eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 23

  • 11. Data: 2023-03-25 18:41:27
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 25.03.2023 o 14:17, Kviat pisze:

    >>> Aaaa... czyli mogę na twoim polu postawić krzyż i on jest twój?
    >> Po 3 latach.
    > Choćby i po 10...

    On był od razu po zakupie działki. A że się tego wypierał, to inna sprawa.
    >
    >> A zabytkiem dopiero po jakichś 150,
    > Choćby i po 200.
    >> więc twoje porównanie
    >> jest do d...
    > Wręcz przeciwnie.
    > Pokazuję absurdy państwa wyznaniowego.

    To nie ma z wyznaniowością, lub nie nic wspólnego. W 1962 roku ojciec
    mojego kolegi znalazł na swoim polu bełt od kuszy. Że był praworządny,
    więc zgłosił władzom. Podobno była olbrzymia feta. Przyjeżdżali,
    gratulowali, klepali po ramieniu. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków
    wpisał to miejsce do jakiegoś tam rejestru, bo skoro jest jeden bełt, to
    może być więcej. Pieniędzy na zbadanie nie ma. Chłop byłby milionerem
    sprzedając to na działki budowlane, bo wokół jest mnóstwo domków, ale w
    promieniu 500 metrów od tego "stanowiska archeologicznego" nie wolno.
    >
    > Gdyby tam jakiś prapradziadek postawił ławeczkę, to nikt teraz nie
    > miałby bólu dupy.
    > Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wszystkie ławeczki sklecone
    > przez prapradziadków i stojące gdzieś do dzisiaj przy polu, czy gdzieś
    > tam, nazywać zabytkami i wpisywać je do  rejestru zabytków. Nie każdy
    > stary klamot jest zabytkiem.

    Zajrzyj do ustawy. To nie jest tak, że nagle ktoś uzna krzyż w Twoim
    ogródku zabytkiem. Gdzieś tam w przeszłości ówczesny właściciel wyraził
    na to zgodę. Nie wykluczone, że nawet dostał za to jakąś gratyfikację.

    Teraz pytanie, czy później zmieniali się właściciele i faktycznie
    sprzedający nie wiedział, że ten krzyż jest zabytkiem. Czy wiedział, ale
    "zapomniał" poinformować kupującego. Czy poinformował, ale kupującemu
    (jak Tobie) się wydawało, że teren jego, ale krzyż nie. Skoro chciał
    krzyż przekazać pod dozór miejscowej parafii, to chyba o tym jednak
    wiedział.

    --
    Robert Tomasik


  • 12. Data: 2023-03-25 19:11:18
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 25.03.2023 o 15:15, Kviat pisze:
    >>>> Pomijając różne wynikając z ustawy wyjątki, to jeśli na
    >>>> należącej do Ciebie działce stoi jakaś budowla, czy obiekt
    >>>> małej architektury (krzyż), to on jest Twój.
    >>> Aaaa... czyli mogę na twoim polu postawić krzyż i on jest twój?
    >>> A jak będę chamski, to zapierdolę skądś jakiś stary klamot,
    >>> postawię na twoim polu i będziesz miał problem, bo będziesz
    >>> musiał strago klamota resturować z własnej kieszeni za
    >>> kilkadziesiąt tysi. Bo jest twój.
    >> Po pierwsze, skoro go przyniesiesz, to będzie można zabrać.
    > No to skoro go ktoś tam postawił, to niech zabiera.

    Nawet, jakby chciał, to nie wolno zabrać.
    >
    >> Do postawienia krzyża wymagana jest zgoda właściciela.
    > I była taka zgoda?

    Sądzę, że tak. Co więcej musiała być zgoda na wpisanie do rejestru
    zabytków. Pewnie i ówczesny właściciel dostał odszkodowanie, choć nei
    wiem, kiedy wpisano i jakie to było prawo.
    >
    >> Ale tak, czy siak zabytkiem to on będzie za jakieś 100 lat w tym
    >> miejscu. No więc ewentualnie jakieś prawnuki będą miały problem.
    > Czyli zrozumiałeś absurd sytuacji.

    JA nigdy nie miałem z tym kłopotu.
    >
    > https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legis
    lacyjna/krzyze-przy-drogach-potrzebna-decyzja-admini
    stracyjna

    To o coś zupełnie innego chodzi.
    >
    >> W opisywanym tu przypadku krzyż stał, jak "nieszczęśnik" nabył
    >> ziemię i w tym problem. On nabył zabytek.
    > Albo ziemię z jakimś starym żelastwem.

    Wiesz jaka jest różnica, pomiędzy starym żelastwem, a zabytkiem? W sumie
    żadna poza tym, że to żelastwo jest wpisane do rejestru zabytków. Wokół
    może być jeszcze 10 podobnych i będą piękniejsze, czy mieć większą
    wartość artystyczną. Ale ten jeden będzie zabytkiem.
    >
    >> Jakby był mądry, to by w chwili nabycia wydzielił działkę z krzyżem
    >> ze ścieżką do drogi publicznej i kupił wszystko bez tego.
    > Albo wywiózł na złom. Po co pozbywać się kawałka ziemi przez kawałaek
    > zardzewiałego żelastwa (czy gruzu, czy z czego to tam było
    > zrobione). Pewnie nie sądził, że ktoś normalny może to nazwać
    > zabytkiem, bo takich "obiektów" na polach są tysiące. Nie każda stara
    > rzecz jest zabytkiem.

    Po to, by nie dostać wyroku za zniszczenie zabytku.
    >
    >> Tyle, że pewnie sprzedawca chciałby znacznie więcej za taką
    >> pozbawioną problemu działkę.
    > Albo sprzedawca tak samo jak kupujący nawet nie pomyślał, że ta kupka
    > gruzu jest, albo stanie się, dla jakiegoś nadgorliwego religianta
    > zabytkiem.

