Witam!
Mam takie pytanie:
Czy warto skladac pozew do sadu pracy o zalegle wynagrodzenia, trzynastke i
ekwiwalent za urlop?
Postaram sie naswietlic sytuacje:
Zostalem wlasnie zwolniony z zakladu pracy po dugotrwalym zwolnieniu lekarskim (
nomen omen na skutek wypadku w drodze do pracy ) ,
czego nie neguje - minelo 9 m - cy, a ja dalej choruje (wlasnie wrocilem z kolejnego
zabiegu...) - takie sa przepisy.Teoretycznie
powyzej 35 dni L4 placi ZUS, co jednak w praktyce wyglada nieco inaczej ( i podobno
ZUS nic na to nie moze poradzic - znaczy nie
moze wyplacic mi naleznosci bezposrednio "od siebie").
Zaklad zalega mi z pesjami od czerwca ( dwa i pol miesiaca ), choc sa one jako tako
niby naliczane ( to samo dotyczy tej 13 pensji )
no i poniewarz nie wykorzystalem w tym roku urlopu - to tez i za urlop ( swoja droga
jak sie nalicza ten ekwiwalent? nalezalo mi sie
26 dni urlopu a naliczone mam za 18!).
Kwestia jest tego typu, ze zaklad tlumaczy sie tragiczna sytuacja finansowa ( Sluzba
Zdrowia ), lecz moia sytuacja tez nie jest
ciekawa - rosna zadluzenia w bankach, energetyce no i za mieszkanie..
Wiec czy jakiekolwiek dzialanie sadowe cos mi pomoze, czy tez lepjej pokornie czekac
( pograzajac sie w dlugach ).
Niewiem - wymyslilem sobie, ze moze zlozyc p.dyrektorowi wezwanie przedsadowne, a po
siedmiu dniach pozew do sadu - bo moja
"przewaga"
w stosunku do innych pracownikow polega na tym, ze mi juz nie zagraza zwolnieniem z
pracy...
Z powazaniem:
--
JacekS

do góry