eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoNie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!? › Re: Nie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!?
  • Data: 2004-05-06 15:46:32
    Temat: Re: Nie wiem dlaczego jeszcze Ci bandyci-policjanci nie siedzą w areszcie!?
    Od: "Robert Tomasik" <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Arek" <a...@e...net> napisał w wiadomości
    news:c7bu2p$rga$1@news.onet.pl...

    > Przecież pojechał w bok.

    No ale tam byli Ci policjanci.
    >
    > I oczywiście strzelali żeby zabić. I to nie groźnego bandytę za
    kierownicą,
    > tylko strzelali i do kierowcy i do pasażera. Z całą bezwzględnością.
    > To zwykli bandyci a nie policjanci.

    Upraszczasz. Pomijając chwilowo świadomie dość istotną kwestię, że nie
    wiemy, czy zastrzelony miał świadomość, że próbuje rozjechać policjantów
    usiłujących go w ten cokolwiek niecodzienny sposób zatrzymać, to w wypadku
    próby rozjechania policjantów sam w sobie ten czyn uzasadnia użycie broni.
    I w tym wypadku nie jest istotne, czy wcześniej sprawca dopuścił się
    jakiegoś czynu zabronionego.

    Natomiast w tym szczególnym wypadku dochodzi jakaś tam chwilowo nie
    rozwikłana kwestia zgodnego z prawem poinformowania rzeczonego kierowcy o
    tym, że to Policja. I ten problem ma dwa istotne równoległe aspekty. Po
    pierwsze na ile zachowanie policjantów było zgodne z prawem. Po drugie na
    ile sposób zakomunikowania powyższego faktu był na tyle dostateczny, że
    mógł go zrozumieć kierujący.

    Zakładając, że samochód zatrzymywanych stał, to teoretycznie wszystko jest
    zgodne z przepisami. Policjant ma przystępując do czynności okazać
    legitymację służbową, a przed strzałem krzyknąć "STÓJ! POLICJA!".
    Pozostaje pytanie, czy w tym szczególnym wypadku to akurat mogło być
    skuteczne. Czy z odległości w jakiej stali kierujący był w stanie
    rozpoznać, że to coś, czym machają, to przypomina legitymację służbową?
    Oraz, czy mógł usłyszeć okrzyk. I na to odpowiedź ma dać m. in.
    postępowanie.
    >
    > > Mam to pytanie potraktować poważnie? No cóż spróbuję. Zgodnie z
    > [..]
    > > takiego policjanta pojedynczo).
    >
    > A jeśli jest to policjant nieumundurowanyi w kominiarce?

    To jest to idiota, a nie policjant i należy na kogoś takiego napisać
    skargę. Właśnie dla tego, że później takie osoby jak Ty mają argument, ze
    policja to kupa kretynów. A tak nie jest. Po prostu trafiłeś na idiotę i
    tyle. Kominiarka jest częścią umundurowania ćwiczebnego i nie używa się
    jej przy czynnościach operacyjnych.

    Natomiast podobne sceny widziałem w kilku programach telewizyjnych. W tym
    wypadku zakładam, ze jest to celowe działanie mające na celu ukryć twarz
    policjant. Ale to nie jest rzeczywista akcja, tylko jej odtworzenie.
    >
    > No chyba ich odnajdę i nagrody ufunduję! No bo przecież mogli na dzień
    > dobry nas ostrzelać z auta.

    No widzisz, zaczynasz do tego podchodzić z dystansem. Ten nie popełnia
    błędu, kto nic nie robi.
    >
    > Przyczyna akurat jest prosta - bo atakują WSZYSTKICH młodych.
    > Wielokrotnie już o tym pisałem.
    > Zobaczyli gwarzącą sobie sympatycznie parkę to pewnie pomyśleli,
    > że to jacyś młodzi sobie siedzą i od razu poleciała popisowa.

