eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › "Bydło i pasterze"
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 1

  • 1. Data: 2002-05-13 10:46:13
    Temat: "Bydło i pasterze"
    Od: "klon Boukuna" <k...@h...com>



    "NIE DO PRZYJĘCIA JEST TWIERDZENIE, IŻ PO UPADKU KOMUNIZMU JEDYNĄ
    ALTERNATYWĄ JEST KAPITALIZM" JAN PAWEŁ II
    ====================================================
    ============
    Warszawa 2002-03-19

    Pan Marek Borowski
    Marszałek Sejmu
    Rzeczypospolitej Polskiej

    Na podstawie art. 30 Regulaminu Sejmu niżej podpisani posłowie wnoszą
    projekt uchwały :
    - w sprawie ochrony polskiej ziemi.
    Do reprezentowania wnioskodawców w pracach nad projektem uchwały upoważniamy
    pana posła Andrzeja Leppera.

    PROJEKT

    U C H W A Ł A
    SEJMU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
    w sprawie ochrony polskiej ziemi

    Sejm Rzeczypospolitej Polskiej z głębokim niepokojem przyjmuje decyzje rządu
    w sprawie zmiany polskiego stanowiska w sprawie sprzedaży ziemi
    cudzoziemcom.
    Proces dostosowywania naszego prawodawstwa do norm i standardów Unii
    Europejskiej budzi słusznie społeczne zastrzeżenia. Zdecydowana większość
    polskich obywateli uznaje ziemię za wartość narodową, która powinna być
    szczególnie chroniona.
    Sejm Rzeczypospolitej Polskiej IV Kadencji stojąc na straży poszanowania
    prawa wielu Polaków dążących do członkostwa Polski w Unii Europejskiej
    wyraża równocześnie pogląd, że ostateczną decyzję w tej mierze podejmie
    naród w referendum ogólnokrajowym.
    Biorąc pod uwagę, iż znaczne obszary polskiego prawa dostosowane do
    standardów UE mogą funkcjonować niezależnie od tego, czy Polska zostanie
    członkiem Unii, Sejm konsekwentnie rozpatruje przedłożenia rządu Leszka
    Millera i wprowadza je w życie.
    Ponieważ uzgodnienia negocjacyjne i podjęte w ich następstwie
    rozstrzygnięcia prawne dotyczące sprzedaży ziemi cudzoziemcom mogłoby
    obowiązywać, mimo iż Polska nie zechce zostać członkiem UE, Sejm wzywa rząd
    do przedłożenia takiego projektu ustawy, który będzie chronił polską ziemię
    i wyłączał spod możliwości sprzedaży cudzoziemcom za wyjątkiem sprzedaży na
    cele inwestycyjne według ściśle określonych zasad.

    U Z A S A D N I E N I E

    Rząd Rzeczypospolitej Polskiej kierowany przez Leszka Millera zmienił
    dotychczasowe polskie stanowisko negocjacyjne w sprawie sprzedaży polskiej
    ziemi cudzoziemcom skracając okresy przejściowe z 18 lat do 12 lat,
    dopuszczając stosowanie podokresów oraz dopuszczając szerokie wyjątki dla
    cudzoziemskich dzierżawców i nabywców ziemi na cele inwestycji
    turystycznych.
    Erozja polskiego stanowiska negocjacyjnego przyniosła Polsce niepowetowane
    straty w polityce wewnętrznej i zagranicznej.
    W polityce wewnętrznej rząd bez stosownej legitymacji jest gotów wprowadzić
    prawodawstwo w zakresie obrotu ziemią nie akceptowane przez większość
    obywateli.
    W polityce zagranicznej rząd polski zaczął być lekceważony i obrażany przez
    urzędników UE różnego szczebla w także przez przedstawicieli
    międzynarodowych organizacji finansowych.
    Wypowiedź komisarza UE Guntera Verheugena nazywającego przestępcami tych
    przedstawicieli Polski, którzy mówili o korzyściach płynących z rozszerzenia
    UE, czy szefowej misji MFW pouczającej Sejm i Rząd RP jak mają rozumieć i
    traktować niezależność RPR są tylko wierzchołkiem góry lodowej krytykanctwa,
    natręctwa i pazerności tych przedstawicieli UE, którzy w Polsce ciągle widzą
    18 wieczny Czarny Ląd.
    Uchwała Sejmu wzywająca Polski Rząd do przedłożenia stosownej regulacji
    wewnętrznej dotyczącej ochrony polskiej ziemi właśnie na żądanie Sejmu
    stwarza warunki dla rozwiązania tego narastającego problemu w sposób w miarę
    bezkonfliktowy i godny Polaków.