    Tyle, że wymagana jest zgoda dysponenta terenu.
    >
    >> To sytuacja podobna do kupowania tanio działek wokół ubojni,
    >> chlewni, strzelnic itp.
    > Nie, nie jest podobna.
    >>>> Zabytek staje się zabytkiem poprzez wpisanie obiektu do
    >>>> rejestru zabytków. Zakładam, że wpis był. No i coś podejrzewam,
    >>>> że Konserwator zabytków najpierw w drodze postępowania
    >>>> administracyjnego wzywał właściciela krzyża do jego renowacji.
    >>>> Rozumiem, że sprawa tania nie była, ale upór przy stanowisku,
    >>>> ze krzyż nie jest jego nie mógł się dobrze skończyć.
    >>> Czyli miał zeznać nieprawdę, że jest jego? Tak dla świętego
    >>> spokoju? I wyskrobać z własnej kieszeni kilkadziesiąt tysi na
    >>> renowację jakiegoś stargo klamota? Bo chyba rozumiesz, że nie
    >>> wszystko co jest stare, jest warte renowacji?
    >> Bo jest jego niezależnie od tego, co zeznaje. Własność
    >> nieruchomości wynika z wpisu w księgach wieczystych, a nie z tego,
    >> czy osoba dana uważa się za właściciela.
    > No więc nie uważa się za właściciela, bo nie było takiego wpisu. Więc
    > skoro kioserwator upiera się, że to zabytek, to niech go sobie
    > zabiera. Albo niech szuka właściciela żeby go sobie zabrał.

    No i właśnie znalazł.
    >
    >>>> Sposobów rozwiązania problemu był kilka. Począwszy od starań o
    >>>> wykreślenie obiektu z rejestru. Poprzez staranie się o granty,
    >>>> czy dofinansowanie na remont,
    > Albo stwierdzić, że byłem na długich wakacjach za granicą i jeszcze
    > 20 lat temu tego czegoś na moim polu nie było. Może jakiś sąsiad
    > przyniósł?

    20 lat, to mało. Tak ze 100 lat. Długawe te wakacje.
    >
    >>> Albo wywieźć starego klamota na pole sąsiada i niech się on
    >>> martwi.
    >> Zmartwienie małe, bo co najwyżej dostaniesz zarzut zniszczenia
    >> zabytku.
    > To niech szukają tego, który to przyniósł na moje pole. A jak to jest
    > dla nich taki ważny zabytek, to niech go sobie zabierają. Ba! Nawet
    > wydzielę im ten kawałek z tym czymś... a nie czekaj... nawet ksiądz
    > nie chciał tego "krzyża". To może niech ten konserwator sobie
    > weźmie? Skoro nikt tego nie chce, to... może to nie jest zabytek?

    Głupi kierunek. Właściciel bedzie musiał przywrócić stan poprzedni i
    może sobie szukać sprawcy na drodze cywilnej. Oczywiście jak go nie
    złapią, to zarzutu zniszczenia nie dostanie, ale naprawiać będzie musiał.
    >
    >> Zabytkiem nie są te pale, z których wykonano (przykładowo) krzyż, a
    >> krzyż stojący u Ciebie na polu. Zapłacisz za przywrócenie stanu
    >> poprzedniego. Nawet, gdy nei bedzie wiadomo, kto przemieścił ten
    >> krzyż.
    > Skoro nie wiadomo kto przemieścił, to skąd wiadomo, że to ja? Więc
    > skoro nie wiadomo, to może trzeba zastosować odpowiedzialność
    > zbiorową?

    Nie wiadomo. Ale właściciel musi przywrócić stan poprzedni. Powinien
    tego pilnować. Dlatego też przy zabytkach stawia sie kamery, ochronę
    itp. Bo to kłopot.
    >
    > Wszystkie obiekty, które są w muzeach gdzieś tam stały, leżały...
    > Czyli w momencie zabrania do muzeum przestają być zabytkami, bo
    > zabytkami są tylko tam gdzie zostały znalezione? To logiczne.

    Dla Ciebie pewnie tak. Dla reszty i mnie niekoniecznie.
    >
    >>>> a skończywszy na wydzieleniu kawałeczka i przekazaniu tego
    >>>> miejscowej Parafii,
    >>> I gdybyś przeczytał tekst do którego się odnosisz, to byś się
    >>> dowiedział, że próbował, ale proboszcz go zlał, bo nie chciał
    >>> sobie brać starego klamota na własne utrzymanie. Nawet razem z
    >>> tym kawałeczkiem ziemi.Tyle był warty ten krzyż dla proboszcza
    >>> miejscowej parafii.
    >> Powiem, że nie widziałem tego fragmentu,
    > Dlaczego mnie nie dziwi, że znowu zabierasz głos w temacie, o którym
    > nie masz pojęcia?
    >> Rzuć okiem na art. 5. To, że właściciel ma obowiazek remontować, to
    >> jeszcze nie wszystko.
    > To niech właściciel go sobie zabiera i remontuje.

    Właścicielem jest właściciel gruntu i w tym problem. Spróbuj ogarnąć.
    >
    >>>> samorządowi, czy muzeum. Może ktoś inny tu jeszcze podsunie
    >>>> inny kierunek.
    >>> Przestawić go na twoje pole. Będzie twój.\
    >> Nie będzie.
    > No jak nie? Ktoś mu na polu postawił krzyż i twierdzisz, że jest jego
    > właścicielem. No to jest, czy nie jest?

    Jakby go ktoś przytaszczył, to by mógł sobie zabrać. Problem w tym, że
    ten krzyż tam chyba dawno stał.
    >
    >> Od tego, ze będziesz "tupał", świat się nie zmieni. Za
    >> przestawienie, czy nie poinformowanie konserwatora, że ktoś inny to
    >> zrobił chwycisz karę i jeszcze będziesz musiał z własnych środków
    >> pokryć koszt jego powrotu w poprzednie miejsce.
    > No właśnie, poczekam aż wyjedziesz na dłuższe wakacje, przestawię go
    > na twoje pole i chwycisz karę, bo nie poinformowałeś konserwatora, że
    > ktoś inny to zrobił, a nie ty. I jeszcze będziesz musiał z własnych
    > środków pokryć koszt jego powrotu na miejsce. A jak będę złośliwy, to
    > przyczepię tabliczkę, że pochodzi z drugiego końca Polski żeby nabić
    > ci koszty transportu.

