eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCiężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie] › Re: Ciężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
  • Data: 2004-11-22 21:46:59
    Temat: Re: Ciężka sprawa - kolizja - stronniczość policjantów [długie]
    Od: "Agnieszka P." <A...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Milosierny" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:cnt9q7$6r8$1@atlantis.news.tpi.pl...
    > Trzy miesiace temu byłem uczestnikiem kolizji. Na skrzyżowanie z drogi
    > podpożądkowanej tuż przed maską mojego samochodu wyjechał nagle Citroen.
    Aby
    > uniknąć zdeżenia zrobiłem unik, zakończył się on wizytą na chodniku i
    > skoszeniem 2 znaków oraz leciutkim uszkodzeniem płotu.. Przyjechała
    policja,
    > wysłuchała wersje: moją i sprawcy. Gość twierdził, że mnie nie widział (w
    > lustrze), bo tak szybko jechałem. Oczywiście są to jakieś bzdury. Sprawca
    > nie przyznaje się do winy. Policjanci postanowili uczynić mnie winnym -
    > jazda z nadmierną predkością. Po oględzinach miejsca zdarzenia
    (policjanci)
    > postanowili narysować szkic. Użyli słynnej miarki kółkowej do zmierzenia
    > śladów hamowania. Zmierzyli ślady hamowania, ale nie mojego samochodu! W
    tym
    > miejscu często dochodzi do niebezpiecznych sytuacji, ludzie często ostro
    > hamują. Powiedziałem im, że to nie są moje ślady hamowania, na to
    policjant
    > odparł z uśmieszkiem "to nawet dla nas lepiej".. Generalnie cąły czas
    radził
    > mi, abym przyjął mandat, że sobie narobię kłopotów i stracę czas.. I jeden
    i
    > drugi byli stronniczy.. Ślady nie mogł byc moje, bo był to pojedyńczy ślad
    > (tak jakby mi "brała" tylko jedna storna auta), odległość od miejsca
    śladów
    > od miejsca zdeżenia to potwierdza, że nie mogły to być moje ślady. Wziąłem
    > swój prywatny aparat i "obfotografowałem" miejsce zdażenia. Sporządzono
    > notatkę z miejsca zdażenia. NIGDZIE nie ujęto, że ten drugi pojazd wjechał
    > tuż przede mną na skrzyżowanie, potraktowano go (sprawcę) jako świadka.
    > (!!!) Manadatu oczywiście nie przyjąłem. Sprawa poleciała do Sądu
    > Grodzkiego. Otrzymałem wyrok nakazowy, wraz z wnioskiem o ukaranie.
    Nigdzie
    > nikt nic nie napisał o tym wymuszeniu! Czysta paranoja. Napisano, że
    > "straciłem panowanie nad kierowanym pojazdem, w wyniku czego najechałem na
    > ogrodzenie i znaki". Mam teraz 7 dni na zgłoszenie sprzeciwu. Oczywiście
    to
    > zrobię.
    > Bezstronność policjantów - nieistnieje coś takiego. Podejrzewam, że
    > sprawca, to jakiś znajomy policjantów.., dlatego to się potoczyło tak, a
    nie
    > inaczej.
    > Teraz pytania: co robić? Napewno pierwsze co, to sprzeciw. Ile tak
    > mniej-więcej mija czasu od złożenia sprzeciwu do rozprawy? Obciążono mnie
    > kosztami sądowymi. Czy w przypadku przegranej koszty się sumują? Jak
    nazwać
    > to, co reprezentowali soba policjanci? Większość słów policjanta może
    > potwierdzić świadek..
    > Zalezy mi na "udupieniu" tych dwóch sk******ów, jak i udowodnieniu swojej
    > racji. Co jak co, ale ich zachowanie jest poniżej krytkyki.. Jak się
    > kwalifikuje takie zachowanie? Od czego zacząć? Proszę o rady i sugestie..
    > Jak udowodnić swoje racje w kwstii wypadku? Czy zdjecia wystarczą?
    >
    > Z góry dzięki,
    >
    > pozdrawiam
    >
    > Mr. Warcholak
    >
    > Hmm...ciężka sprawa...pewnie ich znajomy...a z władzą nie
    wygrasz...proponuję dobrowolne poddanie się karze...koszty nie będą duże
    ....informacja z KRK - 50 zł-poza tym...kup sobie słowniczek
    ortograficzny...sadzisz byki jak nie wiem co....POZDRAWIAM


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1