    "Bydło i pasterze"
    Z pamiętnika starego garusa

    Internowanie. Dnia 12 kwietnia br. wieczorem, naszło mnie trzech goryli w
    rodzinnym geszefcie i oznajmiło, że jestem aresztowany, wyciągając
    legitymacje policyjne.
    Noc spędziłem na dołku, zaś rankiem wywieziono mnie do Zakładu Karnego na
    Kleczkowską we Wrocławiu. Musiałem się komuś narazić, że mnie wywożą do ZK o
    zaostrzonym rygorze - oznajmił jeden policjant, bo taki ze mnie przestępca
    jak z niego - dodał. Tam rzeczywiście kazano mi podpisać oświadczenie o
    grożącym niebezpieczeństwie ze strony współwięźniów. Osadzono mnie w celi
    33A razem z oskarżonymi o kradzież samochodów, handel narkotykami i
    usiłowanie zabójstwa. Był też jeden alkoholik zwany "Ścieżka Zdrowia" i
    Karel P. - Moraw z Czech podejrzany o przemyt broni. Grypsujący i nie
    grypsujący razem. Później wpakowano jeszcze jednego więźnia, który zmieścił
    się już tylko na "sianku".
    Do mnie szybko przylgnęła ksywa "Polityk", "Redaktor". Z lipa (okna w celi)
    widok miałem na Szpital Psychiatryczny przy ul. Kraszewskiego. Zegar na
    wieży cały czas wskazywał godzinę 12.55 - jakby oznajmiając, że tutaj czas
    stoi w miejscu. Odtąd stale towarzyszył mi szczęk krat, łomot zasuw i brzęk
    kluczy. Jedyna rozrywka to zgrzyt "betoniary" (więziennego radiowęzła). Zero
    kontaktu ze światem zewnętrznym. Nawet żona z początku nie wiedziała gdzie
    mnie wywieźli i za co siedzę. Rodzina mogła uzyskać widzenie dopiero po
    otrzymaniu zgody od organu, który wydał nakaz aresztowania. List do domu
    idzie poprzez cenzurę do 3 tygodni.
    Nikt z kryminalistów nie miał złudzeń, że jestem "polityczny" - śmiali się,
    że za takie rzeczy jeszcze wsadzają. Wychowawca (piękna kobieta), również
    była zbulwersowana tym faktem, ale nic nie mogła zrobić.
    Po tygodniu przeniesiono mnie na "taras" III do celi 47A. Tam również mury,
    parkiet, prycze i bardacha pamiętają jeszcze Hitlera. Do tego grzyb i
    dziurawe nasienniki. Siedem osób miało do dyspozycji 16,8 m2 (ustawowo
    powinno być 3 m2 na osobę), w tym jeden oskarżony o morderstwo "królował"
    już od dwóch lat. Znów ja jedyny nie palący. O tyle tylko lepiej, że było
    "szkiełko" (telewizor). Dominowało uczucie... podziwu, podziwu i jeszcze raz
    podziwu... W celi, na spacerniaku i w łaźni obowiązywały specjalne reguły. W
    czasie jedzenia i picia nie wolno było iść na kącik (do kibla-"giera").
    Środki higieny, że pożal się Boże. Stary "bolek" (zlew) z zimną wodą. Nie
    rzadko więźniowie, borykają się tam od wielu miesięcy z różnymi chorobami
    skórnymi. Żarcie - aby przeżyć. Zielona kiełbasa po protestach wracała do
    celi (podawana przez "kajfusów" jak psu do budy) w postaci bigosu lub
    zmieszana z kaszą. Inny zakład publiczny dawno by sanepid zamknął, ale tam
    inspektorzy jak widać nie mają wstępu. Chyba, że w kajdankach. Żenada.
    Zakład Karny przeznaczony na 1500 więźniów mieści ok. 2500-2800
    "przestępców". Mimo tych wszystkich "rarytasów" utrzymanie jednego więźnia
    kosztuje ca. 1800 zł w takiej aglomeracji. Państwo polskie bogate skoro w
    kraju o 20% bezrobociu trzyma się takich przestępców jak ja. A w telewizji
    podają, że szpitale zadłużone zamykają. Kara rodzinna i społeczna. Córka
    musiała zdmuchnąć 4 świeczki bez ojca, żona brzemienna tyrać sama na dwójkę
    dzieci, a gmina szukać nowych rachmistrzów spisowych. Zwykła złośliwość i
    pokaz siły. Ominął mnie 1-3 maja i święcenie krzyża...
    Wracając do meritum, w zależności od stopnia poczucia winy była to sytuacja
    stresująca. Każdy z osadzonych miał inną osobowość. Aresztanci toczyli
    bezustanne walki o papierosy i jedzenie. Na niepokornych czekały tzw. "pasy"
    lub "dźwięki". Mimo to, odniosłem wrażenie, że 80 procent ludzi nie
    trafiłoby do więzienia gdyby dano im warunki do normalnej egzystencji.
    Dziwna to demokracja, w której produkuje się przestępców. Klawisze
    szwendają się często pijani, wynurzając swoją rozpacz w obliczu zgredziów.
    Umieją jednak bezkarnie wywalczyć jakiś prezencik lub zajumać paczkę
    papierosów z "rakiety".
    Lubię sytuacje ekstremalne, ale z czasem zaczęło być nudno. Na okrągło
    szachy, karty, "Big Brather", "Bar". To jest reality show. Grzech próżności.
    Z pewnym Niemcem mogłem ewentualnie szlifować swój niemiecki. W jednych
    ciuchach jak się okazało przetrwałem całe cztery tygodnie. Skarpety już mi
    się podarły od tego prania w "biedronie" i wieszania na "chabetach" (sznurki
    plecione z ręczników i kocy-"derek").
