> Pięknie to nazwałaś - synonim pracy "na czarno" - "brak zainteresowania
> prawem
> pracy" - język polski jest piękny :) podobnie jak język naszego
> Ustawodawcy

Nie całkiem, ja się na prawdę tym interesowałam.
Pszetałam się interesować gdy zrozumiałam, że parwo w Polsce nie obowiązuje.
Pracodawcy kradną z zasady, jak widzę praktycznie WSZYSCY.
Na pewno okradły mnie 4 firmy.
2 razy zwracałam się z tym do sądu pracy.

Szczególnie jedna sprawa jest rażąca:
Pracowałam w pełni legalnie, zwolniona byłam z powodu likwidacji stanowiska
za wypowiedzeniem (PAJCOMP w Wołominie). Pracodawca nie zapłacił, PIP kazał
zapłacić, oni nie zapłacili, napisałam pozew.
Oni są powiązani z mafią w Wołominie, i z policją
(w Wołominie policja i mafia to to samo).
Oskarżyli mnie o kradzież tekstu ćwiczeń, a byłam autorem,
i nasłali 4 policjantów w pszeddzień pierwszej rozprawy,
zrabowali (bo bez nakazu prokuratrury) komputer, którego nie oddali.
Sprawa w sądzie ciągnęla się od lutego 2001.
Akta zawierały wszystkie możliwe dokumenty, nawet ZUSowskie druki RMUA dla
łatwego i pewnego ustalenia kwoty.
Skorumpowani sędziowie zmieniali sprwie numer, zmieniali się sędziowie, a
wyroku nie było.
29 grudnia 2006 rano, skorumpowany sędzia odmówił mi na piśmie ksera kilku
stron z akt sprawy , odmowa była na wniosku, była dowodem pszeciwko sądowi.
Policja w sądzie (Terespolska w Warszawie), niedaleko wyjścia stszelała do
mnie i pobiła mnie by ten dokument zrabować mi, bym nie miała dowodu
pszeciwko sędziemu.

Kazano mi się rozbierać do naga, głodzono mnie.

Następnie w tym samym dniu w tym sądzie praktycznie po godzinach pracy sądu
pilnował mnie tam cywil, co jest dla mnie oczywistą próbą porwania.
Byli tam jeszcze pojedynczy ludzie (kilku) spszątaczka, i baba co podawała
się za sędzinę, mówiłam o swojej sytuacji by zostawić ślad.
Bandyci zorientowali się, że będą ślady i zamknęli mnie w areszcie, by w
nocy znaleźć haka na mnie, następnego dnia wypuścili, ale dukumentu
zatrzymania nie otszymałam, dowodem jest dokument stwierdzający, że byłam
zatszymana 29 grudnia na kilka godzin, ale z datą odbioru 30 grudnia.

Kilka miesięcy potem policjant - złodziej (paser?) oddał mi
kompuer(zrabowany ponad 6 lat wcześniej) grożąc na ulicy: " Stój bo
strzelam!!!"
oczywiście bez żadnego dokumentu, a więc oddał prywatnie.

Pieniędzy nie odzyskałam.


>> --
>> (tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
>> Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
>> nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl