eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 62

  • 51. Data: 2005-08-12 21:55:01
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: WAM <n...@n...nopl.pl>

    On Wed, 10 Aug 2005 10:56:14 +0200, Mariusz Zielinski <l...@l...pl>
    wrote:

    >Jest też znak "strefa zamieszkania", gdzie jedną z
    >najcharakterystyczniejszych zmian jest obowiązek poruszania się środkiem
    >jezdni.
    Pierwsze slysze o obowiazku poruszania sie srodkiem jezdni (a raczej
    pieszojezdni w tym wypadku) :o mozesz podac podstawe prawna?
    ZTCP strefa zamieszkania charakteryzuje szesc roznic w stosunku do
    obszaru zabudowanego i nie ma wsrod nich obowiazku jazdy srodkiem :)

    WAM
    --
    NadMorskie forum dla szczurów lądowych ;)
    www.NadMorze.pl -> Forum


  • 52. Data: 2005-08-12 23:43:49
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:

    >>Jestem też praktykiem, drogi "głucho brzmiący".
    >
    > E tam, on miał świetny gang. Tylko tłumik musiałem wstawić z Junaka, bo
    > oryginałów już nie było.

    Nie załapałeś.

    >>Napisałem zdaje się jako pierwszy.
    >
    > Nie. Mariusz Zielinski <l...@l...pl>
    > Data: 10 sierpnia 2005 10:56:14

    Jesteś może księgowym?

    >>Jakbyś znał przepisy, to byś się nie dziwił i nie miał w tej kwestii
    >>wątpliwości.
    >
    > Znowu ten dydaktyzm. Masz w rodzinie jakiś nauczycieli?

    Nie. Ale ty masz chyba jakiś uraz do nauczycieli. Kiepsko w szkole sobie
    radziłeś?

    >>Jasne. Kiedyś taki zimnokrwisty mało mnie przewrócił, jak jechałem sobie
    >>przepisowo rowerem, bo mnie wyprzedził w nielegalnej odległości.
    >
    >
    > Weź se kawał drutu o dł. 1 m,

    "se"? Czyba zidentyfikowałem pierwszy przedmiot, z którym miałeś problemy.

    > przyczep do sprzęta, na koniec zawieś chorągiewkę
    > i będą cię omijali, żeby nie porysować lakieru. Na tira i tak nic nie

    Genialny pomysł... Z fizyki też byłeś kiepski?

    > poradzisz, nawet jak cię ominie przepisowo to pęd powietrza cię wywróci.

    Nie przewróci, bo jeśli 'ominie', to ja akurat w tym momencie
    przypadkiem stałem. Zresztą wtedy limit nie obowiązuje - on dotyczy
    tylko wyprzedzania.

    >>Tłumaczył się "Ale nic się nie stało! A ja już 25 lat jeżdżę i nigdy
    >>wypadku nie miałem!".
    >
    > Jestem niezwykle krytyczny i nie wierzę w takie bajki wymyślone na poczekaniu.

    To, że ty lubisz kłamać, nie oznacza, że inni (np. ja) też to lubią.

    > Zadziwiające, że ten gościu jeździł akurat 25 lat... Szkoda, że nie napisałem
    > na początku 27 i pół...

    Primo: gdybyś miał jakieś pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa, nie
    dziwiłbyś się aż tak bardzo.

    Secundo: poza tym ludzie mają tendencję do zaokrąglania.

    >>Brzydzi mnie przemoc, ale w tym przypadku mało mu
    >>w mordę nie dałem, cholernemu niedoszłemu mordercy.
    >
    > Bo nie masz kwalifikacji na dobrego kierowcę. Na drodze nigdy nie należy
    > kierować się emocjami. Ale tego zapomnieli napisać w ustawie :)

    A kto powiedział, że to było jeszcze na drodze? Zdecydowanie masz
    problemy z językiem polskim....

