eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 62

  • 31. Data: 2005-08-11 08:06:17
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > czterosów

    Czterosuw. Poprawiłem cholera i nie załapało.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 32. Data: 2005-08-11 09:17:45
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Jacek Osiecki <j...@c...pl>

    Dnia 11 Aug 2005 09:46:45 +0200, Czapla napisał(a):
    > Ale się porobiło... Tyle wypowiedzi teoretyków, ciekawe jak poradzą sobie na

    >> Twoim (mylnym) zdaniem.
    > Powtarzasz to, co już napisali inni. Trzeba było jeszcze dodać coś zgryźliwego
    > na temat zmroku i tych godzin...

    >> Owszem. Poczytaj ustawę i związane z nią rozporządzenia (zwłaszcza to o
    >> znakach i sygnałach drogowych).

    > Czytaj uważnie posty. Mnie po prostu wydawało się dziwne, że znak ograniczający
    > prędkość faktycznie ją podwyższa. BTW tylko krowa nie ma wątpliwości...

    Tylko widzisz - jakoś mnie już na kursie prawa jazdy uczono, że jeśli
    widzisz ograniczenie prędkości do X, to znaczy że takie jest i nawet jeśli
    wcześniej było niższe - to teraz jest wyższe. Poza tym chyba jest to
    logiczne - znak pokazuje maksymalną dopuszczalną prędkość (nie roztrząsajmy
    czy jest to prędkość bezpieczna - ta zależy jeszcze od warunków
    drogowych)...

    >> Był znak (biała tablica miejscowości, lub taka ogólna z domkami), czy
    >> nie było?
    > Przed Warszawą też była... a na Trasie Łazienkowskiej można jechać 80. Nie
    > zrozumiałeś idei mojego pytania, czy chcesz się tylko wykazać swoją erudycją?

    Po prostu kilka osób odpowiedziało na Twoje pytanie. A ponieważ pytanie było
    dosyć dziwne - równie dobrze ktoś mógłby pytać co to są te znaczki w formie
    odwróconego trójkąta, bo jak zdawał prawo jazdy w 1901 to tego nie było - to
    pojawiło się trochę komentarzy :)

    Nie ma się co denerwować :)

    Pozdrawiam,
    --
    Jacek Osiecki j...@c...pl GG:3828944
    "Poglądy polityczne mają takie znaczenie w sejmie jak upierzenie u krokodyla"
    (c) Tomasz Olbratowski 2004


  • 33. Data: 2005-08-11 10:34:41
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Mariusz Zielinski <l...@l...pl>

    Czapla wrote:

    > Ale się porobiło... Tyle wypowiedzi teoretyków, ciekawe jak poradzą sobie
    > na drodze...

    Teraz masz dobry pogląd na to jak większość zachowuje się na drodze -
    _AGRESYWNIE_. Tylko dlaczego biją za zadawanie pytań ? Mikrourazy mózgu od
    jeżdżenia po dziurawych dragach ?

    --
    Mariusz Zielinski


  • 34. Data: 2005-08-11 12:26:37
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    krys wrote:
    > MAc wrote:
    >
    >
    >>Nie chciałbym spotkać na drodze kierowcy nie znającego przepisów
    >
    >
    > To musisz przestac jeździć, bo tu chyba nikt nie jeździ zgodnie z
    > przepisami.

    Zauważ: _znajomość_ a _zgodność_. Oba na "z", ale to jednak różne słowa ;)

    > ( z ręką na sercu, kto nigdy nie przekroczył ograniczenia
    > prędkości, niech pierwszy rzuci kammień)

    O właśnie, to jest jeden z przepisów, którego złamanie (przynajmniej w
    umiarkowanych granicach podpartych rozsądkiem, doświadczeniem,
    parametrami pojazdu oraz warunkami drogowymi) bezp ośrednio zagrożenia
    nie wprowadza.

    Ale np. wymuszanie pierwszeństwa (bo ktoś np. nie zna obowiązujących
    reguł w tej kwestii) to już poważna sprawa i zagrożenie powoduje
    niezależnie od prędkości.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 35. Data: 2005-08-11 12:35:12
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Po prostu kilka osób odpowiedziało na Twoje pytanie.

    Nie. Odpowiedzała pierwsza osoba. Następni leczyli kompleksy.

    > Nie ma się co denerwować :)

    Zwłaszcza w terenie zabudowanym :)

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 36. Data: 2005-08-11 12:36:45
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:
    > Ale się porobiło... Tyle wypowiedzi teoretyków, ciekawe jak poradzą sobie na
    > drodze...

    Jestem też praktykiem, drogi "głucho brzmiący".

    >>Twoim (mylnym) zdaniem.
    >
    >
    > Powtarzasz to, co już napisali inni. Trzeba było jeszcze dodać coś zgryźliwego
    > na temat zmroku i tych godzin...

