie ma co przesadzać. To nie zabójstwo. Oczywiście, możesz to nawet nagrać
    na video, tylko po co?

    > No jeśli założyłbym na Kolo szczeki od strony pasażera to rozumiem ze
    > mógłbym mięć kłopoty, ale jakbym przekopał rów lub podniósł taki składany
    > a solidniejszy słupek? Przecież wykonuje czynności w obrębie, na i
    > dotyczące mojej własności. Jak ktoś, kto pogwałcił moja własność może mnie
    > w tym ograniczać o ile moje czynności nie powodują naruszenia jego
    > własności?

    Sytuacja nie jest do końca jasna. Oczywiście, na swojej parceli możesz
    robić, co Ci się podoba, ale... Rowu pewnie kopać nie będziesz. Co do
    słupka, to możesz go podnieść, ale tylko po to, by delikwent nie uciekł
    przed policją, no i musisz tę policję wezwać. Inaczej, to zaczniesz zahaczać
    o kodeks karny: zmuszanie do określonego zachowania (nie może odjechać),
    przywłaszczenie samochodu (no bo go nie oddajesz) itd.

    > A może jeszcze inaczej: ZCW mogę bez udziału policji zatrzymać np.
    > złodzieja, czyli osobę naruszająca moja lub nawet czyjąś własność. Tu tez
    > mamy naruszenie własności. Jak wygląda sytuacja w której uniemożliwiam
    > wyjazd takiej osobie i jednocześnie zawiadamiam policje?

    Oczywiście! Masz prawo zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku lub w
    bezpośrednim pościgu. Ale masz obowiązek oddać go niezwłocznie w ręce
    policji. Nie możesz go zamknąć np. w piwnicy wymierzając karę dwóch dni
    aresztu.

    > No można postawić słupek lub inne trwalsze rzeczy. Poza tym skoro to teren
    > prywatny to niekoniecznie musza się do niego stosować przepisy o
    > ruchu drogowym.

    Przepisy ruchu drogowego stosuje się generalnie wszędzie, gdzie jest ruch
    drogowy. Nawet na Twoim prywatnym podwórku formalnie ma pierwszeństwo ten z
    prawej.

    > A jak wygląda to wszystko od strony stosowania rożnych pułapek, nazwijmy
    > natury cywilno-prawnej? Przykładowo zakładam się (spisujemy umowę) z
    > kolega o określona kwotę ze nikt mi tam nie zaparkuje. No ktoś mi jednak
    > zaparkował. Pozywam delikwenta o zwrot kosztów w tym związanych z
    > przegraniem tego zakładu. Jakie mam szansę? :)

    Marne! Ale kto nie próbuje?



  • 10. Data: 2002-12-14 01:15:57
    Temat: Re: parkowanie na terenie prywatnym
    Od: Marcin Debowski <a...@n...net>

    In article <atdlta$gpa$4@news.tpi.pl>, Robert Tomasik wrote:
    > Teoretycznie może by wystarczył. W praktyce w Polsce obowiązują stosowne
    > znaki. W końcu na ulicach nie stawiają tablicy z napisem nie parkować tylko
    > znaki. A co będzie, jak gość nie umie po polsku?

    Nie zgodzę się do końca z taką argumentacją. Jeśli teren jest oznakowany
    tablicą to się na ten teren nie wchodzi, tym bardziej jeśli się tablicy
    nie rozumie. To podobna zasada jak ta która mówi, że nieznajomość prawa
    nie zwalnia z odpowiedzialności za jego łamanie.

    > Sytuacja nie jest do końca jasna. Oczywiście, na swojej parceli możesz
    > robić, co Ci się podoba, ale... Rowu pewnie kopać nie będziesz. Co do
    > słupka, to możesz go podnieść, ale tylko po to, by delikwent nie uciekł
    > przed policją, no i musisz tę policję wezwać. Inaczej, to zaczniesz zahaczać
    > o kodeks karny: zmuszanie do określonego zachowania (nie może odjechać),
    > przywłaszczenie samochodu (no bo go nie oddajesz) itd.

    No do końca klarowne to to dla mnie wszystko nie jest ale rozumiem, że
    prawo musi być tak skonstruowane aby chroniło obie strony również w
    sytuacji przypadkowego bądz nieświadomego naruszenia własności.

    > Przepisy ruchu drogowego stosuje się generalnie wszędzie, gdzie jest ruch
    > drogowy. Nawet na Twoim prywatnym podwórku formalnie ma pierwszeństwo ten z
    > prawej.

    Tu się też nie do końca zgodzę: Przepisy o ruchu drogowym drogowym (i
    znakach) dotyczą dróg publicznych i ich infrastruktury (przy)drogowej -
    wyjazdy, chodniki, etc. Tak jest z grubsza zdefiniowana strefa
    zamieszkania. Niekoniecznie musi się to stosować do terenu prywatnego
    poza ową strefą.

    >> A jak wygląda to wszystko od strony stosowania rożnych pułapek, nazwijmy
    >> natury cywilno-prawnej? Przykładowo zakładam się (spisujemy umowę) z
    >> kolega o określona kwotę ze nikt mi tam nie zaparkuje. No ktoś mi jednak
    >> zaparkował. Pozywam delikwenta o zwrot kosztów w tym związanych z
    >> przegraniem tego zakładu. Jakie mam szansę? :)
    >
    > Marne! Ale kto nie próbuje?

    Sytuacja czysto hipotetyczna, tzn nie jestem z nikim w konflikcie. Po
    prostu lepiej znać granice w których można się poruszać. Jak mi ktoś
    zalezie za skórę (a więc nie po pierwszym razie) to najprawdopodobniej
    zablokuję słupkiem (który wcześniej postawię) i wezwę policję. Jeszcze
    jedno tutaj pytanie: jaki zarzut postawi delikwentowi policja?

    Dzięki że Ci się w ogle chce odpowiadać :)

    --
    Marcin

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1