    >>Tak na marginesie: wiesz, jaka jest minimalna odległość przy
    >>wyprzedzaniu jednośladów?
    >
    > Następne pytanie proszę...

    No, przypadkiem wiedziałeś.

    >>Nie mają. Nie odróżniają "zielonej strzałki" od normalnego zielonego
    >>światła i nie rozumieją pojęcia "wymuszenie pierwszeństwa".
    >
    > Mają i doskonale odróżnają. Ale tylko w domu na planszach zdjęciach czy w TV.
    > Głupieją dopiero na drodze, gdyż brak im doświadczenia, wpadają w panikę i nie
    > radzą sobie ze stresem. Po prostu nie każdy jest stworzony, żeby jeździć.

    Jaaaasne... To wytłumacz mi, dlaczego z reguły na zwrócenie uwagi za
    wymuszenie pierwszeństwa odpowiedź brzmi "ale przecież ja miałam
    zielone!" (tj. 'zieloną strzałkę').

    >>Właśnie nie mają prawa. Wiedziałbyś, gdybyś znał przepisy.
    >
    >
    > Mają, mają. Widzę że twoja wiedza na temat przepisów jest bardzo powierzchowna.

    Jesteś wyjątkowo bezczelnym kłamcą.

    > Pojęcie "utrudnianie ruchu" jest bardzo względne.

    Poniekąd.

    > Nie ma nakazu jazdy szybko
    > (chyba że będzie znak).

    Owszem. Ale jeśli ktoś jedzie powoli i nie jest to uzasadnione np.
    warunkami drogowymi, to (jeśli policjantowi będzie się chciało) mandat
    może dostać.

    Ale mi nie tyle chodziło o prędkość, ile o jechanie środkiem...

    > Nie ma też nakazu jazdy przy samym krawężniku,
    > zwłaszcza, jeśli pobocze jest dziurawe.

    Rany boskie... Po poboczu to samochodem w ogóle nie wolno jechać!

    Masz jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni - a pobocze do jezdni
    się nie zalicza.

    >>Poza tym ogólne utrudnianie innym ruchu też podpada pod ustawę.
    >
    > JW, to zbyt ogólne pojęcie. Wolnej jazdy przy osi jezdni żaden policjant ani
    > sąd nie uzna za utrudnianie.

    Żebyś się nie zdziwił.

    >>Nie. Ja po prostu umiem czytać.
    >
    > To teraz zacznij się uczyć jeździć...

    Już umiem. Na pewno nie na poziomie zawodowym, ale za to ostrożniej i
    czujniej od takich co to '25 lat jeżdżą inigdy wypadku nie mieli' (bo
    inni na nich uważali i unikali...).

    >>Nie "czepialstwo" tylko wielokrotnie miałem problemy z takimi
    >>starzykami, co to "25 lat jeżdżą i nigdy wypadku nie mieli".
    >
    > Bo jesteś zbyt konfliktowy i po prostu nigdy nie będziesz dobrym kierowcą. Za

    Jasne. A biały nigdy nie będzie dobrym bokserem. A zegarki to tylko
    Szwajcar może robić.

    > nerwowy jesteś na drogę

    Na drodze (w ruchu) to ja jestem spokojny.

    > i masz zbyt dydaktyczne podejście do życia. Jak ktoś

    Zakochałeś sie w tym słowie?

    > wszystko wie najlepiej, to zazwyczaj niczego nie umie dobrze.

    A gdzie ja twierdziłem, że wszytko umiem najlepiej? Np. z chirurg byłby
    ze mnie marny.

    Ale akurat przepisy i ich praktyczne stosowane mam opanowane całkiem nieźle.

    > A stresy leczy na
    > grupie.

    Ty się lecz ze swojego 'zadęcia'.

    > A z takimi co jeżdzą 33 lata problemów nie miałeś? Akurat tylko z tymi co 25?
    > BTW, jak PRD definiuje starzyków? 16+25=41 lat. Starzyk? To ty kto w takim
    > razie?

