eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo (też "autorskie"): 'mit czy rzeczywistość' ?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2003-11-24 06:47:08
    Temat: Prawo (też "autorskie"): 'mit czy rzeczywistość' ?
    Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>

    (FUT ustawiony na pl.sci.psychologia.)

    Marta Wieszczycka <m...@p...onet.pl>
    napisała w news:bpleh8$gbs$1@atlantis.news.tpi.pl...

    > "KrzysiekPP" <j...@n...ceti.pl> wrote in message
    > news:MPG.1a241c8370e95ff4989785@news.tpi.pl...
    > > Osobiscie jestem zdania, ze skoro to na forum publicznym to autor godzi
    > > sie
    > Nic z tego. PRAWO AUTORSKIE. Nasze wypowiedzi na grupie też pod nie
    > podpadają, a forma nie gra roli.
    >
    > I. Co podlega:
    > Art. 1.1. Przedmiotem prawa autorskiego jest KAŻDY przejaw działalności
    > twórczej o indywidualnym charakterze ustalony W JAKIEJKOLWIEK postaci,
    > niezależnie od wartości, PRZEZNACZENIA I SPOSOBU WYRAŻENIA (utwór)
    >
    > II. Spis wyjątków:
    > Art. 4. Nie stanowią przedmiotu prawa autorskiego:
    > 1) akty normatywne lub ich urzędowe projekty,
    > 2) urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole,
    > 3) opublikowane opisy patentowe lub ochronne,
    > 4) proste informacje prasowe.

    ----------------------------------------------------
    ----------------

    Do tego, co zwie się myśleniem docieramy, jeśli sami myślimy. Aby ta-
    ka próba się powiodła, musimy być gotowi uczyć się myśleć.
    [Martin Heidegger "Co zwie się myśleniem"
    http://knfilouj.webpark.pl/rorty.htm ]

    ----------------------------------------------------
    ----------------
    Powtarzali: "Tak jest przyjęte..." - "Tak jest przyjęte, a dlaczego?"
    - pytał Einstein z naiwnością dziecka, której przeczył rozbawiony
    wyraz oczu".
    [A Vallentin, "Dramat AE"]
    ----------------------------------------------------
    ----------------

    To, co napisałaś jako wyjaśnienie/interpretację/"wykładnię prawną"
    owych paragrafów i sądzisz, że jest ich "wyjaśnieniem", to bełkot.
    Tak samo, jak wszystkie wypowiedzi, które zostały (tu i nie tylko
    tu) napisane na dany (i nie tylko) temat _bez_wyjątku_.

    (Jeśli sądzisz, że jest inaczej, że "masz rację", to podaj stawkę,
    o którą byłabyś gotowa się założyć...)

    Znasz (osobiście; ty, albo ktokolwiek inny z pl.soc.prawo) jakie-
    goś profesora prawa, który jest twoim/czyimś autorytetem ('w pra-
    wie' acz nie tylko) ?
    Jeśli tak, to... poproś/cie go _TUTAJ_ (na pl.sci.psychologia) o
    PRECYZYJNE wyjaśnienie tego
    czym jest "litera prawa", "duch prawa"
    i co dokładnie różni jedno od drugiego?

    Jest to ściśle analogiczne pytanie do pytania "Co to jest ab-
    strakt (vel "Prawda") vs konkret"? (Zmagania z tym 'sękiem' do
    wglądu na psp). Którym, póki co bez większych (żadnych) skut-
    ków w sensowności odpowiedzi zdołałem (jakimś cudem) zaintere-
    sować parę osób na pl.sci.psychologia. Co zresztą uważam za du-
    ży (i jedyny) mój (jak i całej grupy) sukces, odniesiony niema-
    łym wysiłkiem wszystkich zainteresowanych... zostaniem człowie-
    kiem.

