eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCzy sa jakies granice srpawy rozwodowej? › Re: Czy sa jakies granice srpawy rozwodowej?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.internetia.pl!newsfeed.tpintern
    et.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: Marta Wieszczycka <m...@N...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: Czy sa jakies granice srpawy rozwodowej?
    Date: Thu, 22 Sep 2005 02:54:06 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 34
    Message-ID: <dgsvfr$1fj$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <dgmrol$3hc$1@achot.icm.edu.pl>
    NNTP-Posting-Host: dqf237.neoplus.adsl.tpnet.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1127350588 1523 83.24.165.237 (22 Sep 2005 00:56:28
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 22 Sep 2005 00:56:28 +0000 (UTC)
    User-Agent: Mozilla Thunderbird 0.9 (Windows/20041103)
    X-Accept-Language: en-us, en
    In-Reply-To: <dgmrol$3hc$1@achot.icm.edu.pl>
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:328938
    [ ukryj nagłówki ]

    gość wrote:
    > Witam,
    >
    > Jestem w trakcie sprawy rozwodowej. Sprawa trwa 1,5 roku. Nie ma dzieci i
    > nie ma sprawy majatkowej. Slyszalem kiedys, iz sa jakies gorna granice
    > toczenia sie spraw jesli ma to jakies konsekwencje finansowe. A w tym
    > przypadku tak, bo ja splacam kredyt za mieszkanie, w ktorym nie mieszkam :(,
    > a cchialbym sprawe majatkowa ruszyc, choc sad nie uwzglednil rposby w
    > procesie rozwodowym (nie chcial sie "drobiazgiem duzeym" zajmowac). I teraz
    > wiem: Wiem tez, iz jesli zdecyduje sie, jesli bedzie mozliwosc to sad
    > uwezmie sie za to, iz oczywiscie utrudniam proces sadowy i podejmie kroki,
    > ktore moga niestety skonczyc sie zle dla mnie czyli alimentami dla
    > pracujacej zony (orzekniecie o winie).
    > W ogole mysle, ze "chore prawo" panuje w tym kraju, gdzie mezczyzna jest na
    > straconej pozycji :(, ale to juz poza tematem. Prosze o odpowiedz, jak dlugo
    > moze trwac takie proces zgodnie z prawem? I czy moge pozwac sad za to, iz
    > ponosze sam koszta kredytu choc nie mieszkam w kredytowanym mieszkaniu.
    > Niestety zgodzilem sie, aby w czasie procesu mieszkala zona, ale nie
    > zgadzalem sie na pokrycie kredytu, ktory bralismy razem... (i tu znowu
    > sprawa majtkowa :(

    Niestety nie możesz pozwać sądu za to, że ponosisz koszty kredytu, bo
    ponosisz je ze względu na umowę z bankiem, w której zobowiązałeś się do
    jego spłacania. Ona jak się domyślam też. Teoretycznie możesz przestać
    spłacać, ale wtedy wartość mieszkania w momencie jego sprzedaży może
    zostać pomniejszona dodatkowo o karne odsetki. Choć z drugiej strony
    skoro sąd i tak uzna, że Wasz majątek trzeba podzielić po połowie,
    niezależnie kto spłacał, to może warto zaryzykować zaprzestanie spłat i
    wymuszenie w ten sposób odpowiednich ruchów banku albo żony. Bo
    rozumiem, że żona też jest zobowiązana ten kredyt spłacać.
    --
    MArta
    m...@N...pl
    Odpowiadając usuń NOSPAM z adresu

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1