eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce..... › Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
  • Data: 2007-04-23 13:21:27
    Temat: Re: Cieżkie naruszenie warunków umowy o prace przez Pracodawce.....
    Od: "Jackare" <j...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    > Ponosi Cię. Połóż się, zrelaksuj, policz do tysiąca.
    > Przedsiębiorca to nie Twój wróg tylko partner im szybciej to zrozumiesz
    > tym lepiej dla Ciebie i tych co Cię nieopatrznie - póki co - zatrudnią.

    Nie ponosi Go.
    Partnerstwo jest wtedy gdy obie strony godzą się na pewne warunki. OBIE
    STRONY.
    Jeżeli na jednej ze stron partnerstwo wymusza się to - wybacz - ale nie jest
    to partnerstwo, tylko właśnie wymuszenie.
    Niewypłacanie (lub opóźnienia czyli niewypłacanie o czasie) wynagrodzenia
    jest takim właśnie wymuszeniem. Z punktu widzenia prawa można tak to
    traktować i tylko od dobrej woli stron może zależeć akceptacja takiego stanu
    rzeczy i okres w jakim będą sie na taki stan godzić.
    Z punktu widzenia prawa, strony umowy o pracę mają swoje prawa i obowiązki.
    Niewypłacenie wyngrodzenia o czasie jest naruszeniem w dodatku ciężkim
    jednego z obowiązków pracodawcy. PODSTAWOWEGO OBOWIĄZKU. Z tego punktu
    widzenia żadne emocje, argumentacja obu stron itd nie ma tu nic do rzeczy.
    Liczy się fakt, a fakt jest taki że pracodawca naruszył prawo co daje
    pracownikowi pdstawę do podjęcia przewidzianych prawem kroków w tym
    czynności zmierzających do uzyskania odszkodowania.
    Jeżeli spojrzysz na stosunek pracy bez żadnych emocji i narzutów na
    "partnerstwo, zaangażowanie, itp (wynikających głownie z tego że jesteś
    emocjonalnie związany z Twoją firmą jako Twoją własnością), to jest to
    czysty układ handlowy z jednej strony umiejętności + kompetencje + czas z
    drugiej pieniądze. Nic poza tym. Jeżeli obydwie strony będą pilnowały
    dotrzymywania swych obowiązków żadna z nich nie poniesie szkody. Jeżeli nie,
    mogą skorzystać ze swych uprawnień i nie ma w tym niczego złego. Że jakaś
    firma będzie miała kłopoty ? A co to kogo? Że jakiś pracownik wyleci na bruk
    dyscyplinarnie ? A co to kogo. Jeżeli nie dopełniają swych obowiązków sami
    sobie winni - trzeba się pilnować. Zachwycasz się tak innymi krajami, ale to
    właśnie tam, na zachodzie, w USA ludzie robią kokosy na tym że innym się
    noga powinęła. Nikt nie ma żadnych obiekcji tylko wali do sądu i domaga się
    odszkodowań. I często je otrzymuje.
    Od jakiegoś czasu rynek pracy w Polsce staje się rynkiem pracownika,
    przynajmniej w niektórych branżach. I bardzo dobrze bo wyczyści to trochę
    patologii które mieliśmy tu od lat.

    > Jeżeli do Ciebie nie dotarło to powtórzę się - są to przepisy stworzone
    > przez BIUROKRATÓW, pewnie Twojego pokroju.
    Nie ważne przez kogo. To Twoja ocena i interpretacja.
    Liczy się to że te przepisy są, obowiązują, kształtują rzeczywistość i można
    na ich podstawie dochodzić wynikających z nich uprawnień stron.

    > Niestety dla Ciebie i Tobie podobnych, życie kieruje się SWOIMI prawami.
    Niestety nie. To prawo kształtuje życie, a działania poza prawem mogą rodzić
    konsekwencje. W szczególności nieprzyjemne, dolegliwe w tym także karne.

    Sugerujesz pracownikom karty kredytowe. Dlaczego oni mają ponosić koszty
    Twojego braku płynności finansowej? Podobnie firma może otworzyć sobie linię
    kredytową i z niej pokrywać częściowe braki w płynności finansowej. Jest
    także mnóstwo innych instrumentów zabezpieczających sytuację finansową, np
    ubezpieczenia płatności kontraktów, cesje windykacji należności- niestety
    kosztują. Nie uwierzysz, ale karta kredytowa też kosztuje. Nie ważne ile.
    Ciekawy czy przy opóźnieniu wynagrodzeń płacisz pracownikom jakiekolwiej
    zadościuczynienie, np odsetki za zwłokę?

    Miałem nieszczęście mieć kiedyś takiego pracodawcę. Najpierw opóźnienia
    wynagrodzeń, potem coraz dłuższe opóźnienia, potem w ogóle wynagrodzenia pod
    znakiem zapytania.
    Podobnie jak Ciebie, do gościa nie docierało że kogoś nie interesują jego
    problemy finansowe bo ma swoje wżaniejsze z jego punktu widzenia.
    Bylem jednym z pierwszych którzy odeszli (pierwszym za mojej kadencji bo to
    ja budowałem załogę tej firmy, ale przede mną też tak bywało).
    Potem odchodzili następni. Wyegzekwowaliśmy na firmie swoje należności,
    pomimo tego że właściciel robił psie oczy i gadał jakieś bzdury o tym żeby
    "zrozumieć że on nie ma i nie wie kiedy będzie mial".
    Minęło ponad rok i właśnie się do wiedziałem że do firmy weszli komornicy,
    wierzyciele, a właściciel i prezes zarządu w jednej osobie stracił wszystko
    co miał łącznie z domem i całym prywatnym majątkiem.
    Nie cieszę się z tego, ale tak właśnie zdarza się kończyć tym którzy nie
    przyjmują do wiadomości faktów i sytuacji z otaczającego ich świata.
    --
    Jackare
    Bytom



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1