    Bo ubrane małpy wiedzą, że z definicji i od urodzenia _już_ są
    'ludźmi', bo przecież "tak jest przyjęte"(!), więc dla nich
    temat jest zupełnie 'nie do pojęcia' i poza rozumem. Wniosek
    przypadkowo trafny (przynajmniej ten, że zagadnienie jest po-
    za małpim 'rozumem'), bo u małp tak jest rzeczywiście.)
    ----
    Temat 'rozmycia' interpretacji "prawa (nie tylko) autorskiego"
    (i ew. poprawny sposób jego rozwiązania) wbrew wszelkim pozorom
    i złudzeniom, że wiesz(/wiecie) wszystko, co niezbędne, by go
    dobrze zinterpretować - zdecydowanie wykracza poza twoją (i po-
    zostałych newsowiczów) aktualną 'granicę wyobraźni' (tzw. "po-
    za wszelkie wasze wyobrażenie").

    Dlatego potrzebna jest tu osoba z RZECZYWIŚCIE "merytorycznym
    autorytetem", o znanym dorobku (potrzebna jest dla was, nie dla
    mnie), gotowa - po pierwsze wyjaśnić wam (tzn. _obronić_!) real-
    ność podstaw... (własnego 'profesjonalizmu' w szczególności i)
    sensowności _całego_ "prawa" (w ogóle).
    A ja...
    Mogę (teraz) założyć się z dowolnym profesorem (też) prawa, iż
    jest durniem, tzn. "dura lex, sed lex" (p. P.S.S.). Tzn., że
    tzw. "prawo" (i jego "służby"/wszyscy, co mają związek z zaję-
    ciami nazywanymi tym terminem) nie ma _żadnych realnych_ pod-
    staw do generowania choć w minimalnym stopniu realnie sensow-
    nych reguł tzw. porządku społecznego. Tzn. twierdzę, iż aparat
    ustawodawczy i sprawiedliwości opiera się na totalnej mitomanii
    zakładającej znajomość niezbędnych podstaw do generowania sen-
    sownego prawa, której to znajomości w istocie w _ogóle_nie_po-
    siada_ (jeszcze nie posiadł, a powinien 'na gwałt', bo inaczej
    wszystko wywinie niedługo niezłego fikoła). (Czyt.: całe "pra-
    wo" sprowadza się do działalności ani na jotę nie odbiegającej
    od "obiektywnie merytorycznego"... wróżenia z fusów n/t. wyglą-
    du Zeusa vel "tak jest przyjęte... przez silniejszych w ręcach".)

    W być może bardziej 'ludzkim języku': twierdzę, iż stan świado-
    mości prawnej, zarówno po stronie prawników/'ustawodawców' jak
    i tym bardziej po przeciwnej - jakościowo nie różni się ani na
    jotę - od stanu np. świadomości medycznej (profesjonalistów i
    społeczeństwa) za czasów "na wszystkie choroby dobre są modły
    do nieba, a jak to nie pomaga, to próbować pijawek i wywarów
    od wioskowego czarownika"... ("Nieznajomość zasad bycia zdrowym
    nie zwalnia od odpowiedzialności karnej za ich nieprzestrzega-
    nie") Tzw. ludziska jakoś przeżyły tamten poziom "merytorycznej
    medycyny" (i nie mieli wiele do gadania, bo nie znali lepszego),
    to dlaczego mają się DZISIAJ buntować przeciwko dokładnie jako-
    ściowo analogicznemu do ówczesnego "medycznego" - poziomowi
    "merytoryzmu prawnego" jego DZISIEJSZYCH 'przedstawicieli'?