    Jest takie określenie w języku angielskim, które świetnie do ciebie w
    tym momencie pasuje: "anal-retentive"...

    >>Wbrew obietnicom Wałęsy, drugiej Japonii nie mamy.
    >
    > Czytać też widzę nie umiesz. Na lekcjach historii się spało? Pojęcie "druga
    > Polska" jest niezrozumiałe? Poczytaj coś czasami oprócz PRD... Młode umysły
    > bywają chłonne, nie tak jak u starzyków.

    I wzrok coś u ciebie nie najlepszy - "druga Japonia" a nie "druga Polska".

    >>Przepisy obowiązują,
    >>są powszechnie dostpne (zwłaszcza, jak ktoś ma internet).
    >
    > A masło jest maślane.

    Teraz to już nie zawsze....

    > Widzę, że zupełnie nic nie zrozumiałeś.

    Ślepy pisze o widzeniu... Dobre....

    > Kompletny brak
    > zdolności abstrakcyjnego myślenia.

    ROTFL

    Chyba nawet nie wiesz, co to jest abstrakcyjne myślenie... Zresztą jak
    widać nawet z nie abstrakcyjnym masz problemy.

    > Zły materiał na kierowcę.

    Jaaaaaaasne. Wg. ciebie dobry kierowca to taki, to twierdzi "ja już tyle
    lat jeżdżę bez wypadku, więc przepisów nie muszę znać".

    Najwyraźniej wszystko stawiasz na głowie - ergo: jestem idealnym
    materiałem na kierowcę ;->

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 53. Data: 2005-08-12 23:46:39
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:
    >>Jak ty mało wiesz o życiu... A zwłaszcza o internecie.
    >
    > My starzyki tak mamy. Tak jak mówiłem, znasz się najlepiej na wszystkim.

    Mówisz dużo. Tylko sensu w tym mało.

    >>W chwili, kiedy inni odpowiadali, mogli jeszcze u siebie nie mieć
    >>wypowiedzi innych.
    >
    > Prawie pół godziny różnicy. Wciskaj kit młodym, starzyk się nie nabierze :)

    Ktoś ci już wytłumaczył zasady działania czytników grup dyskusyjnych.
    Ale jakoś przez ten twój beton ciężko się przebić...


    [ciach]

    > Diagnoza jak poprzednio - słaby materiał na dobrego kierowcę.

    Jesteś mniej-więcej tak samo kopetentny w wystawianiu diagnoz w tej
    dziedzinie, jak rzeźnik do stawiania diagnoz za neurochirurga.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 54. Data: 2005-08-12 23:56:06
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:

    > Widzisz to jest tak: są różni kierowcy. Są tacy co zawsze wszystko wiedzą
    > najlepiej i uważają, że znajomość PRD na wyrywki to absolutna konieczność. Są
    > też tacy, którzy uważają, że jedynym celem jest jak najszybsze dotarcie do
    > wyznaczonego celu. Ale są też inni - dla nich liczy się tylko, żeby bezpiecznie
    > dotrzeć na miejsce. Bezpiecznie to znaczy w taki sposób, żeby nikomu nie zrobić
    > krzywdy, żeby sobie samemu nie zrobić krzywdy, żeby komuś nie dać sobie zrobić
    > krzywdy i żeby nie być uciążliwym dla innych użytkowników drogi. Ja należę
    > właśnie do tej ostatniej grupy. Z punktu widzenia takich kierowców nie ma

    Nie da się należeć do tej grupy bez należenia do pierwszej. Znajomość
    _aktualnych_ przepisów jest konieczna. Oczywiście w połączeniu z praktyką.

