eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plPrawoGrupypl.soc.prawo › Reprywatyzacja po polsku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 2

  • 1. Data: 2020-02-11 21:23:02
    Temat: Reprywatyzacja po polsku
    Od: u2 <u...@o...pl>

    https://www.wprost.pl/tygodnik/9126/Reprywatyzacja-p
    o-polsku.html


    Autor:Jarosław Knap
    Autor:Ewa Ornacka


    dodano: 4 lutego 2001

    Prawie tysiąc kamienic w Poznaniu, Krakowie, Łodzi, Lublinie,
    Bydgoszczy, Toruniu i Kielcach, wartych od kilkuset do kilku milionów
    złotych i należących do miast lub skarbu państwa, przejęły gangi.
    Przestępcy posługiwali się fałszywymi testamentami, a także wygrywali
    ukartowane przetargi, w których tylko oni brali udział. W procederze
    uczestniczyli sędziowie z wydziałów ksiąg wieczystych, adwokaci,
    notariusze, urzędnicy miejscy, a nawet były komendant wojewódzki policji.

    Przejęte w ten sposób kamienice prawie natychmiast odsprzedawano.
    Odebranie ich będzie bardzo trudne, gdyż trzeba udowodnić, że ostatni
    nabywca działał w złej wierze.

    Stowarzyszenie wzajemnych usług

    Mechanizm oszustw, w których wykorzystywano fikcyjne testamenty,
    opracował najprawdopodobniej radca prawny Mirosław Z. - dowodzą
    dotychczasowe wyniki śledztwa prowadzonego przez poznańską delegaturę
    UOP. Pomysł udoskonalili Marian L., pośrednik w handlu nieruchomościami,
    oraz Kazimierz K., były komendant wojewódzki policji w Poznaniu. Wszyscy
    oni zostali aresztowani (wcześniej zatrzymano Jacka J., ich wspólnika).
    W podręcznikowy sposób swój patent wykorzystali przede wszystkim w
    stolicy Wielkopolski. Wyniki śledztwa dowodzą jednak, że grupa miała
    powiązania z osobami wyłudzającymi kamienice w innych miastach,
    szczególnie w Krakowie. Cześć kamienic przejęli ludzie wynajęci do
    jednej bądź kilku transakcji przez gang pruszkowski. Odsprzedawanie tych
    budynków następnym osobom umożliwiało pranie brudnych pieniędzy.
    W Poznaniu przestępczy proceder nie byłby możliwy bez przyzwolenia i
    wiedzy sędzi Lucyny Z. (jest ona żoną aresztowanego w tej sprawie radcy
    prawnego Mirosława Z.), przewodniczącej Wydziału III Cywilnego Sądu
    Rejonowego, gdzie prowadzono postępowania spadkowe, oraz sędzi Marii
    J.-W. z tego wydziału. Obie zawieszono. Obecnie przebywają na zwolnieniu
    lekarskim. Zastanawia też zaskakująca opieszałość Prokuratury Rejonowej
    Poznań-Jeżyce, która nie znajdowała "podstaw do podjęcia czynności
    śledczych" (w piśmie z września 1999 r.) w sprawie przejęcia sześciu
    kamienic w najlepszych punktach miasta. Budynki przejął Jacek J. na
    podstawie testamentu Melanii Rozmarynowicz, cudownie odnalezionego po 24
    latach od jej śmierci. Testamentu nie zweryfikowali biegli, a wkrótce po
    przejęciu majątku zniknął on bez śladu. Oficerowie UOP przypuszczają, że
    mógł nigdy nie istnieć. Nieprawidłowości w tej sprawie nie dopatrzył się
    prezes Sądu Rejonowego w Poznaniu (w piśmie z września 1999 r.).
    Także władze miasta przez przeszło rok nie widziały niczego
    niepokojącego w tym, że traciły kolejne nieruchomości, a reprezentujący
    miasto prawnicy zapominali się powołać na prawomocne stwierdzenie
    nabycia spadku przez skarb państwa, nie składali apelacji. Równocześnie
    w Kancelarii Ogólnej Urzędu Miasta ginęły ważne dokumenty, na przykład
    istotne dla sprawy zawiadomienie sadowe. Powołana w tej sprawie komisja
    doraźna stwierdziła, że "nie można ustalić osoby odpowiedzialnej za ten
    fakt". Ponadto jest co najmniej zaskakujące, że Miejskie
    Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej oddawało kamienice natychmiast po
    orzeczeniu sądu, jakby z góry nie brało pod uwagę odwołania od
    niekorzystnej dla miasta decyzji.
    Mechanizm przestępstwa był prosty: wyszukiwano nieruchomości, których
    prawowici właściciele zmarli wiele lat temu i nie przekazali majątku
    najbliższej rodzinie lub rodzina ta nie żyła.
    - Fikcyjnych testamentów, spisanych rzekomo wiele lat temu, nie badali
    grafolodzy. Spadkobiercami byli ludzie obcy dla spadkodawców, ale nie
    budziło to wątpliwości sądu. Testamenty napisane zostały w podobnym
    stylu: właś-ciciel nieruchomości przekazywał swój majątek komuś spoza
    rodziny "w zamian za pomoc udzieloną podczas wojny" - mówi Magdalena
    Oleńska-Frąckowiak, rzecznik prasowy poznańskiej delegatury UOP.
    Wyszukiwano też kamienice prawomocnie przejęte przez skarb państwa po
    osobach, które podpisały volkslistę. Następnie odzyskiwali je
    spadkobiercy właścicieli i po nis-kiej cenie odsprzedawali organizatorom
    procederu. Znajdowano również osoby, które same zrzekły się budynków na
    rzecz miasta (nie mogąc pokryć kosztów remontów), a potem namawiano je
    do występowania o zwrot tego mienia.

