eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoCiezka sprawa › Re: Ciezka sprawa
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
    pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
    From: "Legislator" <g...@p...onet.pl>
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    Subject: Re: Ciezka sprawa
    Date: Mon, 20 May 2002 16:20:18 +0200
    Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
    Lines: 90
    Message-ID: <acb0ko$1vr$1@news.gazeta.pl>
    References: <3...@p...net.pl>
    NNTP-Posting-Host: dial1224.wroclaw.dialog.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-1"
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.gazeta.pl 1021904345 2043 217.30.134.208 (20 May 2002 14:19:05 GMT)
    X-Complaints-To: u...@g...pl
    NNTP-Posting-Date: Mon, 20 May 2002 14:19:05 +0000 (UTC)
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2314.1300
    X-Priority: 3
    X-User: giedr
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Subject-Notice: Subject line has been filtered
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2417.2000
    X-Original-Subject: Odp: Ciezka sprawa
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:93956
    [ ukryj nagłówki ]



    U?ytkownik Nid <n...@p...net.pl> w wiadomooci do grup dyskusyjnych
    napisa?:3...@p...net.pl...
    > Prowadze dzialalnosc i sprzedaje pewnego rodzaju uslugi na moim osiedlu.
    > Firma jest zarejestrowana na moja mame. Przynosi pewne zyski. Wszytsko
    > bylo fajne i piekne, az do momentu kiedy nie pojawil sie jeden z moich
    > rowniesikow i mozna powiedziec zazadal pewnego rodzaju wplaty na swoja
    > rzecz. Prosbe swoja motywuje tym, ze w przeszlosci wylozyl pewnego rzedu
    > kwote, na rozpoczecie w/w dzialalnosci i mimo tego, ze kwota zostala mu
    > zwrocona (i sprawa zostala zalatwiona jak mniemalem), to przy obecnej
    > sytuacji (uwaza, ze nie nie robiac sciagam kase) uwaza, ze chce
    > "zadoscuczynienia" za to, ze obracalem jego pieniedzmi. Sytuacja wydaje
    > sie w pewnym sensie banalna, bo niby z jakiej racji ktos nagle
    > przychodzi i czegos chce.. tym bardziej, ze to nawet nie ja pozyczalem
    > kiedys te pieniadze, tylko zostaly mi one przekazane przez osoba
    > trzecia. (Z czasem dowiedzialem sie, kto byl sponsorem i z racji swojego
    > "stanowiska" musialem dokonac oddania zaleglosci.) Czas minal i tak jak
    > mowilem czlowiek pojawil sie znowu. Poczatkowo zazadal oplaty wstepnej,
    > a potem oplat co miesiac - jednak w wyniku spotkania i rozmowy, ktora
    > nie byla zbyt mila dla mnie zrezygnowal - jak twierdzi - z oplat
    > miesiecznych chcac uzyskac tylko jednorazowa oplate. Pomijajac fakt, ze
    > osoba ta nie ma zadnych podstaw by chciec tych pieniedzy nalezy
    > stwierdzic iz jest to postac z pogranicza (tak mi sie zdaje) swiatka
    > przestepczego. Ewidentnie widac mentalnosc mlodego, a wlasciwie
    > rodzacego sie, czy jak ktos woli uczacego sie sciagacza haraczy. Obecnie
    > nie mieszka u nas w okolicy, przeprowadzila sie natomiast do jednej z
    > dzielnic miasta, ktora jest uznawana za najgorsza. Z mojego wywiadu
    > wynika rowniez, ze posiada ponoc pewnego rodzaju niezbyt ciekawe
    > kontakty. Ogolnie rzecz biorac uslsyzalem: "ja bym nie zadzieral".
    > Poniewaz jestem tylko zwyklym czlowiekiem postanowilem skierowac sie do
    > organow sprawujacych kontrole bezpieczenstwa w naszym pieknym kraju. Tak
    > jak sie jednak moglem domyslac (z poprzednich doswiadczen zyciowych),
    > rowniez i w tej sprawie polskie prawo po raz kolejny okazalo sie
    > bezsilne. To nic, ze posiadam dowody i oswiadczenia ludzi, ktorzy sa