    W obliczu kidnapingu (przymusowej rozłąki z dziećmi) i świadomości, że żona
    w 4 miesiącu ciąży sama będzie musiała pracować po 12 godz. w rodzinnym
    geszefcie napisałem już 15.04.2002 r. zażalenie na ten haniebny akt terroru.
    Tym bardziej, że pozbawiono mnie możliwości wywiązania się z obowiązków
    rachmistrza spisowego. Urwano mi również parę wykładów na studiach, a raczej
    dziekan nie zaliczy mi tego okresu jako praktyki socjologicznej. Jak się
    okazało był to środek zapobiegawczy przed obroną i szeroko rozumianą
    wolnością. Zażalenie rozpatrzono pozytywnie... po blisko miesiącu (ustawowo
    3 dni) czasu.
    Biografia zakładnika. W marcu 2000 r. przeprowadziłem referendum w sprawie
    odwołania Rady Miejskiej w Jeleniej Górze, po czym za merytoryczną krytykę
    korupcjogennych zachowań prowadzących do wzrostu bezrobocia, bezdomności i
    ubóstwa wytoczono mi proces o znieważenie osób publicznych. Proces ten
    skomentowałem w kolejnym biuletynie i obecnie sędzia i prokurator zamiast
    wytłumaczyć się ze swoich niedoróbek skarżą mnie ponownie o naruszenie dóbr.
    Odmówiłem dobrowolnego udziału w procesie politycznym więc postanowiono w
    ramach środka zapobiegawczego mnie aresztować. A przecież zarówno moja
    nieobecność na rozprawie jak i bierna postawa na sali sądowej daje takie
    same możliwości rozpoznania sprawy. "Dysydentów" Kuroniów, Michników i
    Rulewskich zrehabilitowano za walkę o obalenie ustroju. Jak widać obalili. Z
    komunizmu na bolszewizm. Nie trzeba nawet używać inwektyw personalnych.
    Uważam, iż każdy sędzia i prokurator powinien aplikację kończyć
    trzymiesięcznym egzaminem w więzieniu. Najlepiej na oddziale "N". Mało tego,
    aby im niezawisłość nie wyszła z pamięci, powinni taki kurs powtarzać
    średnio co trzy lata.
    Aktorzy spektaklu politycznego. "Kusiak Baba i 40 rozbójników" oraz (głównie
    młodzi) sędziowie i prokuratorzy z Jeleniej Góry, Lubania i Legnicy, m.in.:
    R. Magazowski, A. Kałużna, H. Frydryk i W. Wojtyło.
    Reżim nie złamie ludzi, lecz podanie im ręki.
    Post scriptum:
    Tak bardzo im się spieszyło z rozprawą, że 20.03.2002 r. postanowiono mnie
    zamknąć, a tym czasem na "wagę" (rozprawę sądową) wyznaczono termin
    prawdopodobnie dopiero na 24 maja br. Doliczając koszty transportu, dentysty
    i fryzjera - podatnicy zapłacili za moje "wczasy" ok. 2000 zł. Wzorcowa Unia
    Europejska już nam zarzuca, że przekroczyliśmy limit osadzonych o 20
    tysięcy. A ponoć 40 tys. osób skazanych prawomocnymi wyrokami czeka jeszcze
    na wolne miejsca. Całe "Klęczki" głosują na Leppera.
    Grzegorz Niedźwiecki
    ****************************************
    JEŻELI ZDOŁASZ...
    Jeżeli zdołasz zachować spokój,
    chociaż wszyscy już go stracili, ciebie oskarżając;
    Jeżeli nadal masz nadzieję, chociaż wszyscy w ciebie zwątpili, licząc się
    jednak z ich zastrzeżeniem;
    Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia;
    Jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami;
    Jeżeli nie odpłacasz za nienawiść nienawiścią,
    nie udając jednakże mędrca i świętego;
    Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom;
    Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem;
    Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę,
    traktując jednakowo oba te złudzenia;
    Jeżeli ścierpisz wypaczenia prawdy przez ciebie głoszonej, kiedy krętacze
    czynią z niej zasadzkę,
    by wydrwić naiwnych albo zaakceptujesz ruinę tego,
    co było treścią twego życia, kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już
    narzędziami;
    Jeżeli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy i potrafisz
    zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę;
    Jeżeli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa, nie
    żaląc się, że przegrałeś;
    Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły, choćbyś od dawna
    czuł ich wyczerpanie, byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o
    wytrwaniu;
    Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości, lub
    spacerować z królem w sposób naturalny;
    Jeżeli nie mogą cię zranić nieprzyjaciele, ani serdeczni przyjaciele;
    Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
    Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę,
    nadając wartość każdej przemijającej chwili;
    twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
    i - co ważniejsze - synu mój -
    będziesz CZŁOWIEKIEM
    Rudyard Kipling



strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1