eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoRozwód - dla mnie szok! › Re: Rozwód - dla mnie szok!
  • Data: 2003-01-31 17:36:40
    Temat: Re: Rozwód - dla mnie szok!
    Od: a...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Dziękuję wszystkim za zainteresowanie moją sprawą i cenne rady.
    Wrócę jeszcze do faktów, bo wzbudziły one wątpliwości,
    a nawet podejrzenia, że coś zatajam.
    Pozew dostałam po tym jak sędzina zakończyła rozprawę pojednawczą -
    powiedziała żebym przeczytała co napisał mąż i koniecznie wzięła
    adwokata (jeszcze tego nie zrobiłam).
    W pozwie praktycznie nie ma żadnych konkretów. Wnosi o rozwód
    bez orzekania o winie, przyznanie wspólnej opieki nad dzieckiem
    i ustalenie na nie alimentów. W uzasadnieniu pisze że:
    1/ po ślubie okazała się niezgodność charakterów i były drastyczne
    awantury jednak ich nie opisuje bo liczy na zgodny rozwód,
    (te awantury, jak prywatnie przyznał, to kłamstwo - ale tak napisała
    jego adwokatka),
    2/ nastąpił trwały rozkład pożycia więc się wyprowadził bo ustała
    więź gospodarcza i uczuciowa,
    3/ wnosi o ustalenie wysokości alimentów w trakcie rozprawy (prywatnie
    powiedział, że ich wysokość będzie zależała od mojego zachowania na
    razprawie),
    4/ obecnie łoży na utrzymanie dziecka i spędza z nim ok. 5 godz.
    dziennie (co jest prawdą).

    > to zależy jakie dowody przedstawił tylko niezgodność charakterów?
    > może chwilowo nie chce wyciągać brudów? wiesz o tym najlepiej ...

    Sandro to wszystkie dowody jakie przedstawił i jak sądzę, jakie
    może przedstawić. Ja nie mam do ukrycia żadnych brudów.

    > by udzielić praktycznych informacji musisz uczciwie
    > podchodzić i obiektywnie do sprawy ...nie jestem zwolenniczką dokopania
    > jakiejkolwiek ze stron...

    Ja przecież nie chcę nikomu dokopywać - napisałam bo zaraz po rozprawie
    wszystko to wydało się mi straszne i nie do przejścia.
    Najważniejsze dla mnie jest i było jak zabezpieczyć dobro dziecka i jak
    postępować abym mogła kiedyś powiedzieć Oli, że zrobiłam wszystko aby
    miała normalny dom. Ponieważ coraz bardziej tracę nadzieję na możliwość
    uratowania małżeństwa dlatego chcę przynajmniej wiedzieć, że w sprawach
    prawno materialnych zrobię wszystko co można. Mąż prywatnie stawia
    sprawę jasno - koniec bo koniec i nie ma o czym mówić, szukać przyczyn
    czy coś naprawiać. Jednocześnie twierdzi, że nie chodzi o inną kobietę?

    A te sprawy prawne są dla mnie bardzo rozmyte, zresztą "Klasyk" napisał:

    > Sprawa wysokości zasądzanych alimentów jest zupełnie nienormowana
    > wymiernie- maja uwzględniać potrzeby dziecka i możliwości zarobkowe
    > zobowiązanego.

    Czyli wszystko jest uznaniowe i bliżej nie określone, a więc wymaga
    prowadzenia jakiejś gry i walki, a to jest (było?) mi dalekie.

    Dziekuję Panie Bogusławie za słowa otuchy:

    > TYLKO PO CO...
    > Bo rozwod to cos okropnego (lowo rozwiedzionego) ale najlepszy
    > sposob "odkucia sie" na tym, kto nas porzucil to:
    > Przezyc reszte zycia SZCZESLIWIE.
    > A jest to naprawde mozliwe.

    Jak Pan się domyśla ta ostatnia myśl jest jeszcze mi bardzo daleka
    ale ją rozumię i może kiedyś potwierdzę.
    Ania.

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1