> jechali ZA Nami nie wyprzedzajac Nas, a po drugie byla noc. Zdecydowalismy
> ze nie przyjmiemy mandatow i wyjasnimy sprawe na drodze sadowej, po chwili
> dojechal drugi patrol, w ktorym znajdowal sie starszy posterunkowy po
> ktorym widac bylo ze nie lubi kiedy Mu sie ktos sprzeciwia, kiedy koledzy
z
> pierwszego patrolu powiedzili Mu ze odmawiamy przyjecia mandatu postawil
> Nam ultimatum - albo przyjmujemy mandaty, albo Nas zakuwa i zawozi na
> komisariat policji celem skladania zeznan na okolicznosc popelnienia przez

Trzeba było na drugi dzień wnieść skargę do przełożonych policji, oraz
zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Wtedy może by Wam ktoś
uwierzył... a tak, blado to widzę. A później takie gnojki (bo policją tego
nazwać nie można) są autorytetem dla sądu, gdyż pełnią o X lat nienaganną
służbę. Gdyby każdy pokrzywdzony składał na danego funkcjonariusza skargę,
wtedy w końcu miarka by się przebrała, a tak to niestety menda dalej nosi
mundur :(