    -----
    Przekonanie durnia, że jest durniem ("nie ma normalnych, są tyl-
    ko niezdiagnozowani") okazuje się być najtrudniejszym zadaniem
    pod słońcem, bo... poprawnie/skutecznie wykonane powinno spowo-
    dować, że dureń durniem być przestaje. Niestety jest tak, że
    tylko ktoś, kto przestał być durniem jest w stanie przyznać in-
    nemu (temu, kto go wyprowadził z idiotyzmu) rację w dotychczaso-
    wej ocenie 'diagnosty', iż przed metamorfozą był ciężkim idiotą.
    Dlatego kretyna z miejsca można poznać po tym... iż nie jest w
    stanie skutecznie założyć, że może się (grubo) mylić w (INTER-
    PRETACJI!!!) czegokolwiek (bo jeszcze nigdy w życiu nie zdołał
    zauważyć, że w interpretacji - czegokowiek i kiedykolwiek wcze-
    śniej - grubo się (po)mylił).
    ----
    Być może zdołasz pojąć o czym wystukuję te _liczby_, jeśli uda
    ci się SKUTECZNIE założyć ("tak jest i kropka - bez dyskusji...
    bo tak właśnie jest! Pytanie brzmi DLACZEGO i jak zrozumieć(?),
    z jakich dokładnie powodów jest właśnie tak, jak jest!"), ŻE:
    'doniosłość' kwestii "Co to jest duch prawa?" ma pewną granicę,
    powyżej której w ogóle dopiero zaczynają się jakiekolwiek szan-
    se na realną realizację jakichkolwiek założeń przyświecających
    tworzeniu jakiegokolwiek prawa, a poniżej której... jakiekolwiek
    prawo nie różni się _jakościowo_ i w praktyce - ABSOLUTNIE NI-
    CZYM od: "zabrania się łosiom odbywania stosunków seksualnych
    na chodnikach miejskich". (Czyt.: tzw. obywatelom równie iden-
    tycznie jak łosiom - takowe prawo razem z jego ustawodawcami
    dokładnie zwisa (poza łosiowym rozumem), a że jakieś cwaniaczki
    z jego powodu od czasu do czasu ugryzą dupska 'obywatelów', no
    to cóż - tu bezsensownie dywagować - "zrządzenie boskie i kara
    za nie swoje grzechy...)
    ------
    Wszystkie powyższe pytania, czyli "Co to jest abstrakt?", Co to
    jest duch prawa?" itd. sprowadzają się do pytania "Co to jest
    świadomość?" (podkreślam to, by ew. "autorytety" nie brały się
    za automatyczne copypaste'owanie tutaj - LITERALNIE im 'zapozna-
    nych' papierowych "wyjaśnień"... po dogmatach m-ki "tak jest
    przyjęte"...)

    Maupie uniki (merdanie ogonem, szczerzenie kłów i podnoszenie
    'na kwestię' tylnej łapki) rodzaju:
    "Caly problem z AI polega na tym, ze rozni ludzie czuja sie na si-
    lach gaworzyc o rzeczach ktorych ani nie rozumieja ani nie sa w
    stanie zdefiniowac. Tak zwana "Strong AI", "Kogniwistyka" itdede
    jest dla mnie tym czym jest: wytworna forma masturbacji umyslowej.
    Albo rozwazaniem na temat dziumbania bzdlosci."
    Message-ID: <5...@4...com>
    autodiagnozują kretynów całkowicie niezdolnych uświadomić sobie,
    iż jest to bełkot typu: "moja prawidłowa diagnoza bezsensu zajmo-
    wania się dziumbaniem bzdłości jest oparta na... bezbłędnym rozu-
    mieniu natury... dziumbania bzdłości i dlatego jest jedynie słusz-
    na" vel "właśnie zdołaliśmy doskonale precyzyjnie, bezbłędnie i
    całkowicie poprawnie dokonać prawidłowego pomiaru tego, że mierze-
    nie czegokolwiek czymkolwiek jest z definicji pozbawione najmniej-
    szego sensu, bo nikt nigdy nie zdołał i nigdy nie zdoła niczego
    poprawnie pomierzyć."

    > Pozdrawiam,
    > MArta

    P.S. Pytanie (namolne) o świadomość/abstrakt tzw. "autorytetów"
    ma taką zaletę, że diagnozuje kretynów j.w. m-ki "ja wam powiem
    absolutną prawdę, że z całą pewnością nikt niczego sensownego o
    prawdzie nie wie, i dlatego nie powinien wypowiadać się, że coś
    jest prawdą." Jeśli delikwent wypowiada analogiczne jakościowo
    kwestie i to z czółkiem nie zmąconym żadną głębszą aktywnością
    neuronów, to nie tylko że nie jest żadnym "autorytetem", bo na-
    wet nie jest człowiekiem. Jest organizmem zupełnie nieświadomym
    faktu, że jego organizm jest kompletnie nieświadomy (czegokol-
    wiek). Jest ubranym szympansem, który instynktownie czuje, że
    dla awansu w hierarchii stada 'opłaca się' automatycznie, (bez
    wnikania w treści tego, co się 'naumiewa' i odtwarza) cytować
    wszystko to, co onym awansem ("NA OKO") potencjalnie skutkuje.

    Człowieka od tresowanej małpy z miejsca daje się odróżnić po tym,
    iż ma wypisaną 'na twarzy' historię _niepowodzeń_ w wysiłkach do-
    cierania do prawdy. Zaś (_zawsze_ niebezpieczne, bo nieobliczal-
    ne) ubrane szympansy - w tym miejscu - 'z wyższością' (osobników
    alfa) 'wydymają wargi' i 'oznajmiają', że nie mają czasu (i ni-
    gdy nie miały) na tracenie go na bezsensowne "wytworne formy umy-
    slowej masturbacji". Bo nigdy w życiu nie zdołały osiągnąć pozio-
    mu (świadomości), od którego istnieje (w zasięgu świadomości) co-
    kolwiek, co jest bardziej opłacalne (nie tylko 'myślowo'!) od me-
    chanicznej, instynktownej samotresury w nabywaniu skutecznych od-
    ruchów przywłaszczania sobie 'najcenniejszych' bananów i najbar-
    dziej obleganych/pożądanych stołków/samic w stadzie.

    P.S.S. "Dura lex, sed lex" w istocie powinno znaczyć: KAŻDE "twar-
    de" prawo (czyt. próby realizacji idei "sprawiedliwości społecz-
    nej) jest durne, bo w istocie penalizuje... kozły ofiarne z łapan-
    ki - za niewywiązywanie się - z przyjętych przez "prawo" _na_
    _siebie_ - jego własnych zadań/obowiązków.

    Jeśli nie potrafisz pojąć, _o_czym_ tu mowa, to rozwiń:
    << Sugerowałem, że tacy krytycy dążą do opisania, jak uprawia się
    naukę, natomiast on, Popper, próbuje pokazać, jak powinna być upra-
    wiana. Ku memu zdumieniu Popper kiwną głową. "To bardzo dobre stwier-
    dzenie - powiedział. - Nie możemy dostrzec, czym nauka jest, nie ma-
    jąc w głowie wyobrażenia, czym powinna być." >>
    [John Horgan, "Koniec nauki" str. 54 dół]

    Tłumacząc 'na nasze': nie możesz pojąć/uświadomić sobie, jakie bre-
    dnie klepiesz, jeśli nie rozumiesz (nieosiągalnych praktycznie)
    "ideałów" (tu prawa.)
    Dlatego ten, kto nie lubi 'dyskutować'/myśleć(!) o "ideałach" (bo
    po prostu jeszcze absolutnie niczego sensownego na tym polu nie wy-
    myślił, więc i 'nie lubi' z natury rzeczy 'zawodów', w których w
    życiu jeszcze ani razu nie zdobył najmniejszego 'fanta') i ('z po-
    wyższej definicji') jest bezmózgim kretynem - nieświadomym co robi
    i co gada, bo nieświadomym tego, jakie i gdzie błędy popełnia. Po
    prostu nie może/_nie_jest_w stanie ich zauważyć (za to jako małpa
    jest w stanie zauważyć położenie koryta i przeciskać się ku niemu
    bez najmniejszych wyrzutów sumienia). Po prostu maupa nie ma żad-
    nych innych punktów odniesienia poza czysto małpimi, a tych instyn-
    ktownie 'nie wypada' ujawniać (raczej kiedyś nie wypadało, bo dzi-
    siaj u.szympansy coraz bezczelniej twierdzą i usiłują wmówić wszy-
    stkim takowe 'przekonania', że nie wolno widzieć nic zdrożnego w
    zaspokajaniu na umór i dowolnym kosztem innych - swoich małpich
    chuci...).

