Po zmarłej babci 2 lata temu dziedziczy kilkanaście osób. W spadku pozostało
mieszkanie własnościowe za które od śmierci nikt nie płaci rachunków do
spółdzielni i narósł dług ok. 5 tys. zł. Rodzina nie spieszy się z
rozpoczęciem sprawy spadkowej ponieważ "nie mogą się dogadać".
Teraz spółdzielnia straszy pismem, że wniesie pozew sądowy o licytację
mieszkania na pokrycie długu.
Czy wogóle mogą coś takiego zrobić? Jak się bronić?
Jacek

do góry

Płacić.
JaC


> Jak się bronić?

do góry

nikt tego nie kwestionuje, ale grono spadkobierców liczy kilkanaście osób w
tym zero chętnych do płacenia z własnych pieniędzy (po sprzedaży mieszkania
z pewnościa zapłacą)
Jacek

do góry

Dnia Mon, 14 May 2007 13:06:35 +0200, Jacek napisał(a):

> nikt tego nie kwestionuje, ale grono spadkobierców liczy kilkanaście osób w
> tym zero chętnych do płacenia z własnych pieniędzy (po sprzedaży mieszkania
> z pewnościa zapłacą)

No ale w czym problem? Przecież potem będzie im łatwiej się podzielić
pieniędzmi za mieszkanie.

Pozdrawiam,
Henry

do góry

Użytkownik "Henry (k)" <moj_adres_to_henrykg@na_serwerze_gazeta.pl> napisał
w wiadomości news:1qjowo6jlqzte.r9h0214dwv0j.dlg@40tude.net...

> No ale w czym problem? Przecież potem będzie im łatwiej się podzielić
> pieniędzmi za mieszkanie.


Pewnie w tym, że jak spółdzielnia zlicytuje to znajomemu za pół ceny.
Różnie to w spółdzielniach (i nie tylko) wygląda.
--
Pozdrawiam
Miroo

do góry

Tym lepiej, wyjdzie znacznie mniej od łebka, po 20-30 zł miesięcznie.
Zupełnie nie wiadomo, dlaczego emeryci w tej spółdzielni mają utrzymywać
kilkunastoosobowe grono sępów krążących nad
padliną.
JaC


> grono spadkobierców liczy kilkanaście osób

do góry

Dnia Mon, 14 May 2007 14:27:01 +0200, Miroo napisał(a):

> Pewnie w tym, że jak spółdzielnia zlicytuje to znajomemu za pół ceny.
> Różnie to w spółdzielniach (i nie tylko) wygląda.

Prawie "pies ogrodnika" - sami nie wezmą i innym nie dadzą ;-)

Pozdrawiam,
Henry

do góry