eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawotrudny...pies czy sąsiad? › Re: trudny...pies czy sąsiad?
  • Data: 2004-04-02 11:56:44
    Temat: Re: trudny...pies czy sąsiad?
    Od: "Marek N." <mark_n@false_address.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    In article <c4j0qi$p7e$1@atlantis.news.tpi.pl>, Anica wrote:

    > Ja również wyjaśnię moje zdanie nieco prościej...:)
    > Zakładając, że to co piszecie z p. Pers jest jakąś Prawdą
    > to psa mogłyby mieć jedynie osoby, które:
    > - posiadają dom z ogródkiem (gdzie pies miałby przestrzeń)
    > - osoby w bloku, acz posiadające wielkie mieszkanie i na dokładkę, które
    > albo nie pracują albo pracują na zmiany albo je stać na zatrudnienie
    > opiekunki/a do psa
    > - emeryci z dużym domem! (którzy są w tym domu ciągle)

    No przecież TAK WŁAŚNIE JEST! Jedynie osoby, które dysponują warunkami,
    których przykłady widzimy powyżej, naprawdę mogą o sobie powiedzieć, że mogą
    sobie pozwolić na trzymanie psa. Tak samo, jak np. na trzymanie krokodyla
    może sobie pozwolić jedynie ktoś, kto ma dla niego basen.

    > Nie uważacie że gdyby ludzie kierować się zaczęli takimi kryteriami
    > to ucierpiało by na tym wiele psów
    > oddawanych do schronisk bo tam im z pewnością będzie lepiej...

    No tak - ale zanim te hipotetyczne psy zostałyby oddane, to najpierw trzeba
    sobie zadać pytanie, dlaczego ten, kto je oddał - najpierw je kupił/wziął?
    Mimo - iż NIE MIAŁ JUŻ NA STARCIE warunków do trzymania psa? Czemu się nie
    zastanowił? Bo pomyślał tylko o przyjemnościach wynikających z faktu
    posiadania psa - a co do obowiązków względem tego zwierzęcia (i - co być
    może ważniejsze - także otoczenia, tj. także i sąsiadów) to poprzestał(a)
    na konstatacji "jakoś to będzie"?

    > (tak jak sugerujecie abym ja psa wyrzuciła, bo nie mam warunków by go
    > trzymać)

    Ba! Trudna sprawa... o wiele lepiej było zastanowić się wcześniej, czy
    w ogóle w tego psa się "ubierać". A racje sąsiada wypada uznać...

    > ja tu piszę o rzeczywistości a nie o ideałach tak jak Wy
    > bo jest to scenariusz idealny - pies, dom z ogródkiem i właściciel co może
    > psu poświęcić duuuuużo czasu.
    > Realia wyglądają inaczej
    > i nie uważam (jak Wy), że jeśli człowiek ma małe mieszkanie w bloku i dzieci
    > i kochają zwierzęta
    > to nie mają prawa mieć psa

    Zgodnie z prawem - mają prawo mieć psa. Ale zgodnie ze zdrowym rozsądkiem -
    już nie bardzo. Proponuję poprzestać na chomiku, albo akwarium.

    Zaś sąsiad ma prawo mieć spokój w swoim mieszkaniu, i ma prawo sobie
    nie życzyć, żeby mu go notorycznie zakłócano.

    > choćby zostawał na parę godzin dziennie sam
    > to i tak jeśli jest kochany będzie z pewnością bardziej szczęśliwy
    > w takim domu niż w schronisku
    > gdzie akurat mój pies by trafił od księdza...

    A co ze szczęściem sąsiada? Złożymy je "na ołtarzu" miłości do zwierząt?

    >> Podejrzewam że każdy rozumie, że lubisz psy i chciałabyś mieć psa, ale
    >> skoro najwyrażniej nie da się sprawić aby nie wył to jest to twoj problem
    >> a nie całego świata.
    >
    > nie uważam że to problem całego świata
    > zadałam w pierwszym poście pytanie
    > jedynie o to czy ktoś z was wie jakie grożą mi konsekwencje prawne
    > z tytułu "płaczu" psa jak wyjdziemy do pracy szkoły i przedszkola...

    Czyli problem sąsiada jest nieistotny - istotne jest tylko to, czy sąsiad
    będzie w stanie skutecznie "zadziałać"? A jakby nie mógł - niech cierpi i
    zgrzyta zębami?

    > Pomyśl, jakby z kolei ów sąsiad zaczął sobie puszczać
    >> głośno muzykę akurat wtedy kiedy wracasz z tej swojej pracy i powiedział
    >> ci na twoje słuszne skądinąd w takim wypadku pretensje, że go niestety nie
    >> stać na domek z ogródkiem a słuchać głośno muzyki lubi przynajmniej tak
    >> bardzo jak ty lubisz swojego wyjącego psa.
    >
    > akurat mój sąsiad
    > jedyny który się skarży
    > a jest tych sąsiadów trochę (w mojej klatce 12 mieszkań)
    > całe życie zatruwa innym mieszkońcom
    > przeszkadzają mu psy również innych sąsiadów
    > przeszkadzają mu dzieci
    > przeszkadza mu młodzież
    > jak kiedyś młodzi ludzie siadywali pod moim ! oknem (nawet nie sąsiada,
    > który mieszka naprzeciwko mnie)
    > to zaczął wylewać w nocy ropę pod moim oknem
    > w upały nie mogłam tego okna otworzyć taki był odór
    > ale sąsiad swego dopiął nikt już tam nie usiadł...
    > sąsias mieszka z żoną i dwiema córkami
    > córki (panny) mają ponad 40 lat i całe życie przy rodzicach...
    > nie oceniam wychowania ich przez sąsiada
    > ale mówi to co nieco o jego charakterze
    > czy mam wymieniać dalej...?

    Nie wiem, nie znam sąsiada. Ale ma prawo do swojego kawałka "świętego
    spokoju". Jeśli naprawdę zakłócają mu go "psy innych sąsiadów, dzieci i
    młodzież" - to chyba faktycznie przy kolejnym psie już mógł zwyczajnie nie
    zdzierżyć...

    > ta dyskusja jest bezsensowna i nie na temat

    No, jeśli chodzi tylko o to, "jak zamknąć gębę sąsiadowi" - to faktycznie...
    --
    Marek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1