    P.S.T.

    5C746F686E6A686D2552B87E73667778706E120F323232323232
    323232323232
    3232323232120F497F6E6AF6254E73796A716E6C6A737966120F
    323232323232
    3232323232323232323232120F120F5577666C73EF257F667577
    74757473747C
    66EB120F7774697F666F2553747C6A6C7425917C6EEF7966120F
    7966706E6A25
    917C6EEF7974312577667F257C257774707A120F797425697F6E
    6AF6254E7379
    6A716E6C6A737966120F120F46257C25747C7E722549736E7A31
    256874257C6E
    697FEF120F74687F7E7266257C7E74677766A4736E31120F7F71
    6E707C6E697A
    6F6A25786EEF2579743125120F6874254E73796A716E6C6A7379
    6625697766C4
    736E25120F120F536625796A73256F6A696A7325697F6E6AF625
    7F736E70736E
    6A25120F6E696E74797E7F72257C25796A716A7C6E7F6F66686D
    120F7C257766
    696E743125757766786E6A3125796A6679777F6A120F6E257C25
    786A6F72747C
    7E686D25696A687E7F6F66686D120F120F55777F6A7F256F6A69
    6A7325697F6E
    6AF62574697574687F736E6A120F667C66736C66776966257574
    7077EF797366
    31120F6874257C697F6EEF687FBE6825786EEF256F6A78792578
    797766787F73
    6E6A120F7266B874256E73796A716E6C6A73797366120F120F4E
    2569746966EB
    25677E25786EEF257F6966B87431120FC46A256B6E7172F87C25
    7C25797E7225
    69736E7A257CB866A1736E6A120F7C7EA17C6E6A797166737425
    677E257266B8
    7431120F7C257F7CB866787F687F662589587966776A6F254766
    A1736E99120F
    120F5C77F8686E257F66257974257C2570667C6E6677736E6668
    6D25120F6974
    7C686E7573662570667C7066257077F8797066120F6E257F6667
    667C737E2570
    666766776A7925120F7C2578797E717A2569667C736A6C742589
    497A69706699
    120F120F5C7E686D7E73BE25736625697F6E6AF6256F6A696A73
    120F756EEF70
    736E256E25736E6A7F667C6EA1716E120F717A697F6E6A312570
    79F8777E686D
    2577666974A1686EBE120F72BE697766257C7E726E6673662572
    7EA1716E120F
    120F4E257F7C77F868BE257977746C7174697E686E25120F787C
    746F6A257077
    747C6E6A2574687FEF7966120F6F6AA1716E257574727E78B825
    796A7325686D
    7C7E686E120F736625497F6E6AF6254E73796A716E6C6A737966
    120F120F4E25
    736E6825736E6A257F77747F7A726E6A6FBE3125120F66716A25
    677EB8742573
    6E6A25677EB874120F686D74EB25796A7325497F6E6AF625736E
    6A2573667879
    BE756E120F75777F6A686E6AC42575747266777F7EEB25726EB8
    74333333120F
    32323232323232120F120F120F536E6A7079F8776A2575747C6E
    6AA1686E2568
    7F7E796625786EEF25706E717066256C74697F6E733125120F73
    6E6A7079F877
    6A25666B74777E7F727E253225706E71706625797E786EBE6871
    6A686E33120F
    252525252525252525252525252525605F256CB8747C7E255077
    7F7E787F7974
    6B6625477E716E687E62120F120F2525

    No i co, złamałem "prawo" vel niestłukliwego (póki, co) duralex'a
    czy nie złamałem ???


strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1