Witam, ostatnio miałem stłuczkę, nie z mojej winy - babka wjechała mi w
tył pojazdu. Ubezpieczona była w Hestii, więc tam zadzwoniłem po kilku
dniach i nie wiedzieć czemu powidziałem że ja (właściciel firmy której
pojazd jest własnością) prowadziłem. Prowadził pracownik, ja siedziałem
obok, policja spisała jego.
Jeśli ma to jakieś znaczenie - my staliśmy na światłach, a babka nie
zahamowała i booom.
Czy mój błąd w zeznaniu ma (będzie) mieć jakieś znaczenie? Odkręcać
sprawę - dzwonić, czy powiedzieć jak przyjedzie rzeczoznawca czy olać?
Poradźcie.

miedza

do góry

Użytkownik "miedza" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:cttksc$k2c$1@nemesis.news.tpi.pl...

Ja bym prostował, korzystając, ze przez telefon przecież mogli źle
zrozumieć. Niby nie ma większego znaczenia w tym wypadku, kto prowadził. Ale
jak zauważą tę rozbieżność, to jadąc na koniku konieczności wyjaśnienia
rozbieżności będą przedłużać wypłatę odszkodowania, tak długo, jak się da.

do góry

>
> Ja bym prostował, korzystając, ze przez telefon przecież mogli źle
> zrozumieć. Niby nie ma większego znaczenia w tym wypadku, kto prowadził.
Ale
> jak zauważą tę rozbieżność, to jadąc na koniku konieczności wyjaśnienia
> rozbieżności będą przedłużać wypłatę odszkodowania, tak długo, jak się
da.


w sumie tak, to powiem to rzeczoznawcy jak przyjdzie jutro. Głupie jest to
że rozmowa "w trosce o klienta" była rejestrowana...

do góry

Użytkownik "miedza" <n...@p...pl> napisał w wiadomości
news:ctu45j$bo2$1@atlantis.news.tpi.pl...

> w sumie tak, to powiem to rzeczoznawcy jak przyjdzie jutro. Głupie jest to
> że rozmowa "w trosce o klienta" była rejestrowana...

No i co z tego? Myślisz, że ktoś będzie tego odsłuchiwał?

do góry