Krzysiek <k...@N...gazeta.pl> napisał(a):

> Pozwole sobie na pewne podsumowanie:
>
> Macie racje co niektórzy (zwłaszcza jedna bojownicza, bojowniczka ;) ), że
> nic nie zrobie

Brawo. Rozsądny wybór.

>i że to troche za późno - choć pewno przed też bym nic nie zrobił.

A tego nie rozumiem. Posiadając silne przekonanie, że coś jest złe,
starałabym się zapobiec niż czekać spokojnie, aż coś się stanie i potem
dumać, czy wydać sprawców w ręce sprawiedliwości.

> Owszem wtrącanie sie komuś w życie nie jest prawidłowe, ale to prowadzi do
> ogólnej znieczulicy i obojętności na to co sie dzieję wokół Nas. Nie
ukrywam,
> że gryzie mnie sumienie, bo może mógłbym coś zrobić (a może i nie - nie
wiem).

Jestem pewna, że znajdziesz w życiu wiele sytuacji, w których będziesz mógł
się przeciwstawić ogólnej znieczulicy, takich, gdzie skutki działań będą
wyłącznie _dobre_.

> Tak to jest wybór tej kobiety, jej prawo, ale smutno mi i szkoda, że nie ma
> nic do pwiedzenia to dziecko, biorąc po uwagę, że wiele ludzi nie może mieć
> własnych dzieci.

Rany, dlaczego ja nigdy nie jestem w stanie zrozumieć tego argumentu? Jeden
chce, jeden nie chce, nie zawsze w życiu mamy to co chcemy, a często mamy
coś, czego nie chcemy, życie.

> Powtarzam każdy z Nas ma wybór i zdaje sobie z tego sprawę,
> szanuje to.

Bardzo miło, że doszedłeś do takich wniosków. Odwołuję palanta i przepraszam.

JoP

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/