eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawoSprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni › Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!3.eu.feeder.erj
    e.net!feeder.erje.net!weretis.net!feeder7.news.weretis.net!news.unit0.net!borde
    r1.nntp.ams1.giganews.com!nntp.giganews.com!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-01.ne
    ws.neostrada.pl!unt-spo-b-01.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for
    -mail
    Newsgroups: pl.soc.prawo
    X-Mozilla-News-Host: news://news.neostrada.pl:119
    From: u2 <u...@o...pl>
    Subject: Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni
    Date: Sat, 11 Jan 2020 20:43:04 +0100
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 10.0; Win64; x64; rv:68.0) Gecko/20100101
    Thunderbird/68.3.1
    MIME-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=utf-8; format=flowed
    Content-Language: pl
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    Lines: 110
    Message-ID: <5e1a2548$0$17343$65785112@news.neostrada.pl>
    Organization: Telekomunikacja Polska
    NNTP-Posting-Host: 83.9.80.105
    X-Trace: 1578771784 unt-rea-a-01.news.neostrada.pl 17343 83.9.80.105:41057
    X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.prawo:793488
    [ ukryj nagłówki ]

    https://wpolityce.pl/swiat/481319-sprawcy-skoku-stul
    ecia-nadal-sa-nieuchwytni


    Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni. Wystarczyło kilka minut, by
    ich łupem padły klejnoty warte miliard euro

    opublikowano: przedwczoraj
    Zamek w Dreźnie / autor: Wikimedia Commons

    Sprawcy skoku stulecia nadal są nieuchwytni. Wystarczyło kilka minut, by
    ich łupem padły klejnoty warte miliard euro. Włamanie do drezdeńskiego
    skarbca to przestroga dla muzeów na całym świecie. A jak bezpieczne są
    polskie muzea?

    Po kilku tygodniach od włamania do drezdeńskiego skarbca zwanego Grünes
    Gewölbe, czyli Zielone Sklepienie, nic nie wskazuje na to, by klejnoty o
    wielkiej historycznej i materialnej wartości miały wrócić do właściciela.

    Może jakiś petrodolarowy szejk na Bliskim Wschodzie wpina teraz
    brylantową przypinkę Augusta II we włosy ukochanej i zawiesza w jej
    uszach kolczyki Marii Józefy. A kiedy nasyci się blaskiem klejnotów,
    precjoza trafią do sejfu

    -- mówi mi prof. Ewa Letkiewicz z Uniwersytetu Marii Curie--Skłodowskiej,
    specjalizująca się w historycznej biżuterii.

    Gdyby kradzieży dokonano na zlecenie, istniałaby szansa, że kiedyś
    zostaną odzyskane. Jednak coraz bardziej prawdopodobny jest wariant
    pesymistyczny -- brylanty zostały już przeszlifowane i są nie do
    poznania, a misterne złote oprawy trafiły do jubilerskiego tygla.

    Sam przebieg włamania wydaje się bardziej tajemniczy niż przedstawiano
    to w mediach.

    Dziwnie to wszystko wygląda. Kiedy złodzieje sforsowali okno, dla
    ochrony powinno być to sygnałem do natychmiastowej reakcji. Nic takiego
    nie nastąpiło. Złodzieje przebili się jeszcze przez metalową kratę,
    dotarli do sali, gdzie była gablota z najcenniejszymi precjozami.
    Rozbili ją toporem, wyjęli klejnoty i ulotnili się, zanim pojawiała się
    policja. Jak to w ogóle możliwe?

    -- mówił mi Krzysztof Osiewicz, z Narodowego Instytutu Muzealnictwa i
    Ochrony Zbiorów Publicznych.

    Fachowcom trudno uwierzyć w to, czym ekscytowały się media na całym
    świecie -- że wystarczyło spalić transformator znajdujący się pod
    pobliskim mostem, by padł cały system alarmowy w drezdeńskim zamku.

    Niemożliwie. Takie systemy mają swoje zasilanie, niektóre mogą
    działać bez dostępu do prądu nawet dobę

    -- twierdzi Krzysztof Osiewicz, który odpowiada za techniczną stronę
    ochrony polskich muzeów.

    Uważa, że spalenie transformatora było rodzajem dywersji -- sprawiło, że
    pracownicy ochrony na chwilę przestali się wpatrywać w monitory. A
    otoczenie skarbca pogrążyło się w ciemnościach, co ułatwiło zadanie
    złodziejom. Nikt nie monitorował terenu przed budynkiem, nie było tam
    czujników ruchu ani wartownika.

    Eksperci, z którymi rozmawiałam, pisząc tekst ,,Jak ukraść miliard euro",
    opublikowany w ostatnim numerze ,,Sieci" sugerują, że przestępcy
    korzystali z pomocy kogoś związanego z muzeum, co tłumaczy łatwość, z
    jaką udało im się przeprowadzić włamanie.

    Pewne szczegóły są też kompromitujące dla niemieckiej placówki muzealnej.

    To była ,,Mission Impossible"

    -- oznajmił tuż po kradzieży wstrząśnięty dyrektor drezdeńskiego skarbca.

    Tak naprawdę kradzież może kojarzyć się raczej z ,,Gangiem Olsena", z tą
    różnicą, że to nie kryminaliści byli nieudacznikami.

    Dość groteskowo wygląda tłumaczenie, że ochrona nie mogła sama
    interweniować, bo ,,ze względów bezpieczeństwa" nie ma broni. Oraz
    skarżenie się dziennikarzom, że gablotka posypała się pod ciosami topora
    w kilkadziesiąt sekund, a producent przecież zapewniał, że przetrwa
    piętnastominutowy atak.

    Z moich informacji wynika, że szkło wyprodukowała prawdopodobnie znana
    drezdeńska firma, współpracująca z muzeami w wielu krajach. Być może
    szykuje się więc skandal podobny do tego, jaki stał się udziałem
    Volksvagen oszukującego w testach spalania. Albo też drezdeńskie muzeum
    niechlujnie osadziło szkło w gablotce i nie chce się przyznać.

    Sporo wskazuje na to, że pod pewnymi względami polskie muzea wypadają na
    tym tle nieźle.

    W Muzeum Narodowym w Krakowie za moich czasów było stu pracowników
    ochrony, znaczna część regularnie ćwiczyła strzelanie. Śmiałam się, że
    mam oddział, który mógłby wywołać lokalną rewolucję

    -- opowiadała mi Zofia Gołubiew, która przez wiele lat była dyrektorem
    krakowskiego muzeum.

    Nie zgadzała się, by zamiast zaufanych pracowników, muzeum chroniła
    zewnętrzna agencja. Obawiała się, że w agencjach jest duża rotacja i
    mogą tam trafiać ludzie, którzy zatrudnią się, by rozpracować system
    ochrony. Dowiedziałam się, że te zasady przejął jej następca.

    Gdyby przestępcy chcieli dokonać w polskim muzeach tak spektakularnej
    kradzieży jak w Dreźnie, byłoby to niemożliwe przede wszystkim z dość
    oczywistego powodu: nie mamy tak wielu cennych precjozów. Zbiory
    klejnotów ma Muzeum Narodowe w Warszawie, ale nie ma tam rzeczy tej
    klasy co w drezdeńskim Zielonym Sklepieniu.

    Zdjęcie Maja Narbutt
    autor: Maja Narbutt

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1