    A jakiś pomysł, jak bez zgody mojej ten przytaszczony krzyż zostanie
    wpisany do rejestru zabytków? Bo reszta nawet dość realna.
    >
    >> Nie wiem, czy w wypadku krzyża jeszcze "konsekracji" ponownej nie
    >> będziesz musiał zorganizować, ale to już żart. Natomiast nie
    >> udzielaj publicznie kretyńskich porad, bo to się odkłada w
    >> Internecie i ktoś nie doczytawszy reszty tak zrobi.
    > LOL I kto to pisze... nauczyłeś się już obsługi AED?

    Ja zawsze umiałem. Co AED ma wspólnego z zabytkowym krzyżem?
    >
    > W tym wątku również próbujesz usprawiedliwiać absurdy, jakby to było
    > coś normalnego. Ja ci piszę, że absurdy trzeba zwalczać absurdami.

    To jest absurd, bo tego nie rozumiesz.
    >
    >>>> Ale upór przy stanowisku, że grunt mój, ale krzyż nie i nie
    >>>> będę o niego dbał jest wyjątkowo głupim kierunkiem.
    >>> Oczywiście. Daj zanć ile wyciągnąłeś z własnej kieszeni na
    >>> renowację jakiegoś starego klamota, jak ktoś ci kiedyś takie coś
    >>> postawi na twoim polu.
    >> Uprzednio przed zakupem dokładnie sprawdziłem, czy nie ma tu
    >> jakiegoś pomnika przyrody, zabytku albo innego podobnego obiektu.
    > Przecież każdy przed zakupem biega po rejestrach zabytków, żeby
    > sprawdzić, czy każdy rdzewiejęcy klamot, albo kupka cegieł leżąca na
    > polu to zabytek.

    Niektórzy faktycznie nie biegają i potem mają problem.
    >
    >> Uważam, że powinien być obowiązek wpisywania tego do Księgi
    >> Wieczystej, jako służebności, ale tego niema.
    > Skoro nie ma, to może również oznaczać, że go tam nie nie było w
    > momencie zakupu. A skoro go nie było, to równie dobrze jutro może być
    > na polu nielubionego sąsiada. Niech on się tłumaczy, że krzyż nie
    > jest jego. Przecież mógł dokładnie sprawdzić przed zakupem, czy nie
    > ma tu jakiegoś pomnika przyrody.

    Może, ale w decyzji o uznaniu za zabytek pewnie to odnotowano.
    >
    >>> Ręce opadają.
    >> Tu się wyjątkowo z Tobą zgadzam, ale warto upowszechniać wiedzę o
    >> zagrożeniu.
    >>> Powrotu do zdrowia życzę. Piotr
    >> Jestem chwilowo dość zdrowy ?
    > Z tego co na grupie produkujesz wynika, że raczej niekoniecznie. I to
    > coś jest przewlekłe.

    Pozostaje mi cieszyć, że ja zawsze mogę wyzdrowieć, zaś Ty już taki
    pozostaniesz.

    --
    Robert Tomasik


  • 13. Data: 2023-03-25 19:25:21
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    sobota, 25 marca 2023 o 18:41:31 UTC+1 Robert Tomasik napisał(a):

    > To nie ma z wyznaniowością, lub nie nic wspólnego. W 1962 roku ojciec
    > mojego kolegi znalazł na swoim polu bełt od kuszy. Że był praworządny,
    > więc zgłosił władzom. Podobno była olbrzymia feta. Przyjeżdżali,
    > gratulowali, klepali po ramieniu. Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków
    > wpisał to miejsce do jakiegoś tam rejestru, bo skoro jest jeden bełt, to
    > może być więcej. Pieniędzy na zbadanie nie ma. Chłop byłby milionerem
    > sprzedając to na działki budowlane, bo wokół jest mnóstwo domków, ale w
    > promieniu 500 metrów od tego "stanowiska archeologicznego" nie wolno.

    To jak to jest - zbadanie może zrobić tylko jedna święta instytucja z własnego -
    pustego - budżetu?
    To jak autostrady budują?
    Mam pomysł za 1% wartości działki - dogadać się z deweloperem, zrobić spółkę,
    stanowisko przebadać, zbudować domki - ??? - PROFIT!!!
    Tylko nie zapomnijcoe, że to ja wymyśliłem, ten post to dowód ;P


  • 14. Data: 2023-03-25 19:42:20
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>

    W dniu 25.03.2023 o 18:41, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 25.03.2023 o 14:17, Kviat pisze:
    >
    >>>> Aaaa... czyli mogę na twoim polu postawić krzyż i on jest twój?
    >>> Po 3 latach.
    >> Choćby i po 10...
    >
    > On był od razu po zakupie działki. A że się tego wypierał, to inna sprawa.
    >>
    >>> A zabytkiem dopiero po jakichś 150,
    >> Choćby i po 200.
    >>> więc twoje porównanie
    >>> jest do d...
    >> Wręcz przeciwnie.
    >> Pokazuję absurdy państwa wyznaniowego.
    >
    > To nie ma z wyznaniowością,

    Oczywiście... to tylko przypadek, że afera jest o jakiś krzyż, a nie o
    zardzewiałą ławeczkę.

    >> Gdyby tam jakiś prapradziadek postawił ławeczkę, to nikt teraz nie
    >> miałby bólu dupy.
    >> Jakoś nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wszystkie ławeczki sklecone
    >> przez prapradziadków i stojące gdzieś do dzisiaj przy polu, czy gdzieś
    >> tam, nazywać zabytkami i wpisywać je do  rejestru zabytków. Nie każdy
    >> stary klamot jest zabytkiem.
    >
    > Zajrzyj do ustawy. To nie jest tak, że nagle ktoś uzna krzyż w Twoim
    > ogródku zabytkiem.

    To nie jest tak, że nagle ktoś uzna ławeczkę w twoim ogródku zabytkiem.
    A krzyż tak.

