Użytkownik "Karola" <k...@p...fm> napisał w wiadomości
news:d65752$ep3$1@nemesis.news.tpi.pl...

Prowadzenie lub nie przez lakiernika działalności gospodarczej tu
niewiele ma do rzeczy, bowiem ma on prawo zastawu na rzeczy do czasu
zapłaty za usługę. Brak wpisu do działalności gospodarczej to samo w
sobie wykroczenie. Z reguły połączone z ukrywaniem dochodu przez
skarbówką. No ale po pierwsze nie da się tego dowieść, zanim mu nie
zapłacisz, czy czasem nie rozliczy przychodu w Urzędzie Skarbowym, a
ponadto z jego poniekąd słusznym roszczeniem ma to niewiele wspólnego.
Natomiast nie ma on prawa odmówić wydania dokumentów związanych z
pojazdem. Wałkowaliśmy to ostatnio przy okazji świadectwa szkolnego,
więc przejrzyj ten wątek.

Teraz pozostaje kwestia udowodnienia kto, komu i ile ma za to zapłacić.
umowy pisemnej nie ma. Logicznym wydaje się, że za malowanie płaci
właściciel. Z tego co piszesz, to inaczej się umówiliście, ale jak tego
dowieść? Może niech ten importer wystawi Ci weksel na to 1.000 zł, a Ty
zapłać za lakierowanie. Będziesz miał roszczenie do importera.

Niby można by było iść w kierunku oszustwa popełnionego przez importera,
który działając wspólnie i w porozumieniu z lakiernikiem próbują
wyciągnąć od Ciebie dodatkowe 1.000 zł. jakby takich pokrzywdzonych było
kilku, to by przeszło. Ale z jednym pokrzywdzonym i bez dowodów, to nie
warto moim zdaniem próbować, bo padnie.

Ale ja na Twoim miejscu inaczej bym zagrał. po co walczysz z
lakiernikiem. Zażądaj od importera wydania Ci pojazdu. To on przyjął
zlecenie, a i pewnie wziął pieniądze. To, ze samochód sprowadził można
dowieść na podstawie odprawy granicznej najpewniej. Zresztą o wiele
prościej iść w tę stronę. Czyli imputować importerowi, że Cię oszukał,
bo przyjął wynagrodzenie, wziął pieniądze, ale samochodu nie dostarczył.
Bo on ma Tobie go dostarczyć, a nie swojemu koledze.