Czas akcji: niedziela 7 maja 2006, kilka minut po godz. 14 - tej
Miejsce akcji: Warszawa - Mokotów, skrzyżowanie ul. Puławskiej z ul. Okolską.

Wysiadam z autobusu przy ul. Puławskiej, na przystanku Ursynowska i chcę przejść
na druga stronę ulicy Okolskiej. Okazuje się, że przejście zgodnie z przepisami,
po pasach, jest niemożliwe
http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1208
3 kierowców postanowiło urządzić sobie parking na narożniku chodnika, skutecznie
blokując dojście do przejścia dla pieszych. Chciałem jechać prosto na Dworzec
Zachodni, ale widząc co się dzieje, postanowiłem zawrócić i korzystając z tego,
że akurat miałem przy sobie aparat, zrobić kilka zdjęć. Tym bardziej, że kilka
metrów dalej stał policyjny wóz:
http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1212
http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1210

Postanowiłem podejść do Panów Policjantów i zapytać się, co oni mają do
powiedzenia w związku z zaistniałą sytuacją. Pierwszą reakcją z ich strony było
oczywiście "o co panu chodzi", "co to panu przeszkadza" i wylegitymowanie mnie.
Nie będę przytaczał całego dialogu, ajedynie najistotniejsze aspekty wnioski
wynikające z rozmowy:
- gdyby nie moja stanowcza postawa w życiu nie zawrócili by sobie głowy taką
pierdołą, jak nieprawidłowo zaparkowany pojazd
- przed wylegitymowaniem mnie nie przedstawili się nawet
- dopiero w trakcie rozmowy ze mną zadali sobie trud ustalenia właściciela
białego opla, co okazało się nie być wcale takie proste
- ze słów Panów Policjantów wynikało, że w takich sytuacjach są kompletnie
bezradni. Jedyne, co moga zrobić, to ustalić właściciela pojazdu i czekać na
jego przybycie. Nie mają prawa odholować pojazdu, blokady też ponoć zostały już
zniesione. Zatem dopóki policja nie złapie właściciela pojazdu jak wsiada do
niego, lub do momentu rozpoczęcia procesu w sądzie grodzkim, kierowca jest
bezkarny i może stać nadal. Mandat za złe parkowanie to kwota rzędu 100 zł.
- Wystarczy zapłacić mandat i można stać nadal. Na kierowców nie ma sposobów.
- A tak poza tym, to oni są z prewencji, ochraniają jakąś imprezę na
Warszawiance, i są zbyt zajęci by uganiać się za źle zaparkowanymi pojazdami (a
stali i nic nie robili)

Po chwili podchodzi do mnie jakiś starszy pan i mówi, że ledwo wysiadł z
autobusu, bo cały przystanek jest zastawiony parkującymi pojazdami. Poszedłem to
sprawdzić. Kodeks drogowy mówi, że zabronione jest parkowanie w odległości
mniejszej niż 15 metrów od słupka oznaczającego przystanek, a jeśli przystanek
jest w zatoce to na całej jej długości. Tymczasem z jednej strony przystanku:

http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1201

i z drugiej:

http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1204
http://www.railways.pl/main.php?g2_itemId=1206

Zastanawia mnie tutaj umiejscowienie parkingu: czy zaczyna się on przy pierwszym
słupku, zaraz za przystankim, z informacją kiedy parking jest płatny, czy
dopiero za drugim, ze znakiem określającym dozwolony sposób parkowania (na
chodniku). Bo ten pierwszy znak raczej nie jest w odległości 15 metrów od
przystanku.