    > Gdzieś tam w przeszłości ówczesny właściciel wyraził
    > na to zgodę.

    Albo i nie.

    > Nie wykluczone, że nawet dostał za to jakąś gratyfikację.

    Albo i nie.
    Niewykluczone, a nawet bardziej prawdopodobne, że fanatycy religijni
    postawili, bo mieli taką ochotę i czuli się bezkarni. Jak to fanatycy
    religijni.

    Wyznawcy wpadają na różne dziwne pomysły (linka podawałem) i nikomu nie
    chce się kopać z koniem, a potem są problemy.

    > Teraz pytanie, czy później zmieniali się właściciele i faktycznie
    > sprzedający nie wiedział, że ten krzyż jest zabytkiem.

    Albo wtedy nie był. Nie każdy kawał starego żelaza, czy kupka gruzu jest
    zabytkiem.

    > Czy wiedział, ale
    > "zapomniał" poinformować kupującego.

    "O... a tu stoi jakiś stary kawał zardzewiałego żelaza"

    > Czy poinformował, ale kupującemu
    > (jak Tobie) się wydawało, że teren jego, ale krzyż nie.

    "O... to w wolnej chwili wywiozę ten złom"
    ...
    "Eee tam, to niech leży, przecież nikomu nie przeszkadza"

    > Skoro chciał
    > krzyż przekazać pod dozór miejscowej parafii, to chyba o tym jednak
    > wiedział.

    Jak się dowiedział.
    Bo ktoś uznał, że to musi być zabytek, bo to krzyż, a nie ławeczka.
    No bo jakże tak, żeby w państwie wyznaniowym każdy zardzewiały krzyż,
    którego nawet kościół nie chce, nie był zabytkiem?

    Powrotu do zdrowia życzę.
    Piotr


  • 15. Data: 2023-03-25 22:40:49
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Kviat <k...@n...dla.spamu.pl>

    W dniu 25.03.2023 o 19:11, Robert Tomasik pisze:
    > W dniu 25.03.2023 o 15:15, Kviat pisze:

    >>> Po pierwsze, skoro go przyniesiesz, to będzie można zabrać.
    >> No to skoro go ktoś tam postawił, to niech zabiera.
    >
    > Nawet, jakby chciał, to nie wolno zabrać.

    Co nie wolno?
    Eksponatów w muzeum nie widziałeś? Same wyrosły w tych muzeach?

    >>> Do postawienia krzyża wymagana jest zgoda właściciela.
    >> I była taka zgoda?
    >
    > Sądzę, że tak.

    Sądzę, że nie.

    > Co więcej musiała być zgoda na wpisanie do rejestru
    > zabytków.

    Sądzę, że nie.
    Czyja zgoda?
    Jakiś religiant urzędnik stwierdził, że to zabytek, bo jakaś
    świętojebliwa baba przechodziła opok pola i mu powiedziała, że widziała
    stary krzyż. No to wziął i wpisał.

    > Pewnie i ówczesny właściciel dostał odszkodowanie,

    Pewnie nie.

    > choć nei
    > wiem, kiedy wpisano i jakie to było prawo.

    No to skoro nie wiesz, to nie wiesz.
    A nie pierdzielisz, jak zwykle, "sądzę, że tak", "pewnie dostał
    odszkodowanie"...

    A może są w studni?

    >>> Ale tak, czy siak zabytkiem to on będzie za jakieś 100 lat w tym
    >>> miejscu. No więc ewentualnie jakieś prawnuki będą miały problem.
    >> Czyli zrozumiałeś absurd sytuacji.
    >
    > JA nigdy nie miałem z tym kłopotu.

    Najważniejsze, że zrozumiałeś absurd sytuacji.

    >> https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legis
    lacyjna/krzyze-przy-drogach-potrzebna-decyzja-admini
    stracyjna
    >
    > To o coś zupełnie innego chodzi.

    Dokładnie o to samo.
    Za 100 lat znowu ktoś religiant uzna jakiś przydrożny krzyż postawiony
    BEZ ZGODY za zabytek.
    A jakiś religiancki kulson na grupach dyskusyjnych będzie idiotycznie
    tłumaczył, że "sądzę, że była zgoda", że "pewnie dostał odszkodowanie"
    itp. absurdalne bzdury.

    > Wiesz jaka jest różnica, pomiędzy starym żelastwem, a zabytkiem?

    Wiem.

    > W sumie żadna poza tym, że to żelastwo jest wpisane do rejestru zabytków. Wokół
    > może być jeszcze 10 podobnych i będą piękniejsze, czy mieć większą
    > wartość artystyczną. Ale ten jeden będzie zabytkiem.

    Bo tak zdecydował jakiś religiancki urzędas w państwie wyznaniowym.
    Bo to krzyż.
    Gdyby to była zardzewiała ławeczka, to nigdy by się tym nie przejął i
    nie znalazłaby się w rejestrze.

    >>> Jakby był mądry, to by w chwili nabycia wydzielił działkę z krzyżem
    >>> ze ścieżką do drogi publicznej i kupił wszystko bez tego.
    >> Albo wywiózł na złom. Po co pozbywać się kawałka ziemi przez kawałaek
    >>  zardzewiałego żelastwa (czy gruzu, czy z czego to tam było
    >> zrobione). Pewnie nie sądził, że ktoś normalny może to nazwać
    >> zabytkiem, bo takich "obiektów" na polach są tysiące. Nie każda stara
    >> rzecz jest zabytkiem.
    >
    > Po to, by nie dostać wyroku za zniszczenie zabytku.

    Naucz się czytać ze zrozumieniem.
    On nie chciał go niszczyć.
    Chcą go zmusić do płacenia za coś, co nie jest jego.
    Po drugie, naucz się czytać ze zrozumieniem - może gdyby miał choć cień
    podejrzeń, że ten złom jest zabytkiem, to by inaczej postąpił już na
    samym początku.

