eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoStronniczy sędzia? Jak to możliwe? [długie] › Stronniczy sędzia? Jak to możliwe? [długie]
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!newsfeed.tpinternet.pl!atlantis.news
    .tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "M" <spamerom@mowimy_nie.pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Stronniczy sędzia? Jak to możliwe? [długie]
    Date: Thu, 10 Mar 2005 20:48:22 +0100
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 75
    Message-ID: <d0q8ih$knm$1@nemesis.news.tpi.pl>
    NNTP-Posting-Host: bot124.neoplus.adsl.tpnet.pl
    X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1110484370 21238 83.29.35.124 (10 Mar 2005 19:52:50 GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 10 Mar 2005 19:52:50 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2527
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2527
    X-RFC2646: Format=Flowed; Original
    X-Antivirus: avast! (VPS 0510-0, 2005-03-08), Outbound message
    X-Antivirus-Status: Clean
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:283499
    [ ukryj nagłówki ]

    witam,
    na wstępie krótko przybliżę temat. Otóż moja babcia właścicielem działki,
    która czołem dochodzi do drogi wojewódzkiej. Obok sąsiad ma swoją działkę.
    Kilkanaście lat temu sąsiad zabrał część naszej działki, robiąc po skosie
    wyjazd z drogi głównej na swoją posesję. W tym czasie nasz dom był dopiero w
    budowie i zdarzało się, że przez kilka-kilkanaście dni nikogo na działce nie
    było. Właśnie podczas jednej z takich nieobecności sąsiad zrobił sobie ten
    wjazd. Ponieważ moje dziadki byli ludźmi niekłotliwymi, nie zniwelowali mu
    tego buldożerem, no i tak zostało (jednak nie dział tu prawo zasiedzenia
    jeszcze). Potem jak to między sąsiadami - stosunki się pochrzaniły, i babcia
    stwierdziła, że ma ich dośc (cały czas płaci podatek gruntowy od całości,
    łacznie z częścią użytkowaną przez sąsiada). Wnieśliśmy sprawę do sądu o
    przywrócenie granic, zwrot zajętego terenu oraz o odszkodowanie z tytułu
    użytkowania. Sprawa ciągła się 5 lat!!! Podczas rozprawy sądowej obie strony
    przedkładały swoje dokumenty. Pozwany usiłował dowieść, że część, którą
    zajął należała do jego ojca a potem do niego.

    działka mojej babci znajduje się obok działki, której właścicielką była jej
    siostra. Ich ojciec dał im w spadku jedną dużą działkę, która została
    następnie podzielona równo na dwie części.

    pod adresem http://www.zawalkiewicz.netax.info/szkic.jpg znajduje się szkic
    poglądowy (50kb)

    poniżej przedstawiam dokumenty, jakie każda ze stron przedłożyła w sądzie.

    pozwany:
    - wypis i wyrys z ewidencji gruntów
    - wypis z ksiąg wieczystych
    - podział masy spadkowej

    nasze dokumenty:
    - dokumenty stwierdzające rozgraniczenie z siostrą pozwanego
    - regulacja stanu prawnego z 1971 roku
    - regulacja stanu prawnego babci (włascicielki gruntu)
    [te dwa powyższe dokumenty są równowaznikami numerów katastralnych]
    - wszystkie mapy wykonane przez różnych geodetów w różnych okresach czasu

    pozwany sąsiad powolywał się na jakąś tam nieistniejąca mapkę, która mówiła
    rzekomo, że wzdłuż drogi szła jeszcze jedna działka, która zachodziła tez na
    nasze działki, a która potem weszła w skład pasa drogowego, i że ten sporny
    kawałek znajduje sie na tej własnie działce. Na naszą prośbę powołany został
    radca prawny Urzędu gminy w Zielonkach, który stwierdził, że nigdy nie było
    takiej działki, o której mówił pozwany. Sąd w trakcie procesu powołał
    biegłego geodetę, co do którego mamu podejrzenia, iż nie był bezstronny i
    być może przyjął korzyść majątkową, ponieważ pomimo oczywistych dokumentów
    znajdujących się w aktach geodeta ów podał w ekspertyzie, że taka działka, o
    jakiej mówił pozwany sąsiad jednak istniała i zajęty przez jego wjazd teren
    znajduje się własnie na tej działce. Dizwne jest to, że geodeta ten, POMIMO
    klarownych dokumentów, map pochodzących z różnych instytucji i świadczących
    o tym, że TAM NIE BYŁO żadnej działki ją - rzeczoną działkę jednak znalazł.
    Dziwne, prawda? I reasumując - na dzisiejszym ogłoszeniu wyroku, sędzina
    olewając z góry na dół wszelkie dokumenty przedstawione przez nas w trakcie
    procesu: mapy, opinię radcy prawnego UG Zielonki itp stwierdziła, że dla
    niej wiążąca jest opinia biegłego (tego geodety) i przyznała rację
    sąsiadowi. Dziwnym zbiegem okoliczności od dwóch tygodni przed ogłoszeniem
    wyroku sąsiedzi byli wyjątkowo radośni, jakby przeczuwali/znali wyrok.
    Równiez dziwne, prawda? Czyżby korzyść majątkowa w przypadku sędziego?

    I tu moje pytanie - oczywiście będziemy składać apelację, skargę do prezesa
    sądu również, ale jak u licha to jest możliwe, aby pomimo tylu dokumentów
    opracowanych przez różne uprawnione do tego instytucje sąd przyznał rację
    pozwanemu, który jedynie MÓWIŁ o tej magicznej działce, a o której NIGDY nie
    były dostarczone ŻADNE dokumenty??? Jak to możliwe, że wobec oczywistego
    błedu biegłewgo geodety sąd przyjął jego opinię???

    proszę o poradę, co mam robić, bo szczerze mówiąc, to mi już ręce opadły,
    jak zorientowałem się w jakim kraju my żyjemy... Nie pozostaje chyba nic
    innego, tylko nie oddawać sprawiedliwości w ręce sądów, a samemu ją
    wymierzać... bo jak tu inaczej postępować???

    załamany,
    Mirek


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1