    Być może. No ale na to nic nie poradzisz. Trzeba zacisnąć zęby i nie dać
    się sprowokować. Mają prawo do legitymowania i dokąd realizują to zgodnie
    z prawem, to niewiele można zrobić. Uzasadnienie zawsze się jakieś
    znajdzie.
    >
    > Nie ma żadnych napadów, telefonów itp. itd.
    > Plac jest przechodni, otoczony ulicami.
    > Gliniarze notorycznie zaczepiają młodych i to nie jakichś krzyczących
    czy
    > śpiewających po nocach gostków. Zwykłe spokojne grupki młodych są przez
    nich
    > *agresywnie* zaczepiane.

    Jeśli faktycznie tak jest - bo nie mam podstaw, by wątpić w Twoje słowa -
    to sfilmuj to z ukrycia (po co Ci kłopot, bo w sumie możesz to jawnie
    robić) i wyślij komendantowi jednostki. I wbrew Twojemu mniemaniu zostanie
    to dość wnikliwie zbadane, bo jeśli faktycznie mają miejsce takie ekscesy,
    to po prostu podkopują autorytet normalnych policjantów. Rzecz w tym, na
    ile są to obiektywne naruszenia prawa, a na ile efekt Twojego
    przewrażliwienia.
    >
    > Oczywiście, że mam rację! Takie scenki z policją i młodymi nieustannie
    > widzi każdy kto spaceruje wieczorami po mieście!
    > I myślisz, że komendant o tym nie wie!? Ależ oni to robią z jego
    > błogosławieństwem, ale zaiste nie pytaj mnie jaki policja ma w tym cel
    > poza całkowitym zrażeniem młodych ludzi do siebie.

    Komendant może nie wiedzieć, bo nocą nie spaceruje. Może nie chcieć
    wiedzieć. Ale jak dostanie Twoją skargę, to wyjaśnić zajście musi. Pewnie
    się skończy jakimiś drobnymi sankcjami dyscyplinarnymi, ale następnym
    razem Ci policjanci już się zastanowią. I o to głownie przecież chodzi.
    >
    > Nie policja, lecz milicja. O policji mówili wręcz odwrotnie!

    Widać, że nie pamiętasz dziwnych komisji, czystek wśród milicjantów na
    początku lat 90-tych i całego tego zgiełku. Mówiono o Milicji, ale
    pośrednio o Policji twierdząc, że przecież to milicja, tylko w innej
    skórze.

    > Próbowali budować
    > społeczeństwo obywatelskie gdzie obywatel miał współpracować z policją w
    > przeciwieństwie do milicji. I na początku jakoś było tak jak powinno
    być,
    > a przynajmniej nie dostrzegało się tego co się dzieje.
    > I albo to było ukryte i wypełzło albo zmieniało się pełzająco bo trudno
    mi
    > uchwycić moment gdy zaczęły się te jazdy policji.
    > Na pewno uświadomiłem to sobie jak wpadli do mnie do firmy
    > policjanci uciekający z napadu na Redutę, ale wtedy to już było wszystko
    zepsute,
    > a ten napad to wypłynięcie zjawiska na wierzch.

    Rzecz w tym, ze oceniasz policjantów poprzez pryzmat jakiś tam kontaktów z
    niektórymi z nich.
    >
    > > społeczna. Z faktu, ze jeden, czy drugi policjant popełnił błąd nie
    można
    > > wnosić, że wszyscy te same błędy popełniają.
    >
    > Byłoby tak jak mówisz gdyby Ci porządni takie czarne owce od razu
    wywalali,
    > a nie kryli i co gorsza pozwalali na dalsze takie numery.
    > W tej chwili to ja nie wiem czym jest policja.
    > Są tam jeszcze na pewno porządni ludzie, ale gdzie się pochowali !?
    > Dlaczego dali się zdominować przez resztę?

    Dotykasz ważnego problemu. Wiesz, przyczyn takiego stanu rzeczy jest
    wiele. Jesli nawet policjant dostaje sygnały wskazujące na to, że jego
    kolega zachowuje się nie właściwie, to zawsze jest kilka dylematów. Bo to
    kolega. Bo być może ja jestem przewrażliwiony. Bo być może to tylko
    pomówienie.