    >>> Tyle, że pewnie sprzedawca chciałby znacznie więcej za taką
    >>> pozbawioną problemu działkę.
    >> Albo sprzedawca tak samo jak kupujący nawet nie pomyślał, że ta kupka
    >>  gruzu jest, albo stanie się, dla jakiegoś nadgorliwego religianta
    >> zabytkiem.
    >
    > Tyle, że wymagana jest zgoda dysponenta terenu.

    Zgoda na co?

    Jak będę (nie ważne skąd i jak) właścicielem XVI-wiecznego manuskryptu,
    to będzie wymagana moja zgoda żeby go uznać jako zabytek, moja zgoda
    żeby wpisać go do rejestru zabytków?
    Znowu nie masz pojęcia o czym piszesz.

    Jak mnie nie stać na jego renowację i utrzymanie w należytym stanie, to
    oddaję do muzeum i tyle.
    To nie jest tak, że muszę się zadłużyć na trzy pokolenia do przodu, bo
    mam np. rentę z KRUSU 1200 zł/m-c, a renowacja tego kosztuje pół bańki,
    bo jakiś urzędas sobie wymyślił, że muszę przeprowadzić renowację z
    własnej kieszeni.
    Niech to zabiera w cholerę i niech sam sobie robi renowację z własnej
    kieszeni. Od tego jest państwo i podatki, które obywatele płacą na to
    państwo.

    I ten człowiek chciał oddać ten krzyż.
    Ale tego złomu nikt nie chce, bo ten złom jest problemem dla każdego,
    więc urzędas sobie wymyślił, żeby chłopa finansowo zadusić, bo nikt tego
    nie chce...
    To jest absurd.

    A ty tego absurdu bronisz jak niepodległości.
    Tak samo jak strzelania do rowerzysty przez zbrodniarzy z czołgu.


    >> skoro nie wiadomo, to może trzeba zastosować odpowiedzialność zbiorową?
    >
    > Nie wiadomo. Ale właściciel musi przywrócić stan poprzedni. Powinien
    > tego pilnować. Dlatego też przy zabytkach stawia sie kamery, ochronę
    > itp. Bo to kłopot.

    Ja pierdolę...
    Bo przecież przy każdej przydrożnej kapliczce są kamery...
    Każdy rolnik w tym kraju organizuje w stodole pomieszczenie z
    monitoringiem przydrożnych krzyży, które stoją na jego polu...

    A największą ochronę zapewniają twoi koledzy zabytkowym schodom.

    >> To niech właściciel go sobie zabiera i remontuje.
    >
    > Właścicielem jest właściciel gruntu i w tym problem. Spróbuj ogarnąć.

    Nie, nie w tym problem. Spróbuj ogarnąć.

    >>>>> samorządowi, czy muzeum. Może ktoś inny tu jeszcze podsunie
    >>>>> inny kierunek.
    >>>> Przestawić go na twoje pole. Będzie twój.\
    >>> Nie będzie.
    >> No jak nie? Ktoś mu na polu postawił krzyż i twierdzisz, że jest jego
    >>  właścicielem. No to jest, czy nie jest?
    >
    > Jakby go ktoś przytaszczył, to by mógł sobie zabrać. Problem w tym, że
    > ten krzyż tam chyba dawno stał.

    Ktoś go kiedyś tam przytaszczył. To niech zabiera.

    >>> Od tego, ze będziesz "tupał", świat się nie zmieni. Za
    >>> przestawienie, czy nie poinformowanie konserwatora, że ktoś inny to
    >>> zrobił chwycisz karę i jeszcze będziesz musiał z własnych środków
    >>> pokryć koszt jego powrotu w poprzednie miejsce.
    >> No właśnie, poczekam aż wyjedziesz na dłuższe wakacje, przestawię go
    >> na twoje pole i chwycisz karę, bo nie poinformowałeś konserwatora, że
    >> ktoś inny to zrobił, a nie ty. I jeszcze będziesz musiał z własnych
    >> środków pokryć koszt jego powrotu na miejsce. A jak będę złośliwy, to
    >> przyczepię tabliczkę, że pochodzi z drugiego końca Polski żeby nabić
    >> ci koszty transportu.
    >
    > A jakiś pomysł, jak bez zgody mojej ten przytaszczony krzyż zostanie
    > wpisany do rejestru zabytków? Bo reszta nawet dość realna.

    Zgodnie z twoją logiką, to już twój problem, bo stoi na twoim polu.

    Ale cieszę się, że zrozumiałeś absurd sytuacji.

    >>> Natomiast nie
    >>> udzielaj publicznie kretyńskich porad, bo to się odkłada w
    >>> Internecie i ktoś nie doczytawszy reszty tak zrobi.
    >> LOL I kto to pisze... nauczyłeś się już obsługi AED?
    >
    > Ja zawsze umiałem.

    Nie zawsze. Na twoje nieszczęście google pamięta.

    > Co AED ma wspólnego z zabytkowym krzyżem?

    Ma wspólnego z twoimi kretyńskimi wyjaśnieniami.
    Dokładnie tak, jak w przypadku tego nieszczęsnego AED.

    >> W tym wątku również próbujesz usprawiedliwiać absurdy, jakby to było
    >> coś normalnego. Ja ci piszę, że absurdy trzeba zwalczać absurdami.
    >
    > To jest absurd, bo tego nie rozumiesz.

    Dobrze, że mamy kulsonów, którzy potrafią wyjaśnić i zracjonalizować
    sobie każdy absurd, nawet taki z szukaniem skradzionych rowerów w majtkach.

    > Pozostaje mi cieszyć, że ja zawsze mogę wyzdrowieć,

    Skoro możesz, to dlaczego tego nie robisz?

    > zaś Ty już taki
    > pozostaniesz.

    Dziękuję, dziękuję.
    W zdrowym ciele zdrowy duch.
    Oby jak najdłużej.