    > wiarygodni. W najlepszym dla mnie przypadku osoba ta moze dostac za
    > swoje czyny jedynie dozor policyjny - mimo swojej recydiwistycznej
    > dzialalnosci. Zatem.. nie uwzgledniajac mojego strachu, a jedynie
    > niekiedy koniecznosc poruszania sie w swojej okolicy alternatywe te
    > musza potraktowac jako ostatecznosc - czekajac jedynie na nieznany dla
    > mnie rozwoj sytuacji. Nie posiadam bowiem, zadnych "silnych plecow" ani
    > znajomosci w kregu ludzi mogacych wplynac na ta sprawe. W przed ostaniej
    > rozmowie stwierdzilem, iz nie jestem w stanie sprostac wymaganiom
    > finansowym stawianym mi - co zaaowocowalo odpowiedzia mowiaca o rychlych
    > odwiedzinach panow o formacie 2x2 m. Tak sie jednak nie stalo.. Potem
    > telefon zadzwonil po raz ostatni - rozmowa byla bardziej ludzka, jesli
    > mozna w ogole tak powiedziec - kwoty nie zmiejszyly sie, zaistniala
    > jedynie mozliwosc rozlozenia ich na raty. Mam sie kontaktowac...
    > Poniewaz przychody nie trafiaja do moich rak, a do mojej mamy - nie mam
    > mozliwosci wysuplania nawet marnego grosza. Tlumaczenia oczywiscie nic
    > nie obchodza - sztuka negocjacji w pelni opanowana przez druga strone.
    > Poniewaz czas mi szybko ucieka, a ja nie znajduje mozliwosci rozwiazania
    > tej sytuacji (rodzice nic nie widza) kieruje sie do Was. Biorac pod
    > uwage potencjalne kontakty drugiej strony jest mi ciezko powiedziec co
    > bedzie dalej - dla wymiaru sprawiedliwosci mozna powiedziec, ze jeszcze
    > nic sie nie stalo. Mozliwosci uzyskania pieniedzy nie widze - a nawet
    > jesli bym takie posiadal, to grubo sie zastanawiam, czy chetnie jestem
    > swoja ciezka prace wyrzucic w kreski amfetaminy. Moge zatem powiedziec
    > po raz drugi, ze niestety nic z tego nie bedzie i.. chyba modlic sie??
    > wierzac w to, ze nie zostanie naslany ktos o naprawde duzych
    > kontaktach. Rozwiazanie polegajace na poinformowaniu moich rodzicow o
    > zaistnialej sytuacji jest JEDNOZNACZNE z pojsciem do tzw. psow - ja
    > natomiast staram sie im zaoszczedzic ciezkich chwil i pozwolic cieszyc
    > sie chociaz jednym szczesliwym dniem wiecej, tym bardziej ze dla mnie
    > rozwiazanie to jest prawdopdobnie jednoznaczne z zakonczeniem
    > dzialalnosci (koledzy osiedlowi) - a tego nie chce. Nie wierze w
    > jednorazowosc tej transakcji, nie mam zandych kontrargumentow na tego
    > czlowieka, ktory jednak do czegos juz tam doszedl - na pewno nie swoja
    > ciezka praca. Szef organow "bezpiecznestwa" - jest jak chirurg - chce od
    > razu pacjenta na stol.. dzialac i kroic.. ale co z tego, bo przeciez
    > pacjent przezyje? co dalej pytam?? slysze odpowiedz "nic na to nie
    > poradze, takie jest zycie" - wiec zastanwiam sie jak zyc >po tym
    > wszytskim< w strachu, jesli on zadziala.. na razie daze do polepszenia
    > kontaktu z moim "partnerem", nawiazania jakiejs nici porozumienia (tak
    > by zrozumial, ze nic z tego - ale sam - nie tak jak ja bym to mowil),
    > ale jest bardzo ciezko; moze w ogole nie powinienem rozmiwac, tylko
    > rzucic sluchawka i czekac na kolejny dzien? Zawsze mialem dziwne
    > problemy i dziwne sprawy.. ale dazylem do tego, zeby moje zycie bylo
    > ladne i kolorowe.. a ta sytuacja zaprzepaszcza chyba pewne sprawy w
    > przyszlosci, o ile jakas dla mnie jest pisana.

    cZe. Jest to raczej typowy przypadek wymuszenia rozbojniczego (art. 282 KK - do
    10 lat pozbawienia wolnosci)
    - przynajmniej usilowania. Radze jednak pojsc do prokuratury itp. Jezeli
    zaplacisz to zawsze bedziesz
    placil. Taka moja rada ...no ale nie chcialbym byc w Twojej sytuacji.


    --
    Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1