    [ciach]

    > czepiaj się o to słowo, Wańkowicz też tworzył takie dziwolągi). A wywody te są
    > po to, żebyś zrozumiał, że zupełnie co innego to wykute na pamięć przepisy, a
    > co innego jazda praktyczna. Co mi z tego, że mam pierwszeństwo jeśli mogę

    Nigdy niczego nie kuję na pamięć - to nie ma sensu. Zapamiętuję sens,
    istotę, zasadę działania danego materiału do zapamiętania - a nie
    pojedyncze słówka.

    > stracić życie? Pomoże mi coś w grobie znajomość PRD na wyrywki? Nic a nic. I
    > takie było mniej więcej przesłanie moich tekstów. Mam nadzieję, że wyraziłem
    > się tym razem w miarę jasno i sorry za dydaktyzm.

    Masz poważne problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego (stąd może i
    niechęć do aktualizacji znajomości przepisów?). Nigdy nie twierdziłem,
    że sama znajomość przpisów wystarczy,

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 55. Data: 2005-08-16 07:46:55
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Nie załapałeś.

    Ano nie. Pochodzimy widzisz z różnych środowisk...

    > Jesteś może księgowym?

    Nie, po prostu śmieszy mnie jak ktoś głupio kłamie. Potrafię natomiast docenić
    inteligentne kłamstwo.

    > Nie. Ale ty masz chyba jakiś uraz do nauczycieli. Kiepsko w szkole sobie
    > radziłeś?

    To bym studiów nie skończył...

    > "se"? Czyba zidentyfikowałem pierwszy przedmiot, z którym miałeś problemy.

    Dostaosowałem się do poziomu i wykształcenia rozmówcy. Pewni ludzie rozumieją
    tylko język prosty...

    > Genialny pomysł... Z fizyki też byłeś kiepski?

    Tak. Nie mogłem zrozumieć reguły trzech palców...

    > Nie przewróci, bo jeśli 'ominie', to ja akurat w tym momencie
    > przypadkiem stałem.

    Z polskiego też widzę byłeś niezły.

    > To, że ty lubisz kłamać, nie oznacza, że inni (np. ja) też to lubią.

    Przecież właśnie kłamiesz... Co innego lubić a co innego robić.

    > Primo: gdybyś miał jakieś pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa, nie
    > dziwiłbyś się aż tak bardzo.

    No właśnie mam, ale wcale się nie dziwię. Większość polityków też na poczekaniu
    wymyśla takie przypadki i dlatego SLD ciągle jest w sejmie.

    > Secundo: poza tym ludzie mają tendencję do zaokrąglania.

    Drogowcy też. Zaokrąglili parę skrzyżowań...

    > A kto powiedział, że to było jeszcze na drodze?

    Tak, wiem, na basenie...

    > No, przypadkiem wiedziałeś.

    Całkowicie przypadkiem.

    > Jaaaasne... To wytłumacz mi, dlaczego z reguły na zwrócenie uwagi za
    > wymuszenie pierwszeństwa odpowiedź brzmi "ale przecież ja miałam
    > zielone!" (tj. 'zieloną strzałkę').

    Znowu zmyślasz na poczekaniu. Rzeczywiście naród nie może się przyzwyczaić do
    obowiązku zatrzymania się przed strzałką, ale ja wcale nie zauważyłem, żeby
    ktokolwiek w ten cytowany przez ciebie sposób się kiedykolwiek tłumaczył.

    > Jesteś wyjątkowo bezczelnym kłamcą.

    To pozew złóż, albo prokuraturę powiadom.

    > Owszem. Ale jeśli ktoś jedzie powoli i nie jest to uzasadnione np.
    > warunkami drogowymi, to (jeśli policjantowi będzie się chciało) mandat
    > może dostać.

    Mandat można dostać zawsze i za wszystko. Ale przyjmować go nie ma obowiązku.
    BTW pierwszy mandat w życiu dostałem za "niemanie znaków rejestracyjnych"
    (sic!).

    > Rany boskie... Po poboczu to samochodem w ogóle nie wolno jechać!