    Po za tym wiele nieetycznych zachowań wymusza samo życie. Bo przepisy są
    bez sensu. Bo nawet dziecko w przedszkolu wie, że jak policjant dostanei
    do prowadzenia 50 spraw, to będzie prowadził góra 10, a pozostałe będą
    olewane i robione tylko tak, by nikt nie mógł się doczepić.
    >
    > Ależ jego przełożeni siedzą w tym szambie po uszy. I im ma to mówić !?

    Jeśli jest policjantem, to wie, co ma robić. Nie pisze się do
    przełożonego, ale raport do Komendanta Głównego Policji. Ale by go napisać
    trzeba mieć konkretne dowody na popełnienie przestępstwa.
    >
    > Nie szarżował na nich. Uciekał bokiem.

    Wiesz, żadnego z nas tam nie było. Jeśli faktycznie uciekał by bokiem, to
    użycie broni było bezzasadne. No ale jak wytłumaczysz te dziury w masce? Z
    boku strzelając, to raczej większość pocisków utkwi w błotniku, bo maska
    stanowi niewielki procent celu. No i pasażer ma znikome szanse przeżycia,
    bo stanowi jeden cel z kierowcą. To co piszesz kłóci się z dotychczas
    ujawnionymi faktami. Myślę, że jednak ta część zeznań policjantów nie mija
    się z prawdą i strzelali od przodu.
    >
    > Zmuszony do strzelania!?!? Oni nie byli ZMUSZENI do strzelania!
    > Doskonale znam zasady pozwalające na użycie broni i nigdy w życiu nie
    oddałbym
    > strzałów w takiej sytuacji.
    > Nawet - podkreślam! - nawet jeśliby kierujący pojazdem wcześniej
    próbował
    > mnie rozjechać.
    > Pomyśl jak bardzo trzeba być ZDEPRAWOWANYM albo BEZMYŚLNYM by wieczorem
    > na ulicy wystrzelić 20 kul !?

    Przeskakujesz od ogółu do szczegółu i na odwrót. Ja pisałem ogólnie o
    zasadach użycia broni. W tej szczególnej sytuacji poziom bezpieczeństwa
    użycia broni był zadawalającym skoro nie został ranny żaden przechodzień.
    Zranienie pasażera można ewentualnie dopuścić zakładając, że byłby uznany
    za wspólsprawcę. W końcu jechał ze sprawcą, choć zdaję sobie sprawę, że to
    dość kontrowersyjne założenie. Jednak w tej sytuacji w pierwszym
    przybliżeniu dopuszczalne, zwłaszcza, ze nei wiemy, cy dostał bezpośredni
    postrzał, czy rykoszet.
    >
    > Wysiąść!? To by go zastrzelili bo wychodził!
    > Nikt nie ma prawa wysiąść podczas kontroli bez polecenia kontrolującego.

    No ale oni pewnie krzyczeli, by wysiadać. Zresztą mógł wyskoczyć i położyć
    sie na ziemi. Nikt pewnie by do niego nie strzelał, bo po co. Zakładam
    milcząco, że wiedział, iż ma do czynienia z policjantami.
    >
    > Winę ponosi i dowódca i Ci co strzelali. Nie wiem czy strzelali wszyscy
    czterej,
    > ale jeśli tak to wszyscy czterej powinni już siedzieć w areszcie.

    Areszt z winą nie ma żadnego związku. O winie orzeknie sąd. A areszt to
    środek zapobiegawczy mający gwarantować właściwy bieg postępowania. Choć
    można się zastanowić nad zasadnościa tego kroku. Czym byś to uzasadnił -
    zakłądam, że korzystamy z katalogu dopuszczalnych uzasadnień zawartych w
    kpk.
    >
    > Strzelałem z bardzo wielu broni i to różnego typu. 2 sekundy wystarczą.

    No właśnie. Moim zdaniem spokojnie.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1