eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo"nielegalna adopcja" - dowód, że państwo traktuje obywatela jak bydło › Re: "nielegalna adopcja" - dowód, że państwo traktuje obywatela jak bydło
  • Data: 2013-10-24 07:21:48
    Temat: Re: "nielegalna adopcja" - dowód, że państwo traktuje obywatela jak bydło
    Od: sqlwiel <"nick"@googlepoczta.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-10-23 23:58, witek pisze:
    > sqlwiel wrote:

    >> Czyli (wnioskuję): Lepiej, jak decyduje urzędnik, bo urzędnik z
    >> definicji zawsze wie lepiej co jest dla kogo najlepsze. Dobrze
    >> zrozumiałem?
    >
    >
    > Nie. Źle zrozumiałeś.
    > Rownie dobrze teraz ja moglbym napisac, ze wg twojego rozumowania jak
    > decyduje rodzic, to jest lepiej bo rodzic zawsze wie lepiej co jest dla
    > dziecka najlepsze.

    Tak. Podpisuję się pod tym. W tym sensie dziecko jest rodziców.

    > Nawet ten rodzic, ktory leje trzyletnie dziecko do nieprzytomnosci.

    Jeśli maltretuje dziecko, to idzie do pudła. Ale dopiero za to, a nie
    "prewencyjnie pozbawia się go formalnego związku z dzieckiem i prawa
    wpływania na jego życie".

    >
    > Jeśli rodzic dziecka decyduje o losie dziecka w sposób zły, to ktoś
    > powinien to zastopować.

    A kto decyduje, kiedy ten sposób jest zły? Jeśli ja mówię dziecku, że
    pedalstwo jest złe, czy to już wystarczy, aby uznać, że decyduję o losie
    dziecka (wszak mogło by chcieć zostać szczęśliwym pedałem) w sposób zły
    i trzeba mi dziecko odebrać?

    Moim zdaniem: dopiero wtedy, jeśli rodzic (czy opiekun) wyrządza dziecku
    "udowadnialną" krzywdę.

    >
    > Pytanie tylko kto, kiedy, w jakis sposob, w jakim zakresie i pod czyją
    > kontrolą.

    Ano właśnie... Tu się z Twoim poprzednim postem zgadzam, że stoi to na
    głowie, bo decyduje urzędnik.


    > Wolisz patrzec jak pijany rodzic wali głową dziecka o scianę, czy wolisz
    > aby taki rodzic był kontrolowany.

    Wolę, abym nie był potem karany, jeśli ja wtedy walnę głową takiego
    rodzica o kant muru. Owszem, niech wtedy o mnie decyduje sąd... Robię to
    wszak świadomie i na podstawie własnej oceny co jest dobre. Ale "wpływam
    na rodzica", a nie na dziecko.

    Czy urzędnik, który swoją decyzją o odebraniu wyrządzi dziecku
    "udowadnialną" krzywdę pójdzie do pudła? Głupie pytanie. Oczywiście, że
    nie pójdzie. Państwo chroni swoich cyngli. Co najwyżej przeniesie się za
    inne biurko.

    >> Popatrzcie na dzisiejsze newsy o nielegalnie adoptowanym dziecku u
    >> Cyganów i na co się zanosi - rodzice (przybrani) do pudła, a dzieci do
    >> sierocińca. Urzędnicy oczywiście zawsze wybiorą to, co dla dzieci
    >> najlepsze.
    >>
    > Nie zawsze. Ja tego nie napisalem.
    > Czasami, tak. Urzednicy czasami mają rację.

    A moim zdaniem wystarczą pojedyncze przykłady, że czasami nie mają
    racji, aby pozbawić urzędników prawa decydowania w takich kwestiach.




    --

    Dziękuję. Pozdrawiam. sqlwiel.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1