    To nie jedź. Walnij "se" czołowo w tira jadącego z naprzeciwka.

    > Żebyś się nie zdziwił.

    Mnie potrafi zdziwić tylko mężczyzna w ciąży.

    > Już umiem.

    Pozwolę sobie w tej kwestii zachować odmienne zdanie.

    > Jasne. A biały nigdy nie będzie dobrym bokserem. A zegarki to tylko
    > Szwajcar może robić.

    Przecież Patek był Polakiem... (poczytaj sobie o "Wielkiej Emigracji"
    popowstaniowej).

    > Na drodze (w ruchu) to ja jestem spokojny.

    Pewnie tak samo, jak na tej grupie.

    > Zakochałeś sie w tym słowie?

    A co ustawa jakaś zabrania?

    > A gdzie ja twierdziłem, że wszytko umiem najlepiej?

    > Ale akurat przepisy i ich praktyczne stosowane mam opanowane całkiem nieźle.

    We własnym mniemaniu.

    > Jest takie określenie w języku angielskim, które świetnie do ciebie w
    > tym momencie pasuje: "anal-retentive"...

    O rany, anglista jeszcze...

    > I wzrok coś u ciebie nie najlepszy - "druga Japonia" a nie "druga Polska".

    No właśnie - aluzja była chyba zbyt subtelna. Do takich trzeba prosto. Właśnie
    dlatego było to "se". A z "drugą Polską" pamiętaj: tylko do Uralu! Starzyki
    zrozumieją...

    > Chyba nawet nie wiesz, co to jest abstrakcyjne myślenie... Zresztą jak
    > widać nawet z nie abstrakcyjnym masz problemy.

    Jak są problemy, to jest i myślenie. Niektórzy nie myślą, to i problemów nie
    mają.

    > Jaaaaaaasne. Wg. ciebie dobry kierowca to taki, to twierdzi "ja już tyle
    > lat jeżdżę bez wypadku, więc przepisów nie muszę znać".

    Błąd logiczny. Zacznij myśleć.

    > Najwyraźniej wszystko stawiasz na głowie - ergo: jestem idealnym
    > materiałem na kierowcę ;->

    We własnym mniemaniu niewątpliwie. Przejrzałem trochę twoich innych wypowiedzi.
    Dlaczego jeszcze nie kandydujesz do sejmu? Przecież jest tak wiele do
    zrobienia...

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 56. Data: 2005-08-16 13:12:01
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:
    >>Nie załapałeś.
    >
    > Ano nie. Pochodzimy widzisz z różnych środowisk...

    Nie. Po prostu jesteś tępy, niedouczony i nie znasz literackich klasyków.

    >>Jesteś może księgowym?
    >
    > Nie, po prostu śmieszy mnie jak ktoś głupio kłamie. Potrafię natomiast docenić
    > inteligentne kłamstwo.

    Nie kłamię, oszczerco parszywy.

    >>Nie. Ale ty masz chyba jakiś uraz do nauczycieli. Kiepsko w szkole sobie
    >>radziłeś?
    >
    > To bym studiów nie skończył...

    Akurat ci uwierzę, że studia skończyłeś. Tak mnie podejrzewasz o
    kłamstwo, że musi działać zasada "każdy sądzi po sobie". Ergo: musisz
    nałogowo kłamać.

    >>"se"? Czyba zidentyfikowałem pierwszy przedmiot, z którym miałeś problemy.
    >
    > Dostaosowałem się do poziomu i wykształcenia rozmówcy. Pewni ludzie rozumieją
    > tylko język prosty...

    Jasne. Tłumacz się teraz, prymitywie.

    [ciach]


    >>Nie przewróci, bo jeśli 'ominie', to ja akurat w tym momencie
    >>przypadkiem stałem.
    >
    > Z polskiego też widzę byłeś niezły.

    Masz jakieś problemy ze zdaniami złożonymi?

