eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoBSA › Re: BSA
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
    sfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "ag" <o...@g...pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: BSA
    Date: Thu, 1 Jan 2004 14:54:27 +0100
    Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
    Lines: 75
    Message-ID: <bt18pn$rqk$1@inews.gazeta.pl>
    References: <bsverr$rc8$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <9tUIb.356576$dt3.225932@news.chello.at>
    NNTP-Posting-Host: mpi006.markom.krakow.pl
    X-Trace: inews.gazeta.pl 1072965239 28500 195.116.7.6 (1 Jan 2004 13:53:59 GMT)
    X-Complaints-To: u...@a...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 1 Jan 2004 13:53:59 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2600.0000
    X-Priority: 3
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2600.0000
    X-User: opyros
    X-MSMail-Priority: Normal
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:185045
    [ ukryj nagłówki ]


    Użytkownik "Krzysztof 'kw1618" z Warszawy"
    <k...@W...interia.pl> napisał w wiadomości
    news:9tUIb.356576$dt3.225932@news.chello.at...
    > Nie mniej jednak posiadanie programu komputerowego bez licencji jest
    > naganne.

    Naganne to jest sprzedawanie programu BEZ możliwości zapoznania się z UMOWĄ
    LICENCYJNĄ (czy jak to nazwać) PRZED zakupem - i po to właśnie potrzebne są
    "pirackie" wersje - na pudełkach nie spotkałem się z pełnym tekstem umowy w
    języku urzędowym naszego kraju, na którą się mogę (lub nie) zgodzić PO
    zakupie oprogramowania w czasie instalacji; i nie mam możliwości się z nią
    zapoznać PRZED dokonaniem zakupu jak również nie mam możliwości zwrotu
    nośnika z programem sprzedawcy PO zapoznaniu się z tą umową na podstawie
    tego że nie zgadzam się na warunki wspomnianej "licencji";
    Druga rzecz - sprzedawanie oprogramowania z wadami ukrytymi - nie mam
    obowiązku mieć dostępu do sieci, nie mam obowiązku kupować czasopism
    "komputerowych" więc jeśli na moim sprzęcie dany program nie działa lub
    działa w sposób wadliwy bo potrzebny jest update czy inny patch (o czym nie
    ma informacji z którą mogę się zapoznać PRZED zakupem) to tak jak w
    przypadku każdego towaru wadliwego powinienem żądać od sprzedawcy usunięcia
    wady lub zwrotu pieniędzy w razie niemożliwosci usunięcia tej wady - a nie
    mogę bo przed instralacją zgodziłem się na warunki "licencji" w której stało
    że program może działać wadliwie na moim sprzęcie lub do prawidłowego
    działania może być potrzebny update czy inny patch; ale z nią się zapoznałem
    PO dokonaniu zakupu, PO wydaniu pieniędzy - a producent NIE POINFORMOWAŁ
    mnie na opakowaniu że towar jest wadliwy; i to jest naganne a nie posiadanie
    programu komputerowego bez licencji co jest JEDYNYM sposobem dla osoby nie
    posiadającej sieci (umowa licencyjna może być na stronie producenta) i nie
    kupującej czasopism komputerowych (może być licencja na wersji demo czy inny
    shareware) na zapoznanie się z "licencją" przed wydaniem pieniedzy - jakoś
    nie udało mi się dotychczas namówić sprzedającego w sklepie żeby na moje
    życzenie rozpoczął instalację programu komputerowego po to abym mógł się
    zapoznać z ową tajemniczą licencją;
    taka "umowa" nie powinna być ważna prawnie bo to jest dokładnie taka sama
    sytacja jakby przy próbie rozpoczecia kopania dołu przy użyciu zakupionej w
    sklepie łopaty producent łopaty podszedł do mnie i kazał podpisać "licencję"
    że łopaty bede używał tylko do kopania w środy między godziną 12 a 13 i nie
    będę modyfikował łopaty (np malując ją) a jeśli się nie zgadzam to nie mam
    prawa używać tej łopaty (a sprzedawca oczywiście nie zwórci mi pieniędzy na
    podtsawie tego że nie zgadzam się z "licencją" producenta z którą nie miałem
    możliwości zapoznać się PRZED kupieniem łopaty);

    a co do wchodzenia do domów - najpierw trzeba otworzyć drzwi - nawet jeśli
    policjant stoi przed nimi i okaże legitymację i blachę (które oglądam przez
    wizjer) to nie wpuszczam takiej osoby bez ustalenia czy rzeczywiście jest
    policjantem i czy akurat pracuje (tzn czy została wysłana do mojego
    mieszkania w konkretnym celu lub czy podpis tej osoby w książce wejść/wyjść
    wskazuje na to że akurat jest w pracy) - dzwonię na komisariat macierzysty
    danego policjanta - na numer który on mi podał a jeśli podac nie chce i
    donmaga się otworzenia drzwi dzwonię na alarmowy 112 lub 997 i zgłaszam fakt
    dyżurnemu że ten i ten dobija się do mnie i proszę o potwierdzenie że dana
    osoba jest policjantem na służbie; i tym spsobem nowy dzielnicowy który
    przyszedł zrobić wywiad środowiskowy o sąsiedzie (starającym się o licencję
    ochroniarską któregos tam stopnia) grzecznie stał 10 minut przed drzwiami
    zanim nie ustaliłem że rzeczywiście osoba pod drzwiami to nowy dzielnicowy
    na służbie a nie przebieraniec z lewymi papierami i malowaną blaszką; można
    dywagowac że policjant zawsze jest na służbie bo przecież wiedząc kto zacz
    zawsze można mozna w razie zagrożenia poprosić taką osobę o interwencję
    (dlatego też stosunkowo rzadko już spotyka się policjantów jeżdżacych
    autobusem czy tramwajem "na blachę") - ale z drugiej strony jest to banalny
    sposób na załatwienie policjanta - wystarczy poprosić o interwencję kiedy
    będzie pod wpływem aloholu - nie zadziała - źle bo ma obowiązek (a w żadnej
    ustaiwe nie jest napisane że policjant po spożyciu alkoholu automatycznie
    przestaje nim być do czasu wytrzeźwienia), zadziała - tez źle bo z pijanymi
    się nie dyskutuje tylko wzywa policję ...
    a 10 minut to aż nadto żeby zapuścić killdiska czy inny prog kasujący ,
    ewentualnie aż nadto aby stuknąć twardzielka młoteczkiem;

    pozdr


    opyros


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1