    Napisałem zdaje się jako pierwszy.

    >>Owszem. Poczytaj ustawę i związane z nią rozporządzenia (zwłaszcza to o
    >>znakach i sygnałach drogowych).
    >
    >
    > Czytaj uważnie posty. Mnie po prostu wydawało się dziwne, że znak ograniczający
    > prędkość faktycznie ją podwyższa. BTW tylko krowa nie ma wątpliwości...

    Jakbyś znał przepisy, to byś się nie dziwił i nie miał w tej kwestii
    wątpliwości.


    >>Był znak (biała tablica miejscowości, lub taka ogólna z domkami), czy
    >>nie było?
    >
    > Przed Warszawą też była... a na Trasie Łazienkowskiej można jechać 80. Nie
    > zrozumiałeś idei mojego pytania, czy chcesz się tylko wykazać swoją erudycją?

    Chcę tylko ustalić "warunki zadania".

    >>Aktualną ustawę i rozporządzenia znajdziesz na stronie sejmu. Jako
    >>kierowca, powinieneś się z nimi zapoznać.
    >
    > Ale dydaktyzm... Tak samo mają stare nauczycielki po 50 latach w zawodzie.
    > Wyluzuj! Ja po prostu jestem krową... Mam wątpliwości.

    Krowa nie ma miejsca na drodze. Najwyżej na poboczu. Więc won z drogi,
    bo powodujesz swoją nieznajomością przepisów zagrożenie.

    >>Jest takie przysłowie o tym, kto ma szczęście ;-P
    >
    >
    > Błędny tok rozumowania, charakterystyczny dla młodych, niedoświadczonych
    > kierowców, z głową nabitą teorią. Szczęście to jedno, znajomość przepisów to
    > drugie. Ale na wypadki ma wpływ wiele innych czynników, czego zapewne i tak nie
    > zrozumiesz. Zimna krew i doświadczenie (nie rutyna tylko właśnie
    > doświadczenie), brak skłonności do szaleństw na drodze i przede wszystkim

    Jasne. Kiedyś taki zimnokrwisty mało mnie przewrócił, jak jechałem sobie
    przepisowo rowerem, bo mnie wyprzedził w nielegalnej odległości.
    Tłumaczył się "Ale nic się nie stało! A ja już 25 lat jeżdżę i nigdy
    wypadku nie miałem!". Brzydzi mnie przemoc, ale w tym przypadku mało mu
    w mordę nie dałem, cholernemu niedoszłemu mordercy.

    Tak na marginesie: wiesz, jaka jest minimalna odległość przy
    wyprzedzaniu jednośladów?

    > zdrowy rozsądek. Tego nie zastąpi nawet najlepsza znajomość przepisów. Popatrz
    > na te wszystkie blondynki sunące środkiem jezdni i blokujące ruch - one mają
    > właśnie głowę nabitą przepisami.

    Nie mają. Nie odróżniają "zielonej strzałki" od normalnego zielonego
    światła i nie rozumieją pojęcia "wymuszenie pierwszeństwa".

    > Mają prawo blokować ten ruch i utrudniać innym
    > jazdę, ale czy muszą?

    Właśnie nie mają prawa. Wiedziałbyś, gdybyś znał przepisy.

    Obowiązuje prawostronna organizacja ruchu, co oznacza, że środkiem
    jechać nie może - powinna jechać prawym pasem.

    Poza tym ogólne utrudnianie innym ruchu też podpada pod ustawę.

    >>A kierowca, żeby nie być osobą z owego przysłowia, powinien dbać o
    >>aktualność swojej wiedzy na temat przepisów.
    >
    > Przecież dbam, czytać nie umiesz? Jeśli Ty nie masz żadnych wątpliwości co do
    > PRD to słabiutki z Ciebie kierowca - teoretyk.

    Nie. Ja po prostu umiem czytać.

    >>A nie tkwić w
    >>rzeczywistości sprzed ćwierć wieku.
    >
    > Czepialstwo! Znowu chcesz się wykazać... Ulżyło Ci?

    Nie "czepialstwo" tylko wielokrotnie miałem problemy z takimi
    starzykami, co to "25 lat jeżdżą i nigdy wypadku nie mieli".

    > Tak BTW przepisy bywają dziwne, a ja nie krowa. W Japonii np. nie ma obowiązku
    > jazdy na światłach. Nie po zmroku czy w określonych godzinach, po prostu nie ma

    Wbrew obietnicom Wałęsy, drugiej Japonii nie mamy. Przepisy obowiązują,
    są powszechnie dostpne (zwłaszcza, jak ktoś ma internet).