    >>To, że ty lubisz kłamać, nie oznacza, że inni (np. ja) też to lubią.
    >
    > Przecież właśnie kłamiesz... Co innego lubić a co innego robić.

    Nie kłamię.

    >>Primo: gdybyś miał jakieś pojęcie o rachunku prawdopodobieństwa, nie
    >>dziwiłbyś się aż tak bardzo.
    >
    > No właśnie mam, ale wcale się nie dziwię. Większość polityków też na poczekaniu

    Napisałeś, że się dziwisz... Może sobie notuj swoje zeznania?

    > wymyśla takie przypadki i dlatego SLD ciągle jest w sejmie.

    A, twoi kumple? Cóż, oni też tak kręcą w zeznaniach...

    >>Secundo: poza tym ludzie mają tendencję do zaokrąglania.
    >
    > Drogowcy też. Zaokrąglili parę skrzyżowań...

    No popatrz...

    >>A kto powiedział, że to było jeszcze na drodze?
    >
    > Tak, wiem, na basenie...

    Straszny kretyn jesteś... Na zwyczajnym parkingu - cymbał wyprzedził
    mnie w nielegalnej odległości, skręcił mi przed nosem i pojechał sobie
    zaparkować (zamiast jak rozsądny człowiek sekunkdę poczekać i skręcić
    już za mną).

    [ciach]

    >>Jaaaasne... To wytłumacz mi, dlaczego z reguły na zwrócenie uwagi za
    >>wymuszenie pierwszeństwa odpowiedź brzmi "ale przecież ja miałam
    >>zielone!" (tj. 'zieloną strzałkę').
    >
    > Znowu zmyślasz na poczekaniu. Rzeczywiście naród nie może się przyzwyczaić do

    Nie zmyślam, parszywcze.

    > obowiązku zatrzymania się przed strzałką, ale ja wcale nie zauważyłem, żeby
    > ktokolwiek w ten cytowany przez ciebie sposób się kiedykolwiek tłumaczył.

    Jesteś jak ślepy koń przed Wielką Pardubicką - on też paru rzeczy nie
    widział, m.in. przeskód do startu.

    >>Jesteś wyjątkowo bezczelnym kłamcą.
    >
    > To pozew złóż, albo prokuraturę powiadom.

    Niestety - bycie tak patologicznym kłamcą i oszczercą, tak ty, nie jest
    karalne :-(

    >>Owszem. Ale jeśli ktoś jedzie powoli i nie jest to uzasadnione np.
    >>warunkami drogowymi, to (jeśli policjantowi będzie się chciało) mandat
    >>może dostać.
    >
    > Mandat można dostać zawsze i za wszystko. Ale przyjmować go nie ma obowiązku.

    Owszem, nie ma. Potem dostaniesz 'bonus' w postaci opłat sądowych.

    [ciach]

    >>Rany boskie... Po poboczu to samochodem w ogóle nie wolno jechać!
    >
    > To nie jedź. Walnij "se" czołowo w tira jadącego z naprzeciwka.

    A co, dupa tak ci wystaje na boki, że masz szerokość większą, niż
    przeciętny pas ruchu?

    >>Już umiem.
    >
    > Pozwolę sobie w tej kwestii zachować odmienne zdanie.

    A żyj sobie w świecie własnych urojeń... Byle nie na drodze.

    [ciach]

    >>A gdzie ja twierdziłem, że wszytko umiem najlepiej?
    >
    >>Ale akurat przepisy i ich praktyczne stosowane mam opanowane całkiem nieźle.
    >
    > We własnym mniemaniu.

    I nie tylko.

    >>Jest takie określenie w języku angielskim, które świetnie do ciebie w
    >>tym momencie pasuje: "anal-retentive"...
    >
    > O rany, anglista jeszcze...

    Zazdrościsz.

