Do tej pory moja mala siec dzialala na zasadzie - lacze na
mnie + klika osob z pieniedzmi do rak jesli chcieli miec internet. Czy moze
mi ktos polecic jakas strukture prawna nie wymagajaca specjalnych pieniedzy
(o ile pamietem stowarzyszenie kosztuje i to niemalo, wiec odpada), a dajaca
malkontentom jakas tam gwaranacje legalnosci (wazne jest rowniez zebym
mogl/moglibysm zarejestrowac dzialalnosc operatorska (tak to sie nazywa?) w
URTiP'ie poniewaz planuje wykorzystanie sprzetu na 2.4 GHz)
Ewentualnie czy w mysl polskiego prawa moge udostepniac ludziom lacze (ktora
to czynnosc nie jest zabroniona w regulaminie mojego dostawcy) a to czy bede
mieli dostep warunkowac nieformalna umowa i po prostu odcinac w przypadku
nieoplacenia skladki? Ale wtedy o ile dobrze mysle nie moge zglosci
wykorzystywania 2.4 bo nie mam dzialalnosci :-/
Bede bardzo wdzieczny za rady ludzi, ktorze tez przechodzili przez to pieklo
zwane "polskim prawem"
pozdrawiam
Jedrzej Tepper