eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoPalenie w miejscach publicznych (restauracji) › Re: Palenie w miejscach publicznych (restauracji)
  • Data: 2004-06-21 13:58:24
    Temat: Re: Palenie w miejscach publicznych (restauracji)
    Od: Maddy <m...@e...com.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik M napisał:

    >>Moze i powinno ... a prawda jest taka, ze ci smierdziele truja nas
    >>wszedzie i zawsze i jeszcze sie oburzaja jak ktos im zwroci uwage.
    >
    >
    > Bez przesady... oczywiscie spora czesc palaczy tak wlasnie sie zachowuje, ale
    > przeciez nie wszyscy. Osobiscie jestem paląca, ale zdaje sobie sprawe z
    > uciazliwosci mojego nalogu dla innych i w zwiazku z tym:
    > - nie pale na ulicy (chyba ze siedze gdzies spokojnie i w najblizszym
    > otoczeniu nie ma osob, ktorym moze to przeszkadzac)
    > - nie "petuje" gdzie popadnie tylko w koszu na smieci
    > - jak jestem w towarzystwie niepalacych znajomych - w ogole nie pale

    I świetnie. I powinnam Cie pokazywac palącym znajomym jako przykład.

    Ja na ogół spotykam sie z palaczami niekulturalnymi, uciązliwymi i
    przede wszystkim agresywnymi. Nie wiem, może to ta nikotyna, ale
    wiekszośc palaczy którym kiedykolwiek zwróciłam uwagę (naprawde
    grzecznie np. "czy moglby pan nie palić w windzie") reagowala chamsko i
    agresywnie.

    Najłagodniejsze są głupie pytania "a co, przeszkadza Pani?" a na
    odpowiedź że owszem, przeszkadza, usłyszec można "to trzeba było
    schodami iść jak Pani taka dbała o zdrowie". I to jest
    najkulturalniejesze co zdarzylo mi sie usłyszeć. Reszta nie nadaje sie
    do publicznego przytoczenia.

    Moj własny ojciec robi mi wielka łaske że nie pali przy stole kiedy
    reszta rodziny jeszcze je. Mój brat miał z nim awanture o palenie przy
    mojej 3-letniej bratanicy.
    W normalnego, kulturalnego człowieka, jak przyjdzie do palenia a raczej
    powstrzymania sie od palenia przez pół godziny, może godzine, wstepuje
    jakiś demon. Demon mojego ojca jeszcze sie hamuje, co najwyżej siedzi z
    miną urażonej niewinności albo zabiera psa na spacer.

    Pewnie są wokół mnie ludzie palący tacy jak Ty. Problem w tym że są
    nieuciążliwi więc się ich nie zauważą. Zauważa sie tego kto Ci dmucha
    dymem w twarz a na zwrocona uwagę odpowiada słowami na p... i k...

    Nie twierdzę że wszyscy palacze to chamy, ale ta grupka która na takie
    okreslenie zasługuje jest najbardziej widoczna i przede wszystkim
    najbardziej uciążliwa.

    Kiedys przy okazji jakiejś towarzyskiej dyskusji na temat tolerancji (w
    ogóle, dla róznych poglądow politycznycn i religijnych itp) usłyszałam
    "tyle gadasz o tolerancji a sam jestes faszystka". Zdębiałam.
    Okazało się że fakt iż w moim biurze się nie pali to jest akt faszyzmu i
    nietolerancji wobec odmienności, bo znajoma mojej koleżanki chciała u
    mnie pracowac ale z tego powodu zrezygnowała. Istotnie, pmiętałam jakas
    polecona mi dziewczynę, ale w pamięci mi nie utkwiła bo po wstępnej
    rozmowie zadzwoniła że nie jest juz posada zainteresowana. A tu sie
    okazuje że ona z faszystami nie chciała pracować. Człowiek się tylu
    nowych rzeczy może od innych o sobie dowiedziec :-)

    I co powiesz na taka perspektywę? Ty, który czujesz się chociaz trochę
    winny że ulegasz zwitkowi suchych liście?
    Wielu uważa że to jakis powód do dumy i powtarza do znudzenia "pale bo
    lubie, wcale nie muszę". Jak mój ojciec - palacz z 35-letnim stażem.


    Maddy niepaląca

    --
    *** Stosujesz sie do powyższych teorii na własną odpowiedzialność ***

    Magdalena "Maddy" Wołoszyk
    JID m...@e...com.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1