Dręczy mnie od kilku dni pewna sprawa. Otóż czy administrator sieci
komputerowej ponosi odpowiedzialność za nielegalne działania użytkowników,
jeśli o nich wie? Sytuacja wygląda tak:

Jest osiedlowa sieć komputerowa. Administrator owej sieci uruchamia na swoim
komputerze (który służy też do 100 innych celów - poczta, www itp) hub
DirectConnect czyli serwer pozwalający na wymianę plików między
użytkownikami sieci. Powszechnie wiadomo, że system jest wykorzystywany do
masowego piracenia softu, filmów i muzyki. Świądczą o tym:
a) logi zapytań do serwera
b) logi chatów prowadzonych przez użytkowników.
Dodatkowo administrator na bieżąco przegląda zasoby udostępniane przez
użytkowników i dba o pożądek, czyli poucza userów, którzy udostępniają
katalog Windows albo cały dysk, walczy z pornografią (i tylko tym).
Na samym serwerze nie ma jednak ani jednego pirackiego pliku. Serwer trzyma
tylko informacje co i kto w danym momencie udostępnia. Wymiana danych odbywa
się bezpośrednio między użytkownikami.

Czy administrator popełnia jakieś przestępstwo? Jeśli tak, to jakie?
Czy istnieje obywatelski obowiązek zawiadamiania organów ścigania o
popełnianiu przestępstwa przez użytkowników-piratów?

Pozdrawiam