    Cudowne zmartwychwstania

    W Krakowie prowadzonych jest kilkanaście śledztw związanych z bezprawnym
    przejęciem nieruchomości. Funkcjonariusze UOP podejrzewają, że za
    wyłudzeniem ośmiu kamienic w centrum miasta kryje się trzech znanych
    warszawskich przedsiębiorców, działających w imieniu pruszkowskiej
    mafii. W innej krakowskiej sprawie prokuratura zarzuciła niedopełnienie
    obowiązków notariusz Sylwii M. Władze miasta powołały w krakowskim
    magistracie zespół zajmujący się odzyskiwaniem przejętych nielegalnie
    kamienic. Obecnie badanych jest ponad tysiąc spraw.
    Jedna z nich dotyczy kamienicy przy ul. Wenecja, należącej przed wojną
    do Anny Pomeranz, zastrzelonej podczas wojny przez Niemców w Przemyślu.
    Zginęli również jej mąż i dalsza rodzina. Tymczasem przed notariusz
    Elżbietą R. z Koszalina stawiła się Elżbieta Ł. i wylegitymowała
    paszportem wystawionym na nazwisko Anna Pomeranz (prawdziwa Anna
    Pomeranz miałaby ponad 120 lat). Przybył także Marcin W. posiadający
    notarialnie potwierdzone pełnomocnictwo do sprzedaży kamienicy. Kilka
    tygodni później sprzedał budynek Markowi S. z Kielc (za 300 tys. zł,
    podczas gdy cena rynkowa była co najmniej trzykrotnie wyższa).
    W podobny sposób przejęto kamienicę przy ul. Czystej. Elżbieta Ł.,
    67-letnia rencistka z Bielska-Białej, wraz z Marcinem W. (tym samym,
    który występował w sprawie Anny Pomeranz) stawiła się w kancelarii
    notarialnej w Trzebiatowie. Kobieta legitymowała się sfałszowanym
    paszportem na nazwisko Leokadii Kuklińskiej, właścicielki kamienicy przy
    ul. Czystej 11. Marcin W. ponownie sprzedał kamienicę Markowi S. Proces
    w sprawie wyłudzenia kamienic przy ulicy Wenecja i Czystej toczy się w
    krakowskim sądzie. Elżbieta Ł. przyznała się, że za udział w oszustwie
    dostała 5 tys. zł od swego znajomego Grzegorza D. To właśnie Grzegorz
    D., trzydziestokilkuletni bezrobotny, stał za operacją przejmowania
    kamienic. Marcina W. poznał w więzieniu.

    Metoda "na bliźniaka"

    - Naszym zdaniem, te same osoby wyłudziły co najmniej osiem kamienic -
    mówi prowadząca sprawę Barbara Jasińska z Prokuratury Okręgowej w
    Krakowie. Policja uważa jednak, że niewykształceni byli więźniowie nie
    byli pomysłodawcami przejmowania budynków. Zostali tylko wynajęci przez
    wspomnianych już warszawskich biznesmenów reprezentujących "Pruszków",
    którym patent najprawdopodobniej sprzedali poznaniacy.
    - Kamienicę można także wyłudzić, podstawiając osobę noszącą takie samo
    imię i nazwisko jak zmarły właściciel - mówi prokurator Barbara
    Jasińska. Tak postąpiono przy przejmowaniu budynku przy ul. Lelewela
    Borelowskiego w Krakowie. Dwa lata temu do emeryta Jana K. z Nowej Huty
    zgłosił się Jerzy Sz., który oświadczył staruszkowi, że ten jest
    właścicielem nieruchomości w centrum Krakowa. Emeryt o niczym takim nie
    wiedział, lecz w końcu zgodził się sprzedać swe rzekome udziały za 100
    tys. zł. Prawdziwy Jan K., doktor medycyny, kupił kamienicę w 1933 r.
    Nikogo w sądzie nie zdziwiło, że osoba podająca się za właściciela
    musiałaby kupić kamienicę jako niemowlę, a doktorat obronić w wieku
    przedszkolnym. Odnaleziony niespodziewanie Samuel P., dawny właściciel
    kamienicy przy ul. Dietla, powinien mieć ponad 120 lat. Fałszywy Samuel
    P. posługiwał się skradzionym, belgijskim paszportem.
    Nieruchomości kupowano również na przetargach. Korzystając ze znajomości
    w urzędzie miasta, zainteresowani uczestniczyli w przetargu, o którym
    tylko oni wiedzieli. Czasem w przetargu brały też udział podstawieni
    przez nich konkurenci. W taki sposób cenne nieruchomości kupił na
    przykład Edward Śmigielski (ps. Tato), szef toruńskiej grupy
    przestępczej (opisywany w "Rzeczpospolitej"). Zapłacił za nie dziesięć
    razy mniej niż wynosiła cena rynkowa.

    Okładka tygodnika WPROST: 5/2001
    Więcej możesz przeczytać w 5/2001 wydaniu tygodnika ,,Wprost"
    Zamów w prenumeracie lub w wersji elektronicznej:


  • 2. Data: 2020-02-12 11:36:14
    Temat: Re: Reprywatyzacja po polsku
    Od: RadoslawF <r...@g...com>

    W dniu 2020-02-11 o 21:23, u2 pisze:

    Pozwolę sobie przypominać ze jesteś tym palantem od niechcianej
    prasówki i kretynem który nie potrafi się zastosować do swojej rady
    czyli do ustawienia filtra na oponenta.


    Pozdrawiam

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1