    Powrotu do zdrowia życzę.
    Piotr


  • 16. Data: 2023-03-26 01:16:24
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 25.03.2023 o 19:25, Dawid Rutkowski pisze:
    >> To nie ma z wyznaniowością, lub nie nic wspólnego. W 1962 roku
    >> ojciec mojego kolegi znalazł na swoim polu bełt od kuszy. Że był
    >> praworządny, więc zgłosił władzom. Podobno była olbrzymia feta.
    >> Przyjeżdżali, gratulowali, klepali po ramieniu. Wojewódzki Urząd
    >> Ochrony Zabytków wpisał to miejsce do jakiegoś tam rejestru, bo
    >> skoro jest jeden bełt, to może być więcej. Pieniędzy na zbadanie
    >> nie ma. Chłop byłby milionerem sprzedając to na działki budowlane,
    >> bo wokół jest mnóstwo domków, ale w promieniu 500 metrów od tego
    >> "stanowiska archeologicznego" nie wolno.
    > To jak to jest - zbadanie może zrobić tylko jedna święta instytucja z
    > własnego - pustego - budżetu? To jak autostrady budują? Mam pomysł za
    > 1% wartości działki - dogadać się z deweloperem, zrobić spółkę,
    > stanowisko przebadać, zbudować domki - ??? - PROFIT!!! Tylko nie
    > zapomnijcoe, że to ja wymyśliłem, ten post to dowód ;P

    Zbadanie 2 hektarowego stanowiska proste nie jest. po za tym wiadomo, ze
    tam 1000 lat temu był gród Prasłowian. Nawet wał widać na mapie Google.
    W latach 60-tych XX wieku GoogleMaps nie było tak rozpowszechnione i
    jakby nie "błysnął" tym bełtem, to by tam już dawno domki stały.

    --
    Robert Tomasik


  • 17. Data: 2023-03-26 01:22:01
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 25.03.2023 o 19:42, Kviat pisze:
    >>>> więc twoje porównanie jest do d...
    >>> Wręcz przeciwnie. Pokazuję absurdy państwa wyznaniowego.
    >> To nie ma z wyznaniowością,
    > Oczywiście... to tylko przypadek, że afera jest o jakiś krzyż, a nie
    > o zardzewiałą ławeczkę.

    Ale zauważyłeś, że afery nie kręci Kościół, a właściciel terenu?

    >> Zajrzyj do ustawy. To nie jest tak, że nagle ktoś uzna krzyż w
    >> Twoim ogródku zabytkiem.
    > To nie jest tak, że nagle ktoś uzna ławeczkę w twoim ogródku
    > zabytkiem. A krzyż tak.

    Widzisz jakieś odrębne przepisy dla krzyży?
    >
    >> Gdzieś tam w przeszłości ówczesny właściciel wyraził na to zgodę.
    > Albo i nie.

    Albo i nie, bo te przepisy się zmieniały.
    >
    >> Nie wykluczone, że nawet dostał za to jakąś gratyfikację.
    > Albo i nie. Niewykluczone, a nawet bardziej prawdopodobne, że
    > fanatycy religijni postawili, bo mieli taką ochotę i czuli się
    > bezkarni. Jak to fanatycy religijni.

    Fanatykiem Ty jesteś. Spróbuj ogarnąć, że problemem nie jest postawienie
    tego krzyża, tylko jego wpisanie do rejestru zabytków.
    >
    > Wyznawcy wpadają na różne dziwne pomysły (linka podawałem) i nikomu
    > nie chce się kopać z koniem, a potem są problemy.

    I tu Ci przyznam akurat rację.
    >
    >> Teraz pytanie, czy później zmieniali się właściciele i faktycznie
    >> sprzedający nie wiedział, że ten krzyż jest zabytkiem.
    >
    > Albo wtedy nie był. Nie każdy kawał starego żelaza, czy kupka gruzu
    > jest zabytkiem.
    >
    >> Czy wiedział, ale "zapomniał" poinformować kupującego.
    > "O... a tu stoi jakiś stary kawał zardzewiałego żelaza"
    >
    >> Czy poinformował, ale kupującemu (jak Tobie) się wydawało, że teren
    >> jego, ale krzyż nie.
    > "O... to w wolnej chwili wywiozę ten złom" ... "Eee tam, to niech
    > leży, przecież nikomu nie przeszkadza"
    >> Skoro chciał krzyż przekazać pod dozór miejscowej parafii, to chyba
    >> o tym jednak wiedział.
    > Jak się dowiedział. Bo ktoś uznał, że to musi być zabytek, bo to
    > krzyż, a nie ławeczka. No bo jakże tak, żeby w państwie wyznaniowym
    > każdy zardzewiały krzyż, którego nawet kościół nie chce, nie był
    > zabytkiem?

    Masa tego jest. Nawet rzuciłem okiem do rejestru zabytków w mojej
    okolicy i krzyży nie ma. Jest masa starych chałup.

    --
    Robert Tomasik


  • 18. Data: 2023-03-26 03:05:26
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>

    W dniu 25.03.2023 o 22:40, Kviat pisze:

    >>>> Po pierwsze, skoro go przyniesiesz, to będzie można zabrać.
    >>> No to skoro go ktoś tam postawił, to niech zabiera.
    >> Nawet, jakby chciał, to nie wolno zabrać.
    > Co nie wolno? Eksponatów w muzeum nie widziałeś? Same wyrosły w tych
    > muzeach?

    Ale ten jest nieruchomy.
    >
    >>>> Do postawienia krzyża wymagana jest zgoda właściciela.
    >>> I była taka zgoda?
    >> Sądzę, że tak.
    > Sądzę, że nie.

    Tego generalnie nie wiemy.
    >
    >> Co więcej musiała być zgoda na wpisanie do rejestru zabytków.
    >
    > Sądzę, że nie. Czyja zgoda? Jakiś religiant urzędnik stwierdził, że
    > to zabytek, bo jakaś świętojebliwa baba przechodziła opok pola i mu
    > powiedziała, że widziała stary krzyż. No to wziął i wpisał.

    To jednak jest postępowanie administracyjne.