    [ciach]

    >>Chyba nawet nie wiesz, co to jest abstrakcyjne myślenie... Zresztą jak
    >>widać nawet z nie abstrakcyjnym masz problemy.
    >
    > Jak są problemy, to jest i myślenie. Niektórzy nie myślą, to i problemów nie
    > mają.

    Dzięki za radę, ale z tej twojej filozofii życiowej nie skorzystam.

    >>Jaaaaaaasne. Wg. ciebie dobry kierowca to taki, to twierdzi "ja już tyle
    >>lat jeżdżę bez wypadku, więc przepisów nie muszę znać".
    >
    > Błąd logiczny. Zacznij myśleć.

    No i znowu będziesz twierdził, że nie napisałeś tego, co napisałeś...

    >>Najwyraźniej wszystko stawiasz na głowie - ergo: jestem idealnym
    >>materiałem na kierowcę ;->
    >
    > We własnym mniemaniu niewątpliwie. Przejrzałem trochę twoich innych wypowiedzi.
    > Dlaczego jeszcze nie kandydujesz do sejmu? Przecież jest tak wiele do
    > zrobienia...

    Bo nie mam odpowiednich predyspozycji - znaczy się nie potrafię tak
    bezczelnie kłamać i tak obrzydliwie obrzucać innych błotem, jak np. ty.

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 57. Data: 2005-08-16 15:19:50
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > Nie. Po prostu jesteś tępy, niedouczony i nie znasz literackich klasyków.

    No cóż, nie czytuję prozy więziennej, choć to teraz podobno modne.

    > Nie kłamię, oszczerco parszywy.
    > Akurat ci uwierzę, że studia skończyłeś. Tak mnie podejrzewasz o
    > kłamstwo, że musi działać zasada "każdy sądzi po sobie". Ergo: musisz
    > nałogowo kłamać.
    > Jasne. Tłumacz się teraz, prymitywie.
    > Straszny kretyn jesteś...
    > Nie zmyślam, parszywcze.
    > Jesteś jak ślepy koń przed Wielką Pardubicką - on też paru rzeczy nie
    > widział, m.in. przeskód do startu.
    > Jesteś wyjątkowo bezczelnym kłamcą.
    > Niestety - bycie tak patologicznym kłamcą i oszczercą, tak ty, nie jest
    > karalne :-(
    > A co, dupa tak ci wystaje na boki, że masz szerokość większą, niż
    > przeciętny pas ruchu?

    Nie do końca rozumiem pewnych subtelności języka polskiego. Ale nareszcie
    zrozumiałem słowo Troll. I już wiem dlaczego nie wolno karmić. Całe życie
    człowiek się uczy... Nawet starzyk.

    > Na zwyczajnym parkingu - cymbał wyprzedził

    Cymbał, kretyn, parszywiec ... bogate słownictwo i język subtelny. Bywają kraje
    prymitywne, gdzie wszystkie te słowa (i jeszcze wiele innych) zastępuje się
    jednym: baka. Gdyby Lech W. zrealizował to co obiecał w 1980 r. twoje
    wypowiedzi byłyby dużo krótsze i bardzo monotematyczne.

    > mnie w nielegalnej odległości, skręcił mi przed nosem i pojechał sobie
    > zaparkować (zamiast jak rozsądny człowiek sekunkdę poczekać i skręcić
    > już za mną).

    Na podstawie twoich niezwykle kulturalnych i wyważonych wypowiedzi mam podstawy
    przypuszczać, że to ty mu zajechałeś drogę specjalnie. A teraz pokrzycz sobie
    jeszcze... na kłamcę.

    > Masz jakieś problemy ze zdaniami złożonymi?

    Podrzędnie?

    > Jaaaasne... To wytłumacz mi, dlaczego z reguły na zwrócenie uwagi

    Tłumaczę: bo ty nie umiesz zwracać uwagi. Od razu wyzywasz.

    > Bo nie mam odpowiednich predyspozycji

    Ano nie masz. Pierwsze słowo prawdy padło z ust twoich...