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 37. Data: 2005-08-11 12:44:19
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:
    >>Po prostu kilka osób odpowiedziało na Twoje pytanie.
    >
    >
    > Nie. Odpowiedzała pierwsza osoba. Następni leczyli kompleksy.

    Jak ty mało wiesz o życiu... A zwłaszcza o internecie.

    W chwili, kiedy inni odpowiadali, mogli jeszcze u siebie nie mieć
    wypowiedzi innych.

    PS: nie "prawo ruchu drogowego" a "prawo o ruchu drogowym" - tak się
    nazywa ta ustawa, jeśli łaskawie spróbujesz jej poszukać.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 38. Data: 2005-08-11 13:28:41
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Jestem też praktykiem, drogi "głucho brzmiący".

    E tam, on miał świetny gang. Tylko tłumik musiałem wstawić z Junaka, bo
    oryginałów już nie było.

    > Napisałem zdaje się jako pierwszy.

    Nie. Mariusz Zielinski <l...@l...pl>
    Data: 10 sierpnia 2005 10:56:14

    > Jakbyś znał przepisy, to byś się nie dziwił i nie miał w tej kwestii
    > wątpliwości.

    Znowu ten dydaktyzm. Masz w rodzinie jakiś nauczycieli?

    > Jasne. Kiedyś taki zimnokrwisty mało mnie przewrócił, jak jechałem sobie
    > przepisowo rowerem, bo mnie wyprzedził w nielegalnej odległości.

    Weź se kawał drutu o dł. 1 m, przyczep do sprzęta, na koniec zawieś chorągiewkę
    i będą cię omijali, żeby nie porysować lakieru. Na tira i tak nic nie
    poradzisz, nawet jak cię ominie przepisowo to pęd powietrza cię wywróci.

    > Tłumaczył się "Ale nic się nie stało! A ja już 25 lat jeżdżę i nigdy
    > wypadku nie miałem!".

    Jestem niezwykle krytyczny i nie wierzę w takie bajki wymyślone na poczekaniu.
    Zadziwiające, że ten gościu jeździł akurat 25 lat... Szkoda, że nie napisałem
    na początku 27 i pół...

    > Brzydzi mnie przemoc, ale w tym przypadku mało mu
    > w mordę nie dałem, cholernemu niedoszłemu mordercy.

    Bo nie masz kwalifikacji na dobrego kierowcę. Na drodze nigdy nie należy
    kierować się emocjami. Ale tego zapomnieli napisać w ustawie :)

    > Tak na marginesie: wiesz, jaka jest minimalna odległość przy
    > wyprzedzaniu jednośladów?

    Następne pytanie proszę...

    > Nie mają. Nie odróżniają "zielonej strzałki" od normalnego zielonego
    > światła i nie rozumieją pojęcia "wymuszenie pierwszeństwa".

    Mają i doskonale odróżnają. Ale tylko w domu na planszach zdjęciach czy w TV.
    Głupieją dopiero na drodze, gdyż brak im doświadczenia, wpadają w panikę i nie
    radzą sobie ze stresem. Po prostu nie każdy jest stworzony, żeby jeździć.

    > Właśnie nie mają prawa. Wiedziałbyś, gdybyś znał przepisy.

    Mają, mają. Widzę że twoja wiedza na temat przepisów jest bardzo powierzchowna.
    Pojęcie "utrudnianie ruchu" jest bardzo względne. Nie ma nakazu jazdy szybko
    (chyba że będzie znak). Nie ma też nakazu jazdy przy samym krawężniku,
    zwłaszcza, jeśli pobocze jest dziurawe.

    > Poza tym ogólne utrudnianie innym ruchu też podpada pod ustawę.

    JW, to zbyt ogólne pojęcie. Wolnej jazdy przy osi jezdni żaden policjant ani
    sąd nie uzna za utrudnianie.

    > Nie. Ja po prostu umiem czytać.

    To teraz zacznij się uczyć jeździć...

    > Nie "czepialstwo" tylko wielokrotnie miałem problemy z takimi
    > starzykami, co to "25 lat jeżdżą i nigdy wypadku nie mieli".

    Bo jesteś zbyt konfliktowy i po prostu nigdy nie będziesz dobrym kierowcą. Za
    nerwowy jesteś na drogę i masz zbyt dydaktyczne podejście do życia. Jak ktoś
    wszystko wie najlepiej, to zazwyczaj niczego nie umie dobrze. A stresy leczy na
    grupie.
    A z takimi co jeżdzą 33 lata problemów nie miałeś? Akurat tylko z tymi co 25?
    BTW, jak PRD definiuje starzyków? 16+25=41 lat. Starzyk? To ty kto w takim
    razie?

    > Wbrew obietnicom Wałęsy, drugiej Japonii nie mamy.