    >>> https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legis
    lacyjna/krzyze-przy-drogach-potrzebna-decyzja-admini
    stracyjna
    >>
    To o coś zupełnie innego chodzi.
    >
    > Dokładnie o to samo. Za 100 lat znowu ktoś religiant uzna jakiś
    > przydrożny krzyż postawiony BEZ ZGODY za zabytek. A jakiś religiancki
    > kulson na grupach dyskusyjnych będzie idiotycznie tłumaczył, że
    > "sądzę, że była zgoda", że "pewnie dostał odszkodowanie" itp.
    > absurdalne bzdury.

    Toteż należy unikać wydawania zgody na stawianie takich dziwnych
    obiektów na swoim terenie.

    >> W sumie żadna poza tym, że to żelastwo jest wpisane do rejestru
    >> zabytków. Wokół może być jeszcze 10 podobnych i będą piękniejsze,
    >> czy mieć większą wartość artystyczną. Ale ten jeden będzie
    >> zabytkiem.
    > Bo tak zdecydował jakiś religiancki urzędas w państwie wyznaniowym.
    > Bo to krzyż. Gdyby to była zardzewiała ławeczka, to nigdy by się tym
    > nie przejął i nie znalazłaby się w rejestrze.

    Jest bardzo prawdopodobne, że masz rację. Ale udawanie, że to nie jego
    krzyż nie ma sensu. Szukałem w kodeksie cywilnym, ale nie widzę za
    bardzo innego sposobu, jak wydzielenie kawałka terenu z owym zabytkiem i
    przekazanie go gminie.

    >> Po to, by nie dostać wyroku za zniszczenie zabytku.
    > Naucz się czytać ze zrozumieniem. On nie chciał go niszczyć. Chcą go
    > zmusić do płacenia za coś, co nie jest jego. Po drugie, naucz się
    > czytać ze zrozumieniem - może gdyby miał choć cień podejrzeń, że ten
    > złom jest zabytkiem, to by inaczej postąpił już na samym początku.

    To teraz Ty się naucz czytać. Ten krzyż jest jego, bo jego jest teren,
    na którym stoi. Natomiast znalazłem inne rozwiązanie. Jeśli faktycznie
    nie ma wpisu o tym krzyżu w księdze wieczystej, to można kombinować
    odszkodowanie za brak tego wpisu.

    >> Tyle, że wymagana jest zgoda dysponenta terenu.
    >
    > Zgoda na co?
    > Jak będę (nie ważne skąd i jak) właścicielem XVI-wiecznego
    > manuskryptu, to będzie wymagana moja zgoda żeby go uznać jako
    > zabytek, moja zgoda żeby wpisać go do rejestru zabytków? Znowu nie
    > masz pojęcia o czym piszesz.

    Ale to nie jest manuskrypt. Ale masz rację, że da się wpisać bez zgody
    właściciela nieruchomość do rejestru zabytków.
    >
    > Jak mnie nie stać na jego renowację i utrzymanie w należytym stanie,
    > to oddaję do muzeum i tyle. To nie jest tak, że muszę się zadłużyć na
    > trzy pokolenia do przodu, bo mam np. rentę z KRUSU 1200 zł/m-c, a
    > renowacja tego kosztuje pół bańki, bo jakiś urzędas sobie wymyślił,
    > że muszę przeprowadzić renowację z własnej kieszeni. Niech to zabiera
    > w cholerę i niech sam sobie robi renowację z własnej kieszeni. Od
    > tego jest państwo i podatki, które obywatele płacą na to państwo.

    Ale to też moim zdaniem nie jest dobry pomysł. Czemu masz się wyzbywać
    własności? Skoro państwo uważa, że konieczna jest renowacja, to powinno
    to zrobić. Czemu mam się od tego stawać właścicielem?
    >
    > I ten człowiek chciał oddać ten krzyż. Ale tego złomu nikt nie chce,
    > bo ten złom jest problemem dla każdego, więc urzędas sobie wymyślił,
    > żeby chłopa finansowo zadusić, bo nikt tego nie chce... To jest
    > absurd.

    Przyznam, że masz rację. Ale taka jest ustawa. Nie jest mądra. i
    udawanie, że krzyż nie jest jego jest głupim pomysłem.
    >
    > A ty tego absurdu bronisz jak niepodległości. Tak samo jak strzelania
    > do rowerzysty przez zbrodniarzy z czołgu.
    >
    To, ze coś mi się nie podoba nie zmienia faktu, że jest.
    >
    >>> skoro nie wiadomo, to może trzeba zastosować odpowiedzialność
    >>> zbiorową?
    >> Nie wiadomo. Ale właściciel musi przywrócić stan poprzedni.
    >> Powinien tego pilnować. Dlatego też przy zabytkach stawia sie
    >> kamery, ochronę itp. Bo to kłopot.
    > Ja pierdolę... Bo przecież przy każdej przydrożnej kapliczce są
    > kamery... Każdy rolnik w tym kraju organizuje w stodole pomieszczenie
    > z monitoringiem przydrożnych krzyży, które stoją na jego polu.. > A największą
    ochronę zapewniają twoi koledzy zabytkowym schodom.

    W swoim własnym dobrze pojętym interesie nie należy dopuszczać do
    sytuacji, w której staje się właścicielem zabytku. Ale jeśli już tak się
    stanie, to udawanie, że tak nie jest jest kiepskim pomysłem.
    >
    >>> To niech właściciel go sobie zabiera i remontuje.
    >> Właścicielem jest właściciel gruntu i w tym problem. Spróbuj
    >> ogarnąć.
    > Nie, nie w tym problem. Spróbuj ogarnąć.

    No jakoś nie mogę tego ogarnąć, że ktoś inny jest właścicielem tego krzyża.

    >> Jakby go ktoś przytaszczył, to by mógł sobie zabrać. Problem w tym,
    >> że ten krzyż tam chyba dawno stał.
    > Ktoś go kiedyś tam przytaszczył. To niech zabiera.

    Na przemieszczenie zabytku będącego nieruchomością konieczna jest zgoda
    urzędu. Absurdalność oczekiwania, że osoba wznosząca zabytek obecnie
    żyje pozostawiam nawet bez komentarza.