    > - znaczy się nie potrafię tak
    > bezczelnie kłamać i tak obrzydliwie obrzucać innych błotem, jak np. ty.

    Błotem? Słowo szambem wydaje mi się nieco bardziej właściwe, ale jak zauważyłem
    na wstępie nie do końca jestem w stanie pojąć te subtelności. Czy dziadek
    wyjaśnił ci już kwestię "drugiej Polski" bo coś tak nagle temat urwałeś... Co
    do zdania powyżej - masz rację. Nie potrafisz :).

    To dobrze, że się tak denerwujesz. Im więcej przejawisz agresji na grupie, tym
    mniej jej będziesz przejawiał na drodze. A propos tych subtelności - jam
    wprawdzie kretyn nie uczony, więc wiem tylko, że w twoim wypadku należy użyć
    słowa sultus a nie sulta czy sultum. Ci od literackich klasyków zrozumieją, jak
    trzeba wyjaśnią. Tylko zanim zaczniesz znowu wyzywać, sprawdź u klasyków :). A
    teraz pokrzycz sobie jeszcze trochę i wyładuj stres, zanim rodzice wrócą z
    pracy. Z odpowiedzią nie musisz się śpieszyć, ja już trolla nie nakarmię...

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 58. Data: 2005-08-16 15:32:51
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: Andrzej Lawa <a...@l...SPAM_PRECZ.com>

    Czapla wrote:
    >>Nie. Po prostu jesteś tępy, niedouczony i nie znasz literackich klasyków.
    >
    > No cóż, nie czytuję prozy więziennej, choć to teraz podobno modne.

    Jasne, proza więzienna... Najbardziej znane dzieło literackie na świecie
    i proza więzienna.... Gratulacje...

    A, nie będę marnował czasu na takiego prymitywnego, niedouczonego
    kretyna, jak ty.

    *plonk*

    --
    Andrzej Ława @ Jelonki (Warszawa)
    Suzuki GSX 400e (1987) lab-rat-bike ;)


  • 59. Data: 2005-08-17 06:51:47
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "Czapla" <k...@p...onet.pl>

    > A, nie będę marnował czasu na takiego prymitywnego, niedouczonego
    > kretyna, jak ty.

    Powtarzasz się, to już było. Napisz może coś jeszcze. To może dziwne, ale
    czytając twoje subtelne wypowiedzi, wpadam w stan duchowego zadowolenia. Z
    głębokim żalem i smutkiem muszę jednak zauważyć, że nie użyłeś jeszcze słów na
    8 i 11 literę alfabetu. Ulżyj sobie, lepiej tu niż na drodze.

    Czapla

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 60. Data: 2005-08-17 14:59:28
    Temat: Re: Prawo Ruchu Drogowego - teren zabudowany
    Od: "regent..." <r...@o...TOTEZ.pl>

    Czapla napisał(a):

    >>na pewno masz prawo jazdy 25 lat???
    >
    >
    >Jak
    > przejedziesz bez stłuczki tyle kilometrów co ja wtedy będziesz mógł wygłaszać
    > podobne złośliwości.

    nie wiem ile, ale to bez znaczenia jest...

    pytanie mogłeś uznać za retoryczne,
    jeśli jednak "ciągniesz" wątek, to pytanie z zakresu "obszar zabudowany
    i ograniczenia prędkości" należą do podstawowych z dziedziny ruchu. moim
    zdaniem.
    sam popełniam błędy na drodze, płacę za nie czasami mandaty i nie udaję,
    że jest inaczej.
    udało Ci się bez stłuczki tyle lat - gratuluję.

    > A czy to królestwo ma w ogóle jakiś teren zabudowany?
    >
    jak pisałem, niektóre pytania są retoryczno-ironiczne i nie należy się
    nimi przejmować.
    ale bardzo "agresywnie" zareagowałeś...
    >
    > Czapla
    >


    --
    regent...
    (...)

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1