    Czytać też widzę nie umiesz. Na lekcjach historii się spało? Pojęcie "druga
    Polska" jest niezrozumiałe? Poczytaj coś czasami oprócz PRD... Młode umysły
    bywają chłonne, nie tak jak u starzyków.

    > Przepisy obowiązują,
    > są powszechnie dostpne (zwłaszcza, jak ktoś ma internet).

    A masło jest maślane. Widzę, że zupełnie nic nie zrozumiałeś. Kompletny brak
    zdolności abstrakcyjnego myślenia. Zły materiał na kierowcę.

    Mam nadzieję, że nie polecą zaraz j...by. Nie mam czasu ani ochoty na kłótnie.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 39. Data: 2005-08-11 13:38:59
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Jak ty mało wiesz o życiu... A zwłaszcza o internecie.

    My starzyki tak mamy. Tak jak mówiłem, znasz się najlepiej na wszystkim.

    > W chwili, kiedy inni odpowiadali, mogli jeszcze u siebie nie mieć
    > wypowiedzi innych.

    Prawie pół godziny różnicy. Wciskaj kit młodym, starzyk się nie nabierze :)

    > PS: nie "prawo ruchu drogowego" a "prawo o ruchu drogowym" - tak się
    > nazywa ta ustawa, jeśli łaskawie spróbujesz jej poszukać.

    Gdybyś miał odrobinę zdolności abstrakcyjnego myślenia skojarzyłbyś ten tytuł z
    inną dyskusją na podobny temat. Ale żeby kojarzyć takie rzeczy trzeba być
    starzykiem. Ulecz kompleks - wejdź szybko na tamtą dyskusję i poucz szybko
    autora wątku. Jeśli łaskawie spróbujesz go poszukać.

    Diagnoza jak poprzednio - słaby materiał na dobrego kierowcę.

    Pozdrawiam

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 40. Data: 2005-08-11 14:44:26
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > PS: nie "prawo ruchu drogowego" a "prawo o ruchu drogowym" - tak się
    > nazywa ta ustawa, jeśli łaskawie spróbujesz jej poszukać.

    Widzisz to jest tak: są różni kierowcy. Są tacy co zawsze wszystko wiedzą
    najlepiej i uważają, że znajomość PRD na wyrywki to absolutna konieczność. Są
    też tacy, którzy uważają, że jedynym celem jest jak najszybsze dotarcie do
    wyznaczonego celu. Ale są też inni - dla nich liczy się tylko, żeby bezpiecznie
    dotrzeć na miejsce. Bezpiecznie to znaczy w taki sposób, żeby nikomu nie zrobić
    krzywdy, żeby sobie samemu nie zrobić krzywdy, żeby komuś nie dać sobie zrobić
    krzywdy i żeby nie być uciążliwym dla innych użytkowników drogi. Ja należę
    właśnie do tej ostatniej grupy. Z punktu widzenia takich kierowców nie ma
    żadnego znaczenia czy ustawa nazywa się Kodeks Drogowy czy PKD. Ważne jest
    jedno - ma być bezpiecznie. Pojęcie tego bezpieczeństwa należy dorozumiewać w
    ten sposób: ma być również bez mandatów, uszkodzenia samochodu i bez awantur z
    innymi uczestnikami ruchu (np. rowerzystami). Dziadek o którym pisałeś być może
    jeździł ileś tam lat, ale pewnie tylko na ryby w niedzielę, albo w pobliżu
    swojego domu. Ja zawsze dużo jeździłem i to raczej na trudnym terenie, kiedyś
    zapuściłem się nawet na Jelonki:). Samochodów było w sumie 6 (nie licząc
    motocykli i motorowerów), mandatów 5 (za co to nawet nie mogę napisać, nikt nie
    uwierzy a wszyscy wyśmieją, 2 z motocykli). Przepisów z zasady raczej nie
    łamię, chyba że już naprawdę muszę. Rowerzystów i w ogóle jednośladowców omijam
    szerokim łukiem, jak się nie da, to czekam (bo sam dużo roweruję - BTW nie
    czepiaj się o to słowo, Wańkowicz też tworzył takie dziwolągi). A wywody te są
    po to, żebyś zrozumiał, że zupełnie co innego to wykute na pamięć przepisy, a
    co innego jazda praktyczna. Co mi z tego, że mam pierwszeństwo jeśli mogę
    stracić życie? Pomoże mi coś w grobie znajomość PRD na wyrywki? Nic a nic. I
    takie było mniej więcej przesłanie moich tekstów. Mam nadzieję, że wyraziłem
    się tym razem w miarę jasno i sorry za dydaktyzm.

    Pozdrawiam

    Czapla

    PS. Skończył mi się limit. My starzyki nie nadajemy z usnetu.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1