    >> A jakiś pomysł, jak bez zgody mojej ten przytaszczony krzyż
    >> zostanie wpisany do rejestru zabytków? Bo reszta nawet dość
    >> realna.
    > Zgodnie z twoją logiką, to już twój problem, bo stoi na twoim polu.
    > Ale cieszę się, że zrozumiałeś absurd sytuacji.

    To nie absurd, tylko niezbyt mądra Ustawa.
    >
    >>>> Natomiast nie udzielaj publicznie kretyńskich porad, bo to się
    >>>> odkłada w Internecie i ktoś nie doczytawszy reszty tak zrobi.
    >>> LOL I kto to pisze... nauczyłeś się już obsługi AED?
    >> Ja zawsze umiałem.
    > Nie zawsze. Na twoje nieszczęście google pamięta.

    Google co najwyżej pamięta, to co napisałem. To, ze Ty tego nie
    rozumiesz, to Twój, a nie Google problem.
    >
    >> Co AED ma wspólnego z zabytkowym krzyżem?
    > Ma wspólnego z twoimi kretyńskimi wyjaśnieniami. Dokładnie tak, jak w
    > przypadku tego nieszczęsnego AED.
    >>> W tym wątku również próbujesz usprawiedliwiać absurdy, jakby to
    >>> było coś normalnego. Ja ci piszę, że absurdy trzeba zwalczać
    >>> absurdami.
    >> To jest absurd, bo tego nie rozumiesz.
    > Dobrze, że mamy kulsonów, którzy potrafią wyjaśnić i zracjonalizować
    > sobie każdy absurd, nawet taki z szukaniem skradzionych rowerów w
    > majtkach.

    Czyli brak racjonalnych argumentów jest tak rażący z Twojej stronie, że
    już AED ne wystarczy i majtki są potrzebne. One też się jakoś z tym
    krzyżem wiążą?
    >
    >> Pozostaje mi cieszyć, że ja zawsze mogę wyzdrowieć,
    > Skoro możesz, to dlaczego tego nie robisz?
    >> zaś Ty już taki pozostaniesz.
    > Dziękuję, dziękuję. W zdrowym ciele zdrowy duch. Oby jak najdłużej.

    Tak myślałem, ze nie zrozumiesz :-)
    >
    > Powrotu do zdrowia życzę. Piotr

    --
    Robert Tomasik


  • 19. Data: 2023-03-26 10:26:01
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl>

    niedziela, 26 marca 2023 o 01:16:29 UTC+1 Robert Tomasik napisał(a):
    > W dniu 25.03.2023 o 19:25, Dawid Rutkowski pisze:
    > >> To nie ma z wyznaniowością, lub nie nic wspólnego. W 1962 roku
    > >> ojciec mojego kolegi znalazł na swoim polu bełt od kuszy. Że był
    > >> praworządny, więc zgłosił władzom. Podobno była olbrzymia feta.
    > >> Przyjeżdżali, gratulowali, klepali po ramieniu. Wojewódzki Urząd
    > >> Ochrony Zabytków wpisał to miejsce do jakiegoś tam rejestru, bo
    > >> skoro jest jeden bełt, to może być więcej. Pieniędzy na zbadanie
    > >> nie ma. Chłop byłby milionerem sprzedając to na działki budowlane,
    > >> bo wokół jest mnóstwo domków, ale w promieniu 500 metrów od tego
    > >> "stanowiska archeologicznego" nie wolno.
    > > To jak to jest - zbadanie może zrobić tylko jedna święta instytucja z
    > > własnego - pustego - budżetu? To jak autostrady budują? Mam pomysł za
    > > 1% wartości działki - dogadać się z deweloperem, zrobić spółkę,
    > > stanowisko przebadać, zbudować domki - ??? - PROFIT!!! Tylko nie
    > > zapomnijcoe, że to ja wymyśliłem, ten post to dowód ;P
    > Zbadanie 2 hektarowego stanowiska proste nie jest. po za tym wiadomo, ze
    > tam 1000 lat temu był gród Prasłowian. Nawet wał widać na mapie Google.
    > W latach 60-tych XX wieku GoogleMaps nie było tak rozpowszechnione i
    > jakby nie "błysnął" tym bełtem, to by tam już dawno domki stały.

    Kurny flać, jak ten Kluska dał radę zrobić biznes?
    Inna sprawa, że trzeba spojrzeć, jak to się skończyło, to rzuci światło i na tą
    sprawę.

    Więc 2ha czy "w promieniu 500m"?
    Promień 500m to 78ha, 1000m*1000m to 100ha.
    Może "promień 50m" jednak?

    Milioner na 2ha - musiałby za 50zł za m^2 sprzedać.

    1000 lat temu "Prasłowianie" - no może na Podhalu się uchowali, gdzie indziej byli
    już Słowianie.
    Ale kusz raczej nie mieli.

    A zbadanie jest proste - mniej proste może być spięcie budżetu.
    Szczególnie, że to nie jakieś tam pole bitwy tylko nagle "wiadomo że był gród".

    Nie ma to jak dobry przykład.
    Tak jak z Mercedesami rozdawanymi na Placu Czerwonym.
    Ale podobno Strieła odpalona tamże na Sylwestra to prawda.


  • 20. Data: 2023-03-26 17:04:44
    Temat: Re: Nie dbali o krzyż przy drodze. Dostali 20 tys. zł kary.
    Od: PlaMa <b...@w...pl>

    W dniu 24.03.2023 o 20:16, Mateusz Bogusz pisze:
    > "20 tys. zł kary dostało małżeństwo z Ustkowa w Wielkopolsce za brak
    > konserwacji przydrożnego krzyża, który okazał się zabytkiem. Stał on na
    > polu, zanim rodzina je kupiła. W dokumentach nie ma wzmianki, by do niej
    > należał. "

    Swoją drogą to coś się zmieniło? Kiedyś najlepszą metodą developerską
    było kupno kamienicy w centrum miasta, olanie jej i poczekanie aż się
    rozsypie, dostać pozwolenie na wyburzenie i wybudować nowy budynek w tym
    miejscu.

    Już to nie działa?

strony : 1 . [ 2 ] . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1